Sony Xperia 10 V jest tak lekka, że można o niej zapomnieć. Zabrałem ją na spacer i nic nie poczułem
Spokojnie, brak czucia dotyczy tylko sytuacji, gdy telefon spoczywa w naszej kieszeni. Kiedy już go wyjmiemy i spojrzymy, trudno będzie ukryć sympatię. Oto moje pierwsze wrażenia z Sony Xperia 10 V.
Nokia G42 – 193,8 g. Oppo Reno 10 – 180 g. Xiaomi Redmi 12 – 183,5 g. Honor Magic5 Pro – 219 g. To masa kilku, absolutnie losowo wybranych nowych telefonów na rynku. I teraz na scenę wchodzi Sony Xperia 10 V - jak twierdzi sam producent - najlżejszy telefon obsługujący 5G.
Wydawać by się mogło, że 159 g na papierze nie jest aż tak znaczącą różnicą, ale chwytając Xperię 10 V w ręce po raz pierwszy, drugi, trzydziesty, a pewnie nawet i tysiąc siódmy, ciągle jest się zaskoczonym, że ten telefon jest tak lekki. A potem pojawia się druga myśl: dlaczego wcześniej "większy" rozmiar mi nie przeszkadzał? Taki sprzęt jest dużo przyjemniejszy w użyciu!
Mając Sony Xperię 10 V w kieszeni spodni na spacerze, naprawdę nie czułem, że coś ze sobą noszę.
A przecież mimo skromnej wagi nie jest to chudzinka – Xperia 10 V jak na telefony z tej serii przystało, wyróżnia się charakterystyczną obudową. Wyrazistą, by nie powiedzieć brzydko: grubą. Mnie zawsze te konkretne ramki przyciągały, ale w tym przypadku całość płata mózgowi niezłego figla. Bo przecież 6,1 cala to nie jest taki mały ekran, obudowa wydaje się też dokładać ciężaru, więc biorąc telefon, chce się automatycznie użyć siły. W tym przypadku kończy się gwałtownym wyrwaniem do góry. Ciekawe, ile wybitych zębów Sony będzie miało na sumieniu.
Nie będę ukrywał: mam sentyment do marki Sony Xperia. Przez lata moim telefonem z wyboru, a nie konieczności był Sony Xperia Z5 Compact. Mały, poręczny, uroczy. I chociaż Xperia 10 V jest telefonem znacznie większym, to ma w sobie coś, co urzekło mnie wcześniej w poprzedniku. Właśnie tę lekkość, elegancję, styl, które sprawiają, że telefon się wyróżnia. Nie ma on oryginalnej, szalonej konstrukcji, błyszczącej się obudowy – jak w telefonach Infinix, które wpadły mi w oko – a jednak patrzysz i widzisz, że to stara, dobra Xperia. Dla nielicznych, ale fanatycznych zwolenników tych smartfonów to pewnie kluczowa informacja. Sony ciągle umie w ładne smartfony.
Jest jeszcze za wcześniej, by oceniać ekran, dźwięk czy pracę baterii, ale już teraz pierwsze fotki udowadniają, że mocną stroną tego nie aż tak drogiego modelu jest aparat. Podoba mi się opcja szybkiego przybliżania. Ekran możemy podzielić na prostokąty, a potem szybko w nie stuknąć, ustalając, czy chcemy zoom x2, x5 czy nawet x10. Jak dla mnie zdjęcia wychodzą porządnie, troszkę są podkoloryzowane i podbite wbudowanymi korektorami, ale mimo wszystko prezentują się rzetelnie.
Pierwsze chwile z Sony Xperia 10 V to miłe zaskoczenie
To smartfon, z którego bardzo przyjemnie się korzysta. Jego waga naprawdę robi różnicę, choć zdaję sobie sprawę z tego, jak to brzmi. Telefony od dawna nie są cegłami, ale Sony udowadnia, że im mniej, tym faktycznie lepiej. Bałem się, że podchodząc do nowej Xperii, będę patrzył na sprzęt przez pryzmat sentymentu, ale pierwsze, dosłownie, godziny sugerują, że nie ma takiej potrzeby. 10 V broni się już pry pierwszym kontakcie jako ciekawy przedstawiciel telefonów ze średniej półki.