REKLAMA

Huawei Watch 4 Pro - recenzja. Świetny zegarek z niezrozumiałym brakiem

Jest wielki, ma piękny ekran, wygląda świetnie, nie trzeba go codziennie ładować, a aplikacja Huawei Zdrowie powoli staje się potężnym kombajnem pełnym przydatnych danych. Zabrakło właściwie tylko jednej rzeczy, która większości użytkowników i tak kompletnie nie będzie interesować, ale hej - musiałem znaleźć coś sensacyjnego do tytułu.

26.06.2023 17.44
Huawei Watch 4 Pro
REKLAMA

Biorąc przy tym uwagę niewielkie znaczenie tego braku, zacznijmy od rzeczy ważniejszych dla większości osób.

REKLAMA

Huawei Watch 4 Pro - jaki jest przy pierwszym (i kolejnym) kontakcie?

Duży. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Z tytanową kopertą 47,6 mm i wyświetlaczem 1,5" na mniejszych nadgarstkach może wyglądać trochę niewymiarowo. Na szczęście na moich - które do masywnych zdecydowanie nie należą - prezentuje się jeszcze akceptowalnie. Inna sprawa, że podejrzewam, że Huawei Watch 4 Pro zwróci na siebie uwagę głównie osób, które lubią a) klasyczne zegarki i b) klasyczne duże zegarki. I te osoby zdecydowanie nie będą rozczarowane. Tym bardziej, że Watch 4 Pro wygląda po prostu dobrze, może nawet bardzo dobrze - czy to w wersji z tytanowa bransoletą (Elite), czy z brązowym, skórzanym paskiem (Classic). To po prostu bardzo ładny zegarek, szczególnie jeśli będziemy korzystać z trybu AoD, zamiast straszyć wszystkich pustą i czarną tarczą.

Wraz z rozmiarem idzie jednak w parze masa. Huawei Watch 4 Pro nie jest może i kowadłem, ale w wersji z brązowym paskiem waży aż 80 g, natomiast w wersji z bransoletą moja kuchenna waga wskazała imponujące 112 g. Tak, to bezdyskusyjnie czuć na ręce, czy to na co dzień, czy - szczególnie - podczas treningu. Jeśli przeraża was masa np. największych Fenixów, to trzeba się oswoić z myślą, że Watch 4 Pro Elite będzie jeszcze cięższy.

Przyznam się przy tym, że przeważnie korzystałem ze skórzanego paska, który znacząco obniżał masę całego zestawu. Nie wiem też, czy na potrzeby treningowe nie dokupiłbym do zestawu paska z tworzywa (22 mm). Wymiana jest banalna i błyskawiczna, a trochę szkoda jednak było mi się pocić w... skórę.

To jednak w dużej mierze osobiste preferencje - osobiście wolę nie czuć, że noszę ze sobą zegarek, szczególnie podczas treningów. Niektóry natomiast lubią ten przyjemny ciężar, zwłaszcza że tutaj ten ciężar powiązany jest z odczuciem, że jest niesamowicie solidnie i może nawet premium.

Ok, w skrócie - po prostu pamiętajcie, że to spory zegarek. To tyle.

Huawei Watch 4 Pro - ekran i obsługa

Za wyświetlacz należy się producentowi bezdyskusyjnie wielki plus. Wprawdzie nie jest to wyświetlacz od ramki do ramki (widać na powyższym zdjęciu, gdzie się kończy faktycznie interaktywna część), ale cała reszta to prawie same powody do zachwytów. Jest spory (1,5"), ma świetne kolory i świetną rozdzielczość (466x466 pikseli), i po prostu... świetnie się na niego patrzy.

Sama obsługa z poziomu ekranu dotykowego też nie pozostawia zbyt wiele do życzenia. Trzeba się wprawdzie początkowo minimalnie przyzwyczaić do wrażenia płynącego z machania palcem po lekko zakrzywionym szafirowym szkle, ale trudno tutaj znaleźć jakikolwiek powód do czepiania się. Jest szybko, płynnie, błyskawicznie, zresztą nie tylko jeśli chodzi o samo wykrywanie dotyku, ale też działanie całego interfejsu. Zresztą nawet lekko wilgotne czy wręcz mokre palce nie stanowią dla Watcha 4 Pro większego wyzwania.

Niestety, jeśli ktoś liczyłby na to, że da się obsłużyć zegarek Huawei w całości bez dotykania ekranu - będzie rozczarowany. Owszem, z wykorzystaniem obrotowej koronki i pojedynczego przycisku bocznego da się zrobić wiele (boczny przycisk aktywuje też świetne menu skrótów, widoczne na wcześniejszym zdjęciu) i czasem nawet więcej, niż mogłoby się wydawać, że będzie się dało. Przykładowo bez dotykania ekranu jestem w stanie wywołać menu skrótów, wybrać trening, wybrać rodzaj treningu, a następnie wystartować z tym treningiem oraz go zapauzować i ewentualnie przewijać ekrany danych (które można w pewnym zakresie konfigurować - to tak przy okazji). Nie znalazłem natomiast sposobu, żeby ten trening... zakończyć bez dotykania wyświetlacza. Dodatkowo niektórych aspektów obsługi przyciskiem i pokrętłami trzeba się nauczyć, bo niekoniecznie wydają się logicznie na pierwszy rzut oka.

Z drugiej strony - większość osób i tak będzie się tylko i wyłącznie koronką i przyciskiem wspomagać, więc zrobiono tutaj i tak dużo więcej, niż można byłoby oczekiwać. Dodatkowo obsłudze zegarka koronką towarzyszy naprawdę przyjemna jakościowo wibracja, więc tym bardziej można napisać, że jest po prostu dobrze.

Trudno się też przyczepić do wyświetlacza podczas codziennego użytkowania, jeśli chodzi o jasność. Owszem, zdarzają się pojedyncze, ekstremalne sytuacje, gdzie w naprawdę mocnym świetle słonecznym AMOLED staje się trochę mniej widoczny albo pod niektórymi kątami mocno "odbłyskowy", ale trudno było mi wygenerować sytuację, w której nie wystarczyła albo bardzo, bardzo wysoka jasność Watch 4 Pro, albo zwykłe obrócenie nadgarstka o kilka milimetrów. Nie, nie jest to MIPS, ale nie będziecie musieli osłaniać ekranu dłonią, żeby cokolwiek zauważyć.

Miejscami mam tylko wrażenie, że ktoś chciał trochę za bardzo, za dużo miało się dziać i miało być docelowo zbyt efektownie, w rezultacie trochę pogarszając właściwości użytkowe albo tworząc funkcje, które nie mają większego sensu. Przykładowo podczas aktywności, jeśli nie mamy włączonego AoD, ekran podświetla się właściwie natychmiast, ale robi to w trybie, który określiłbym jako "elegancka płynność", co sprawia, że na początku - przy mocnym świetle na dworze - ekran jest irytująco niepodświetlony, żeby dopiero po kolejnej sekundzie - bardzo płynnie, doceniam - osiągnąć docelową jasność. Ładne to, ale trochę bez sensu. Tak samo podczas wejścia w tryb nocny, mój egzemplarz po uniesieniu nadgarstka podświetlał się tak na 0,01% swoich możliwości - bez wyświetlania niczego, po prostu coś, co określiłbym "lekką chmurą", o ułamek procenta jaśniejszą od całkowitej ciemności. Nie przeszkadzało to w spaniu, ale jaki jest tego sens - nie wiem. Może taki, że dzięki temu wiemy, że zegarek jest w trybie snu, a nie całkiem się rozładował.

Co potrafi Huawei Watch 4 Pro - część nie-sportowa

Na dobrą sprawę można w tym miejscu napisać, że wszystko, przy czym oczywiście nie da się napisać, że wszystko to robi doskonale. Są miejsca, w których spisuje się naprawdę dobrze, a są i takie, gdzie niektórzy mogą trochę kręcić nosem.

Jeśli chodzi o podstawy, to Huawei Watch 4 Pro ze swoim HarmonyOS w wersji 3.1.0 oferuje naprawdę sporo. Jest obsługa eSIM, więc możemy spokojnie wyjść z domu bez telefonu. Jest głośnik i mikrofon, więc możemy tego telefonu - jeśli już go zabraliśmy - nie wyciągać z kieszeni. Jest też cały niezbędniczek w postaci aplikacji pogodowej, możliwości zmiany i instalacji dodatkowych tarczy zegara (choć te domyślne są naprawdę dobre), portfela Huawei (choć na iOS nie udało mi się go skonfigurować), niby-latarki (sorry, to nie Fenix), wiadomości, notatek głosowych, odliczań, stoperów, kompasów, książki adresowej, budzików i czego tylko jeszcze dusza zapragnie. Nawigacja po całym menu też jest - po krótkiej nauce - banalnie prosta, a lekkie odświeżenie tu i tam na pewno zadziałały na plus.

Do tego dochodzą jeszcze m.in. mapy Petal - z całkiem niezłym pokryciem, jeśli chodzi o układ miejskich ulic, ale raczej średnim pokryciem, jeśli chodzi o tereny, które można określić jako rekreacyjne oraz z bazą POI, która - przynajmniej w mojej okolicy - mogłaby dostać jakąś aktualizację. Mapy Google to nie będą, ale z drugiej strony - jeśli znalazłbym się w obcym mieście i chciał się przejechać rowerem po zakupy, to spokojnie mógłbym coś takiego zrobić - i Huawei Watch 4 Pro przy okazji od razu zaliczyłby ten przejazd jako trening, tak samo jak gdybym zamiast roweru wybrał marsz.

Przy okazji, co może być ważne dla osób np. biegających po obcych miastach albo jeżdżących tam na rowerze - mapy działają również w trybie aktywności i można bez opuszczania treningu zerknąć, gdzie się znajdujemy i skąd przybyliśmy. Aplikacja Huawei Zdrowie wprawdzie poinformowała mnie, że ten zegarek nie obsługuje wgrywania tras (a szkoda), ale proste opcje nawigacyjne, takie jak powrót po śladzie czy "linia prosta" do startu są i działają całkiem poprawnie.

Niestety, z powodów raczej oczywistych, na niektóre rzeczy nie możemy po prostu liczyć. I tak np. wspomnianych Map Google tutaj nie znajdziemy - chyba że w formie aplikacji wyświetlającej dane/wskazówki z Google Maps na naszym telefonie (co i tak nie działa z iOS). Brakuje też niektórych podstawowych aplikacji, takich jak chociażby Spotify - oczywiście są sposoby, żeby sobie z tym jakoś poradzić, ale nie są one raczej przesadnie eleganckie.

Przyznam się jednak, że trudno mi to traktować jako wielką wadę, biorąc pod uwagę, że nie jestem przesadnym entuzjastą milionów aplikacji na zegarku, ale jeśli komuś na tym zależy - lepiej sprawdzić dostępność odpowiednich aplikacji przed zakupem, a nie dopiero po.

Co potrafi Huawei Watch 4 Pro - część sportowa (i zdrowotna)

Tu też jest... grubo to chyba złe określenie, ale bogato już powinno zdecydowanie lepiej pasować.

Przede wszystkim w komplecie obstawione są właściwie wszystkie obowiązkowe kwestie i masa bonusowych - tętno (w tym i spoczynkowe oraz zbyt niskie/zbyt wysokie), GPS, zliczanie kroków, monitorowanie snu, tyle trybów treningu, że nawet nie wiedziałem, że istnieje tyle sportów, kalkulacja pułapu tlenowego, szacowanie wyników biegowych, plany treningowe, monitorowanie stresu, temperatura skóry, EKG, liczby pokonanych pięter/wysokości, pierścienie aktywności, a nawet koniczynki zdrowia, jeśli zamykanie jednego typu "okręgów" to dla nas za mało. A gdyby jeszcze tego było mało, to Huawei Watch 4 Pro pozwala nam wykonać komplet 7 testów zdrowotnych w kilkadziesiąt sekund i przedstawić nam raport, sugerujący, czy wszystko jest ok, czy może jest się o co bać.

Czy przy tym monitorowanie sztywności tętnic i kontrola układu oddechowego (poprzez kaszlenie w kierunku zegarka) dają nam wartościowe informacje? Zweryfikować tego niestety nie potrafię, ale zdecydowanie nie obraziłbym się, gdybym miał coś takiego w moim "codziennym" zegarku i pewnie poszedłbym do lekarza, gdyby coś zasugerowało mi, że jest nie w porządku. Może i zawracanie głowy, ale zawsze lepiej pójść z wątpliwościami, niż nie pójść. Może tylko lepiej nie przyznawać się, że to zegarek nam kazał.

Inna sprawa to to, że - jak podejrzewam - większość osób uzna, że fajnie, że mogą wykonać takie pomiary, po czym ograniczy się do korzystania z podstawowych funkcji, w najlepszym wypadku korzystając z GPS i pomiaru tętna podczas ćwiczeń. I tutaj dwie niezłe informacje.

Jeśli chodzi o GPS - jest dobrze, może nie najlepiej w branży, ale wystarczająco dobrze. Jedyne, co może momentami denerwować, to czasem zaskakująco długi czas, jakiego potrzebuje Huawei Watch 4 Pro na zlokalizowanie satelita na satysfakcjonującym poziomie (na szczęście jesteśmy o tym wszystkim informowani przed startem aktywności - niektórzy producenci mogliby się uczyć).

I tak np. podczas niedawnej leśnej aktywności (zaczęła się w kierunku północno-wschodnim) widać, że Huawei Watch 4 Pro potrzebował na rozpoczęcie zapisu dużo więcej czasu, niż Forerunner 955 z włączonym dwuzakresowym GPS i wszystkimi systemami satelitarnymi. Tak, porównanie może trochę nieuczciwe, biorąc pod uwagę cenę, możliwości i mocne strony każdego z zegarków, ale jak się mierzyć, to z najlepszymi.

Na szczęście po tym, jak Huawei Watch 4 Pro złapie zasięg, to nie odpuszcza - właściwie niezależnie od warunków. Na tej krótkiej trasie musiałem się przemieszczać po obszarach, gdzie niebo jest praktycznie całkowicie zasłonięte przez nisko rosnące drzewa i krzaki - a mimo to Watch 4 Pro nie zwariował.

Mało tego - może nie być aż tak precyzyjny jak 955 (widać po prawej odrobinę zbyt prostą linię, której w rzeczywistości zdecydowanie tam nie było), ale odstępstwa były w większości akceptowalne, minimalne i kiedy tylko las stawał się mniej gęsty - ślady pokrywały się niemal 1:1.

Idealnie jednak nie jest, szczególnie jeśli mowa o wysokich budynkach w okolicy i wymaganiu bardzo wysokiej precyzji. Przykładowo tutaj Watch 4 Pro dość zauważalnie ściął zakręt, podczas gdy zapis Forerunnera 955 jest zdecydowanie bliższy prawdzie:

Nadal jest to zachowanie bez dramatu, ale nie jest to po prostu absolutnie najwyższy poziom precyzji. Przykładowo na zapisie z 955 widać, że odbiłem się od zamkniętych drzwi sklepu - serio. Watch 4 Pro nawet tego momentu nie zauważył:

Watch 4 Pro miał też spore problemy z odnalezieniem się po tym, jak wszedłem do sklepu (tak, mało realny scenariusz biegu, chyba że przyjmiemy, że sklep = wjazd pod długi wiadukt, wtedy pasuje) i zakręconym zejściem między blokami:

Owszem, Garmin Forerunner 955 też sobie z tym przesadnie dokładnie nie poradził, ale widać, że przynajmniej próbował. Dla Huawei Watch 4 Pro był to po prostu prosty odcinek, to tyle, narka.

To jednak ekstremalne warunki - raczej wątpię, żeby przesadnie dużo osób biegało między całkiem wysokimi blokami, po mocno krętych zejściach. A jeśli tak - dwuzakresowy GPS to właściwa droga dla was.

Co do tętna - tutaj jest mały problem. Owszem, Huawei Watch 4 Pro pozwala na synchronizację ze Stravą, ale niechętnie dzieli się z nią danymi dotyczącymi tętna - przynajmniej w moim przypadku (albo włączenie tego wykracza poza moje zdolności obsługi aplikacji). Samych aktywności z aplikacji Huawei Zdrowie też nie da się łatwo wyeksportować. Zostaje więc obarczona bardzo dużym błędem metoda naoczna.

Ograniczę się więc do stwierdzenia, że w przypadku aktywności o niskiej intensywności albo przynajmniej niskiej zmienności poziomu wysiłku, czujnik tętna z Huawei Watch 4 Pro radzi sobie naprawdę dobrze, zachowując odstęp pojedynczych BPM - a czasem i zerując ten odstęp - w porównaniu do pomiaru z paska na klatkę piersiową. W przypadku interwałów... bywa już różnie. Z bardzo krótkimi i bardzo dynamicznymi - nie radzi sobie za dobrze, ale z tym nie radzi sobie większość urządzeń z optycznymi czujnikami, nawet takich za 4-5 tys. zł. Dłuższe i trochę bardziej łagodnie narastające interwały wyglądają natomiast w porządku, podobnie jak chociażby rejestrowane tętno maksymalne. Niestety bez nałożenia na siebie konkretnych wykresów więcej nie jestem w stanie napisać.

Bonusem jest natomiast fakt, że w podsumowaniu treningu możemy znaleźć naprawdę dużo przydatnych informacji, włącznie z obciążeniem treningowym i czasem regeneracji. Jeśli przekopiemy się dokładniej przez aplikację Huawei Zdrowie, znajdziemy jeszcze więcej - i to dużo więcej - ciekawych informacji, raportów i trendów, które faktycznie mogą nam pomóc zapanować nad naszym zdrowiem i wytrenowaniem. Trochę tylko szkoda, że niektóre dane są zakopane w takich miejscach, gdzie nie spodziewałbym się ich szukać i podejrzewam, że niektóre osoby nigdy do nich nie dotrą.

I to jest miejsce na ten dziwny brak z tytułu.

W sumie to bardziej pasowałoby do fragmentu o tętnie, bo chodzi o obsługę zewnętrznych czujników, w tym tętna, jeśli z jakiegoś powodu uznamy, że nie ufamy temu wbudowanemu w zegarek. W przypadku Apple Watcha się da, do kompletu zresztą z pomiarem mocy podczas jazdy na rowerze - i Apple zrobił o to niemałe zamieszanie. Dało się to też zrobić w przypadku Huawei Watch GT Runner, a tutaj... nie. Zegarek łączy się ze słuchawkami, ale żadnych innych czujników nie chce zauważyć - szkoda, bo niektórych sytuacjach może być to przydatne rozwiązanie - np. zimą, kiedy chcemy mieć zegarek zapięty na kurtce podczas biegania, żeby widzieć, co pokazuje, a jednocześnie zachować pomiar tętna. Tutaj, przynajmniej w wersji oprogramowania, którą miał testowany Watch 4 Pro, nie było to możliwe.

Ostrzegałem - detal. Ale skoro w innych zegarkach tego producenta to było i działało - nieistotne, że były bardziej sportowo nastawione - to tutaj też bym to widział.

PS Synchronizacja ze Stravą obejmuje tylko aktywności z GPS. Tak, gdyby ktoś pytał.

Huawei Watch 4 Pro - akumulator

To... mocno zależy - dokładniej od tego, jaki tryb pracy wybierzemy.

Owszem, da się zapewne dokręcić do 21 dni z opisu w trybie ultraoszczędnym, ale traktowałbym to tylko jako rozwiązanie na sytuacje ewidentnie podbramkowe, kiedy wyjdziemy na dłużej i zapomnimy ładowarki. Natomiast deklarowane przez producenta 4,5 dnia w trybie normalnym, z wyłączonym AOD jest jak najbardziej do uzyskania - może trochę bliżej temu do 4 dni, ale to wciąż niezły rezultat w smart zegarkowym świecie. Może i nie wybitny, ale na pewno dobry. Mam przy tym wrażenie (i wygląda na to, że producent potwierdza to też na swojej stronie), że Huawei Watch 4 Pro działa wyraźnie krócej, kiedy podłączymy go do telefonu z iOS.

Huawei Watch 4 Pro - czy warto?

Jeszcze ceny i można przechodzić do rzeczy:

  • wersja Pro Classic kosztuje 2399 zł
  • wersja Pro z niebieskim paskiem kosztuje 2399 zł
  • wersja Pro Elite z tytanowym paskiem kosztuje 2799 zł

Wersję Elite może zostawmy, bo to wersja top-top dla tych, którzy naprawdę chcą Watcha 4 Pro w najbardziej wypasionej wizualnie wersji - bo poza paskiem różnic nie ma tutaj żadnych. Skupmy się na tych wersjach za 2399 zł.

Nie jest to oczywiście super niska cena, ale... wszystko wskazuje na to, że dostajemy dokładnie to, za co zapłaciliśmy - może nawet trochę więcej, bo tytanowa koperta i przyjemny w dotyku skórzany pasek to nawet więcej, niż oferują niektórzy inni producenci. Szczęśliwie poza atrakcyjnym wyglądem Huawei Watch 4 Pro oferuje zdecydowanie więcej - zaczynąc od świetnego ekranu pokrytego zakrzywionym szafirowym szkłem, przez sprawnie działający system, niezły czas pracy na jednym ładowaniu (tak, wiem, kiedyś to było), łączność komórkową bez zabierania ze sobą telefonu, masę funkcji zdrowotnych i nieźle działający GPS oraz pomiar tętna.

Wady? Oczywiście - da się znaleźć. Przede wszystkim zegarek jest spory, co nie każdemu przypadnie do gustu. Funkcje sportowe - choć naprawdę rozbudowane - też są jeszcze nadal o co najmniej kroczek do tyłu w porównaniu do klasycznych sportowych zegarów, które przy okazji przeważnie zaproponują wyraźnie lepszy czas na jednym ładowaniu (choć wiadomo kosztem czego). Ale że póki co jeszcze nikt nie zaproponował ostatecznego, w pełni uniwersalnego zegarka, który będzie jednocześnie świetnym zegarkiem sportowym i świetnym smart zegarkiem na co dzień - obstawiam, że mało kto będzie zawiedziony po zakupie Watch 4 Pro. No chyba, że będzie szukał Map Google...

Huawei Watch 4 Pro - zalety:

  • świetna jakość wykonania i materiały;
  • piękny wyświetlacz z zakrzywionym szkłem;
  • bardzo wygodna obsługa (kombinacja ekran + przycisk + koronka);
  • możliwość obsługi zegarka w dużej mierze bez dotykania ekranu;
  • obsługa eSIM w standardzie;
  • bardzo sprawnie działający system z ładnymi animacjami;
  • komplet niezbędnych aplikacji na pokładzie;
  • rozbudowane funkcje treningowe i monitorowania zdrowia;
  • niezły czas pracy na jednym ładowaniu i szybki czas ładowania (ok. godzina);
REKLAMA

Huawei Watch 4 Pro - wady:

  • nie-wada-ale: jest duży i z tytanową bransoletą - ciężki;
  • nie znajdziemy niektórych popularnych aplikacji;
  • nie wszystko da się obsłużyć bez dotykania ekranu;
  • brak opcji podłączenia zewnętrznych czujników (słuchawki się da, spokojnie).
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA