Z Europy do Afryki jest tylko 14 km. Dlaczego nikt jeszcze nie zbudował mostu lub tunelu?
Rzut beretem – tak można byłoby określić odległość pomiędzy Europą a Afryką z perspektywy Gibraltaru. Najmniejsza szerokość tamtejszej cieśniny wynosi 14 km, więc na usta ciśnie się pytanie: a właściwie to dlaczego dwóch kontynentów nie połączono mostem?
Hong Kong-Zhuhai-Macau Bridge – 55 kilometrów. Qingdao Haiwan Bridge – 42,5 km. Lake Pontchartrain Causeway – 38,4 km. Chociaż w Europie aż tak długich konstrukcji się nie buduje, to przecież wymiary Ponte de Vasco da Gama w Portugalii (17,2 km) też mogą robić wrażenie. Patrząc na listę najdłuższych mostów na świecie, odległość dzieląca Europę i Afrykę w Cieśninie Gibraltarskiej jest wręcz śmiesznie nieproblematyczna.
Czytaj także:
- Będzie jaśniejsza niż Księżyc i będzie ją widać nawet w dzień. Betelgeza szykuje się do wybuchu
- Tego jeszcze nie było. Chcą budować nadmuchiwane wieżowce. - To przyszłość miast - mówią pomysłodawcy
- Co mają wspólnego trzęsienia ziemi z promieniowaniem kosmicznym? Szokujące odkrycie
Dlaczego więc nie połączono Afryki i Europy mostem?
Proste pytanie, prosta odpowiedź. Chociaż istnieją poważne przeszkody, znaleźli się architekci, którzy snuli plany zbliżenia do siebie kontynentów. Złośliwie można powiedzieć, że wykorzystali nośny, acz niemożliwy w realizacji projekt, żeby zrobić wokół siebie trochę szumu. W końcu jak inaczej podejść do propozycji, którą przedstawił Eugene Tssui. Jego pomysł to połączenie mostu, wyspy i tunelu. Miało być futurystycznie (wizualizacje kojarzą się z ilustracjami z książek science-fiction czy artykułów z początku XX wieku próbujących przewidzieć, jak może wyglądać przyszłość) i ekologicznie. Na znajdującej się w połowie drogi wyspie wybudowano by farmę wiatrową, która zapewniałaby prąd zarówno mieszkańcom Hiszpanii, jak Maroka.
Żeby nie było, że się wyzłośliwiam – bardzo podobnie wygląda właśnie most Hongkong-Zhuhai-Makau, składający się właśnie z mostu, tunelu i sztucznej wyspy. Dlaczego tam się udało, a pomiędzy Europą i Afryką – przynajmniej na razie – nie może?
Odpowiedzią jest specyfika Cieśniny Gibraltarskiej. Po pierwsze: jest głęboko. Bardzo głęboko. Średnia głębokość to 300 metrów, ale w niektórych obszarach wynosi nawet 1000 metrów. Powstrzymująca konstrukcja musiałaby być więc zanurzona i zamontowana na rekordowej głębokości.
Ale to nie koniec ewentualnych problemów. W Cieśninie Gibraltarskiej mamy do czynienia z naprawdę silnymi prądami. W czasie II wojny światowej dosłownie powstrzymywały niemieckie U-Booty.
Jak nie most, to tunel
Plany budowy tunelu również kreślone są od dawna. Ponowne badania ruszyły jesienią, a według zamierzeń budowa miałaby odbyć się w latach 2030-2040. Dość odległy termin pokazuje, jak skomplikowana jest to inwestycja. Trzeba wybrać odpowiednią trasę, tak by głębokość i wspomniane prądy umożliwiły realizację.
Ostatnie miesiące to powrót – przynajmniej na papierze – do koncepcji, które przez lata były uznawane za niemożliwe. W planach jest też połączenie Sycylii z kontynentalnymi Włochami.