Play wyłącza UPC. Czy klienci zrozumieją nową ofertę?
Może być z tym problem, bo nowa oferta telewizyjna jest skomplikowana. Niby są tradycyjne pakiety, ale do tego dochodzą punkty, które dodatkowo gmatwają.
Play przejął UPC już dwa lata temu, ale dopiero teraz zaszły zmiany w telewizyjnej ofercie. Obecnie na stronie upc.pl jest taka sama, jak na play.pl. Nowością jest opcja "Telewizja nowej generacji".
Telewizja Nowej Generacji, czyli punkty do wydania
Brzmi jak opcja z gry komputerowej, ale tak to właśnie działa. Na start mamy do wyboru dwa pakiety (dotychczasowi klienci Play mają 20 zł zniżki): jest 65 zł miesięcznie, a drugi za 85 zł miesięcznie. Obie oferty zawierają 75 kanałów, dostęp do Viaplay (choć tylko droższy abonament do Viaplay Medium, z ofertą piłkarską, ale bez ligi angielskiej czy KSW) oraz okres zobowiązania trwający 24 miesiące. Różnicą jest liczba punktów do wykorzystania – odpowiednio 25 punktów i 40 punktów miesięcznie. W obu przypadkach jest 100 dodatkowych punktów przez 6 miesięcy.
Te wymienia się na serwisy bądź pakiety. Na przykład HBO Max kosztuje 25 punktów, ceny Netfliksa zaczynają się od 25 punktów, Canal+ Online wyceniono na 35 punktów, a Polsat Sport Premium – na 15 punktów.
Punkty można też dokupować niezależnie. 40 punktów kosztuje 40 zł, a 10 punktów – 20 zł. Wyboru serwisów/pakietów za punkty dokonuje się raz w miesiącu. Można z niego w każdym momencie zrezygnować, a usługa dostępna jest do końca danego okresu rozliczeniowego.
Jeżeli chodzi o dostępne wcześniej oferty, to wciąż skorzystać można z Telewizji Max. Klienci Play mają 20 zł zniżki, a nowi za Max zapłacą 65 zł miesięcznie (w tym 157 kanałów, dekoder, Viaplay Medium) bądź 85 zł miesięcznie za Max Premium (157 kanałów, Viaplay Medium, Cinemax, Eleven Sports).
Zmiana niekorzystna dla klientów?
Przeglądając komentarze można odnieść wrażenie, że Play nie do końca trafił w serca użytkowników, którzy narzekają, że Telewizja Nowej Generacji jest zbyt skomplikowana. Niby ma to sens, ale faktycznie jak nagle zabraknie punktów, to trzeba je dokupować oddzielnie, co jest mniej intuicyjne niż wybieranie i płacenie za konkretne usługi.
Ale może w tym szaleństwie jest metoda? Przekonamy się, jak zareaguje rynek.
zdjęcie główne: Robson90 / Shutterstock.com