REKLAMA

Kryzys? Jaki kryzys? Co piąty podłączony do sieci PC to nówka sztuka

Windows 11 właśnie przekroczył symboliczną barierę, będąc zainstalowanym na 20 proc. wszystkich komputerów osobistych. To ciekawa informacja, mając w pamięci surowe wymagania sprzętowe tego systemu operacyjnego.

Kryzys? Jaki kryzys? Co piąty podłączony do sieci PC to nówka sztuka
REKLAMA

Jeżeli wierzyć najświeższym wynikom pomiarów StatCountera (to dobre źródło, z którego korzysta branża), Windows 11 pobił swój dotychczasowy rekord popularności. Przebił barierę 20-procentowych udziałów (20,94 proc.) na rynku PC, co oznacza, że jest zainstalowany na co piątym komputerze osobistym.

REKLAMA

Siłą dominującą w komputerach osobistych pozostaje na dziś Windows 10, który jest zainstalowany na 73,48 proc. Znikać zaczynają Windows 7 (3,72 proc.) i Windows 8.1 (0,84 proc.) i trudno się dziwić temu stanowi rzeczy: systemy te nie są już objęte opieką serwisową Microsoftu, są potencjalnie niebezpieczne i niezgodne z nowoczesnymi aplikacjami i grami.

Windows zdecydowanie dominuje w świecie komputerów osobistych, tym niemniej od dawna nie jest już dominującą siłą na rynku systemów operacyjnych - wszystko za sprawą niezwykle popularnych urządzeń ultramobilnych, jak nowoczesne telefony czy tablety. W ujęciu całościowym zdecydowanym liderem jest Android, który kontroluje aż 41,56 proc. rynku. Za nim uplasowały się:

  • Windows (28,89 proc.)
  • iOS (17,29 proc.)
  • macOS (7 proc.)
Rynek systemów operacyjnych: marzec 2023 (StatCounter)

Wysoka popularność Windowsa 11 może być zaskakująca. Bo powinno być gorzej.

Windows 11 znacząco zwiększył wymagania sprzętowe względem swoich poprzedników. Nawet nie tyle w kwestii wydajności podzespołów, co ich nowoczesności i obsługi nowych technologii. W komputerze musi być:

  • Układ Intel Core nie starszy niż ósmej generacji (lub odpowiadający wiekowo Atom, Celeron, Xeon, Pentium) LUB
  • Układ Ryzen nie starszy niż seria 2000 (lub odpowiadający wiekowo Athlon, Epyc) LUB
  • Układ Snapdragon nie starszy niż Snapdragon 800

To oznacza, że Windows 11 nie uruchomi się na komputerze starszym niż z 2017 r. (czy nawet z 2018 r., bo większość tych procesorów była prezentowana w trzecim kwartale). Powyższe dane jasno więc wskazują na to, że przynajmniej 20 proc. komputerów w użyciu została wyprodukowana wcześniej niż pół dekadę temu.

Przy czym są to szacunki bardzo ostrożne. Wielu klientów firmowych Microsoftu nadal nie zdecydowało się na aktualizację do Windowsa 11, z wielu różnych powodów, niekoniecznie związanych ze sprzętem. Co oznacza, że prawdopodobnie zdatnych do aktualizacji komputerów w użyciu jest jeszcze więcej. Można co prawda również wymusić instalację Windowsa 11 na nieobsługiwanym sprzęcie, ale wydaje się wątpliwe, by liczba takich ryzykantów wpływała na powyższe statystyki.

To bardzo dobre wieści dla wszystkich poza producentami komputerów. Idą dla nich bardzo trudne czasy.

Nie trzeba posiadać komputera spełniającego wymagania Windowsa 11, by cieszyć się bezpiecznym dostępem do nowoczesnych usług cyfrowych, oprogramowania i gier. Nawet wieloletni komputer poradzi sobie z większością potrzebnych do rozrywki i pracy programów, jeśli był odpowiednio skonfigurowany. To oznacza, że trudno przekonać klientów do wymiany sprzętu na nowszy model. Przychody producentów PC malały, podobnie jak ich marże na sprzęt.

REKLAMA

Zbawienna, o ironio, dla branży PC okazała się pandemia COVID-19. Wprowadzone obostrzenia sanitarne na całym świecie i związany z nimi przymus pracy i nauki zdalnej poskutkowały gwałtownym wzrostem popytu na komputery. Te sprzęty zostały już jednak nabyte i nie ma powodu, by je wymieniać na nowsze modele. Wystarczą użytkownikom prawdopodobnie przez co najmniej kilka lat. Teza ta ma zresztą odzwierciedlenie w statystykach: sprzedaż PC leci na łeb na szyję.

Teraz, za sprawą popularności Windowsa 11 dowiadujemy się, że znaczna część użytkowanych komputerów osobistych to nowe sprzęty. Są wyposażone w podzespoły i pamięć niemal gwarantujące wieloletnią użyteczność. Dla nas, konsumentów i klientów, to fantastyczne wieści. Dla producentów, dla których to śmiertelne zagrożenie - już mniej. Szczególnie dla tych najsłabiej sobie radzących w ujęciu sprzedażowym, które mogą tego okropnego przesycenia rynku wręcz nie przetrwać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA