Ten nowy Winamp Player to jednak rozczarowanie. Polecam tylko największym fanom niezależnej muzy
My się z Winampem chyba nie zrozumieliśmy. Potrzebowaliśmy świetnego odtwarzacza, który łączyłby streaming i muzykę lokalną. W zamian otrzymaliśmy platformę pokroju Bandcamp czy starej wersji MySpace’a. Tyle że na dziś w zasadzie bez muzyki.
![Winamp Player recenzja](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2023%2F04%2Fwinamp-player-recenzja.jpg&w=1200&q=75)
Kiedy Winamp przed paroma dniami zapowiadał (ponowne) wskrzeszenie tego odtwarzacza, można było odnieść wrażenie, że będzie on potencjalne idealny dla tych osób, które chcą połączyć przyjemność słuchania prywatnej muzyki i tej strumieniowanej z sieci. Co prawda, i to trzeba podkreślić, nie opisywano w ten sposób nowego odtwarzacza. Wielokrotnie powoływano się jednak na spuściznę Winampa, który przecież niegdyś szczególnie umiejętnie łączył funkcję odtwarzacza plików muzycznych i popularnych wówczas internetowych stacji radiowych.
Nowy Winamp nie jest klientem do usług streamingowych, ale to akurat łatwo wybaczyć - trudno bowiem oczekiwać, żeby Apple, Spotify, Tidal i reszta chętnie rozdawali swoje API twórcom nieoficjalnych aplikacji. Tyle że nowy Winamp nie potrafi nawet odtwarzać plików muzycznych użytkownika. To do czego służy? Głównie do słuchania muzyki z platformy Winamp. Jeśli nie wiecie co to za muzyka, to nie szkodzi. Mało kto wie.
Winamp jako aplikacja jest zrobiony schludnie. Trzeba przyznać, działa świetnie na telefonie i na PC
Co prawda nie mam pod ręką iPhone’a i nie mogę sprawdzić na nim Winampa, ale na PC z Windows i na telefonie z Androidem działa bardzo dobrze. iPhone’a podkreślam w sposób szczególny, bo Winamp jest bowiem aplikacją webową. Nie pobiera się go ze sklepów z aplikacjami, a instaluje z poziomu przeglądarki.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2023%2F04%2Fwinamp-player-recenzja-1-1000x679.jpg&w=1200&q=75)
Aplikacja jest ładna, czytelna, zgrabna i responsywna. Bardzo ładnie skaluje swój interfejs do różnych rozmiarów, świetnie też sprawdza się w interfejsie dotykowym. Brakuje jakichkolwiek form personalizacji, co może być sporym problemem. Sęk w tym, że Winamp jako całość jest aplikacją dość bezużyteczną.
Winamp - nowy odtwarzacz muzyczny. Tylko gdzie muzyka?
Winamp ma być od teraz platformą muzyczną. Czyli miejscem, w którym wykonawcy mają bliski dostęp do fanów. Przypomina to swoją ideą starą wersje usługi społecznościowej MySpace, czy też nawet Bandcamp. Jest jednak istotna różnica między protoplastami a Winampem. U rzeczonych protoplastów pojawiały się setki tysięcy wykonawców. Na Winampie nie ma w zasadzie nikogo.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2023%2F04%2Fwinamp-player-recenzja-2-1000x679.jpg&w=1200&q=75)
Z wykonawców hip-hop obecni są TAGA, LABMATIK i Es-K. Koniec. Nawet nie sprawdzam kto to, bo cały świat hip-hopu to dla Winampa trzech wykonawców. W kategorii rockowej widnieją Couch Riots, Justin, The Shuurs, Snak i Igor Nevzgilad. Koniec. Pozwolicie, że nie będę listował wykonawców z pozostałych kategorii.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2023%2F04%2Fwinamp-player-recenzja-4-1000x806.jpg&w=1200&q=75)
Za pośrednictwem Winampa można zostać patronem danego wykonawcy. W zamian ten ma możliwość odblokowywania swoim patronom dodatkowych treści, takich jak inne wersje piosenek. Wyraźnie platforma jest nastawiona na młodych i niezależnych twórców i nie ma w tym nic złego. Sęk w tym, że owych twórców na razie nie ma.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2023%2F04%2Fwinamp-player-recenzja-3-1000x595.jpg&w=1200&q=75)
Dodatkową funkcją Winampa jest odsłuch internetowych stacji radiowych i podcastów. Tu dla odmiany katalog jest bardzo bogaty, ale trudno by nie był - to treści ogólnodostępne i bez paywalli czy konieczności rejestracji kont. Niemal każda przyzwoita aplikacja do tego celu zapewnia taki sam dostęp do treści i znacznie więcej przydatnych funkcji.
Szkoda. Może to kiedyś się jeszcze rozkręci. Na dziś z wielkiej premiery dla nostalgicznych boomerów wyszedł kapiszon. I straszliwa strata czasu.