REKLAMA

Forza Horizon 5: Rally Adventure - recenzja. Niby nowego, ale jeżdżę jak szalony

Wreszcie otrzymaliśmy drugie rozszerzenie do gry Forza Horizon 5. Tym razem mamy do czynienia z "Rally Adventure", czyli rajdami. O ile nie należy się spodziewać, że będzie to konkurent dla "Dirt Rally", to na pewno dodatek przypomina Sega Rally. Ale po kolei.

09.04.2023 17.12
Forza Horizon 5: Rally Adventure - recenzja. Niby nowego, ale jeżdżę jak szalony
REKLAMA

Forza Horizon 5 wyszła zarówno w formie fizycznej, jak i cyfrowej w listopadzie 2021 roku. Minęło więc ponad półtora roku od jej premiery. W przypadku poprzedniej odsłony cyklu Horizon, wszystkie dodatki były już dostępne w ciągu 10 miesięcy od daty premiery, ale w przypadku FH5 musieliśmy poczekać znacznie dłużej. Czy warto było?

REKLAMA

Forza Horizon 5: Rally Adventure wprowadza nową mapę

Rozszerzenie skupia się na nowej mapie Sierra Nueva, składającej się z sześciu biomów przypominających Meksyk 2.0. Mapa ta może wydawać się powtórzeniem podstawowej, ale nie jest to kalka 1:1. Pomimo że nie wnosi żadnych innowacji, jest porządna i pozwala na przyjemną jazdę. Chociaż bardziej leśne lub włoskie klimaty byłyby mile widziane.

W przeciwieństwie do podstawowej wersji, jazda po ciasnych kanionach, wykonanie idealnego driftu czy szybka jazda po całej mapie jest tutaj bardziej przyjemna i nie nudzi. Playground Games skondensował najważniejsze elementy z podstawowej wersji gry, dodał trochę więcej off-roadu i tyle.

A co z "Rally" w "Rally Adventure"?

Nazwa dodatku sugeruje rajdy, ale czy na pewno? Okazuje się, że rozszerzenie dobrze poradziło sobie z tym aspektem. Każdy wyścig w tym dodatku można przejść na dwa sposoby - standardowo lub rajdowo, co pozwala na osiągnięcie 100% ukończenia dodatku.

Rajdy są pozbawione innych samochodów na trasie (tak, tłumaczę jak działa rajd), a my sami, wraz z pilotem, przemierzamy trasy, próbując osiągnąć jak najlepszy czas. Mimo że jest to arcade'owa gra i niekoniecznie bardzo realistyczna, to wszystkie elementy są wykonane poprawnie, a próba osiągnięcia perfekcyjnego przejazdu i pokonania innych zawodników daje masę frajdy.

Fabularnie jest to poniekąd powtórka z "Hot Wheels". Albo z australijskiej kampanii trójki. Mamy trzy zespoły wyścigowe: rajdy, wyścigi asfaltowe oraz wyścigi nocne. To standard, który nadaje rozpęd całej fabule i prowadzi nas za rączkę. W mojej ocenie (bo to moja recenzja!), jest to lepszy koncept niż zrzucanie nas w otwarty świat i mówienie "róbta co chceta", jak w szkockiej "Forzie Horizon 4".

Za wygrywanie wyścigów, rajdów, aktywności pobocznych oraz wyzwań dostajemy elementy ubioru dla postaci, kilka nowych samochodów… ziew, wiem. A co z tymi wszystkimi rzeczami do roboty?

W dodatku rajdowym do "Forzy Horizon 5" jest dużo i mało treści, w zależności od perspektywy. Jeśli zależy nam tylko na rajdach, to skończymy dość szybko. Ale jeśli będziemy próbowali przejechać każdy rajd idealnie, wygrać wszystkie wyścigi, znaleźć (a raczej zniszczyć) znaleziska, to trochę czasu spędzimy grając.

Auta? Znajdźki? To nie zagrało

Dodanie na najróżniejszych poboczach czy obiektach masy małych pudełek do zniszczenia jest tak idiotyczne, że niekiedy nawet nie chce się ich atakować podczas normalnej przejażdżki. Pojawiają się też standardowe aktywności, takie jak m.in. skok na dystans, fotoradar czy odcinek do driftu. Ten ostatni, szczególnie w kanionie, jest jedną z najciekawszych i przyjemniejszych form spędzania czasu w Sierrze Nuevie.

Co do samochodów, dostaliśmy miks "yay" i "znowu to?". Samochodem, który otrzymujemy na start, jest legendarny Ford Focus RS WRC z 2001 roku, za którego kierownicą znajdował się Colin McRae i Nicky Grist. Jeśli tylko chcemy, możemy przejść cały dodatek tylko za kierownicą tego Focusa. I sam prawie tak zrobiłem, bo reszta nowych samochodów to miks trophy trucków oraz buggy. Może jestem dziwny, ale nie potrafiłem wykrzesa

Faktem jest, że przed wydaniem dodatku "Rally Adventure", "Forza Horizon 5" miała już sporo pojazdów, które można przerobić na rajdowe wersje, jak na przykład Toyotę Celicę GT-Four ST205 czy Opla Mantę 400. Ale żeby w dodatku rajdowym była tylko jedna rajdówka z krwi i kości?. Byłoby wspaniale, gdyby powrócono do licencji Lancii, ale niestety nie ma możliwości prowadzenia Delt Integrale czy 037.

Rally Adventure jest okej. Aż i tylko “okej”

REKLAMA

Jak na dodatek, który poniekąd kończy cykl wydawniczy piątej odsłony "Forza Horizon", czuję niedosyt. Brakuje mi czegoś kompletnie nowego i świeżego. "Rally Adventure" kończy także koło wydawnicze rozpoczęte przez pierwszy dodatek do tej arcade'owej serii - "Rally Expansion Pack" do pierwszej odsłony. Playground rozpoczęło rajdami, a teraz kończy nimi. Mam nadzieję, że twórcy spojrzą wstecz, zastanowią się nad przyszłością serii i powrócą z nowymi, świeżymi pomysłami.

Nowe DLC zostało wydane na Xboxy i PC 29 marca i kosztuje 89 złotych. Czy to dużo, czy mało? W obecnych czasach, to nie jest aż tak zła wartość. Chociaż, zamiast tego, wolałbym zagrać w dodatki z czwartej odsłony Horizona. I chyba właśnie to zrobię teraz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA