REKLAMA

Opowiem wam, co mi się ostatnio śniło. Dziwne, że to zapamiętałem

Sen to jedna z bardziej zagadkowych czynności ludzkiego organizmu. Gdyby nie sen, nie byłoby nas - bo to właśnie porządnie przespana noc sprawia, że jesteśmy kreatywni, rozwiązujemy problemy, dogadujemy się z ludźmi. Niestety w obecnych czasach godziny spędzone w łóżku to luksus. A to może kosztować nas więcej niż zdrowie.

sen
REKLAMA

Ostatnio mam dziwne sny. Bardzo, bardzo dziwne sny. Na przykład niedawno śniło mi się, że byłem w pubie. Ludzie zachowywali się normalnie. Śmiali się, rozmawiali, leciała muzyka. Stałem w kolejce, przede mną były dwie, trzy osoby. Obserwowałem, jak zamawiają, biorą szklankę, odchodzą. W końcu przyszła kolej na mnie. Zamówiłem piwo, barman zaczął je nalewać, ale zbyt mocno się pieniło. Powiedział, że muszę poczekać, więc lekko się odsunąłem, usiadłem na stołku obok i obserwowałem pub. Tyle pamiętam.

REKLAMA

Innym razem śniło mi się, że byłem w drogerii i robiłem zwykłe, codzienne zakupy. Nic się nie działo. Nic się nie wydarzyło.

- Im bardziej szokujący i intensywny jest sen, tym większe prawdopodobieństwo, że go zapamiętasz – tłumaczył Insiderowi Alan Eiser, naukowiec zajmujący się snem.

Inny badacz stwierdził podobnie. Jednak jedyne, co w zapamiętywanych ostatnio przeze mnie snach jest niepokojącego, to nuda. "Szczęściarz" – powiedzą ci, którzy nie mogą spać przez koszmary, i budzą się w środku nocy z krzykiem, a kolejnego wieczora boją się zasnąć w obawie, że niepokojące zdarzenia wrócą.

Jeżeli sen nie odgrywa absolutnie kluczowej roli, jest największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniła ewolucja

Tak mówił w książce "Dlaczego śpimy. Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych" jeden z naukowców. Badacze od lat głowią się, dlaczego coś nam się śni i co powoduje taki, a nie inny scenariusz danego koszmaru bądź marzenia sennego. Same fazy snu i to, co się dzieje wówczas z naszym ciałem, to niezwykłe zjawisko. Matthew Walker, brytyjski naukowiec i autor wspomnianej książki, zauważał, że faza REM – czyli ta, w trakcie której śnimy – nazywana jest snem paradoksalnym. Mózg jakby był obudzony, ale ciało pozostaje wyraźnie uśpione.

Często nie da się odróżnić snu REM od stanu czuwania wyłącznie na podstawie elektrycznej aktywności mózgu. We śnie REM powracają zdesynchronizowane fale mózgowe o wyższej częstotliwości. Wiele tysięcy komórek mózgowych kory, które wcześniej łączyły się w powolnej, zsynchronizowanej rozmowie w czasie głębokiego snu NREM, zaczynają znów gorączkowo przetwarzać odrębne fragmenty informacji – z różną prędkością, w różnym czasie, w różnych obszarach mózgu (co było typowe dla stanu czuwania).

Zapewne też dlatego w tym czasie nasze mięśnie nie są aktywne. Tak ewolucja uchroniła nas przed zrobieniem sobie krzywdy, gdybyśmy chcieli "odgrywać" śniące nam się sceny. Wprawdzie komuś zdarzyło się kopnąć w ścianę, gdy właśnie w marzeniach sennych prowadził ulubiony klub do zdobycia trofeum strzelając widowiskowego gola, ale mimo wszystko nie spadamy z łóżek ani nie robimy krzywdy tym, którzy chrapią obok nas. Najprawdopodobniej właśnie z tego powodu u ssaków morskich nie zaobserwowano w większości fazy REM lub przynajmniej czegoś, co moglibyśmy nazwać "prawdziwym snem REM". "Pływanie jest kluczową zdolnością pozwalającą przeżyć ssakom morskim, ponieważ muszą wypływać na powierzchnię, aby zaczerpnąć powietrza. Gdyby w czasie snu ich ciało miał ogarnąć całkowity paraliż, nie mogłyby pływać i w rezultacie by utonęły" – wyjaśniał naukowiec.

Dlaczego jednak śni nam się to, co się śni? Sigmund Freud uważał, że śniąc docieramy do prawdziwego "ja", kiedy realizują się kwestie i myśli, które w rzeczywistości blokujemy bądź wręcz cenzorujemy. Po latach psychiatrzy i inni naukowcy odeszli od tych teorii, udowadniając jednak, że to, co nam się śni, faktycznie nie jest przypadkiem i ma głębsze znaczenie.

Najprościej wytłumaczyć to na przykładzie... powiedzenia. To nie przypadek, że kiedy się nad czymś głowimy, nie mówi się nam: "musisz nad tym spędzić bezsenną noc". Wręcz przeciwnie, z problemem trzeba się przespać. Jak pisał Walker w książce "Dlaczego śpimy", sen REM pomaga nam tworzyć w mózgu informacyjne sieci skojarzeń.

Kiedy śpimy, nasz mózg bawi się w katalogowanie danych: odrzuca te niepotrzebne, zostawia zaś te uznawane za istotne

Jeżeli nagle nam się coś przypomina w trakcie dnia, może to być zasługa dobrze przespanej nocy. I przeciwnie: jeśli gubimy słówka, rzeczy, jesteśmy rozkojarzeni, to nawet z automatu przypisujemy te zachowania "niewyspaniu". Ale konkretnie chodzi o to, że mózg nie zdążył odpowiednio poukładać zebranych danych.

To zresztą niezwykle interesująca funkcja, którą ciekawie sprawdzili badacze. Walker pisze o jednych ze swoich badań, gdy pokazywał uczestnikom wyrazy, zaznaczając przy tym, które powinni zapamiętać, a które nie. Następnie część mogła się zdrzemnąć – przez 90 minut – a reszta nie. Jak już możecie się domyślić, osoby mające za sobą popołudniową drzemkę lepiej utrwaliły sobie słowa, zaś odrzuciły te, które mogły zostać pominięte. " U osób, które nie drzemały, nie zaobserwowaliśmy tak wyraźnego rozróżniania słów i odmiennego zachowywania wspomnień" – relacjonował autor badań. Kolejne, nowe wyniki to potwierdzają. Np. studenci, którzy śpią dłużej, mają lepsze wyniki.

Historia zna nawet przypadki, że w trakcie snów ktoś wpadł na rewolucyjny pomysł, który potem zrealizował. Mendelejew mówił nawet, że jego słynna tablica mu się przyśniła. Trudno być zdziwionym, bo zapewne zdarzyło wam się śnić o czymś, o czym intensywnie wcześniej myśleliście. Walker precyzuje:

Noc w noc sen REM pomaga nam tworzyć w mózgu informacyjne sieci skojarzeń. Może on nawet, jeżeli można tak powiedzieć, spojrzeć na te informacje z szerszej perspektywy i wykryć generalne zależności, dostrzec istotę spraw: coś przypominającego ogólną wiedzę, a więc co dany zbiór informacji oznacza jako całość, a nie tylko jako luźny katalog faktów. Zdarza nam się obudzić rano z rozwiązaniem problemu, z którym nie potrafiliśmy sobie wcześniej poradzić, albo z całkowicie nowymi i oryginalnymi przemyśleniami.

Jeśli jeszcze pamiętacie o moim wstępie, możecie pomyśleć, że takim razie w ciągu dnia mój mózg jest zajęty myśleniem o piwie albo zakupach. Wprawdzie nie do końca jest to kłamstwo, ale niewątpliwie takie wnioski stawiają mnie w nie najlepszym świetle. Okazuje się, że moje dziwne sny wcale nie muszą być związane z intensywnym myśleniem o wizycie w pubie.

Co więcej, mój mózg chce mnie czegoś nauczyć

Sen pomaga poukładać dane i ulepszać nasze zdolności w tworzeniu zależności. To też zbadali naukowcy. Np. uczestnicy eksperymentu musieli rozwiązywać testy, które sprawdzały ich umiejętności w kojarzeniu faktów. Prosty, matematyczny przykład: jeżeli A>B, a B>C, to A>C. Z badań – rzecz jasna bardziej skomplikowanych – wynikło, że taka zdolność kojarzenia jest wyższa u osób, które spały i miały możliwość przejść fazę REM.

Takie rozpoznawanie dotyczy nie tylko logicznych zagadek, ale obejmuje znacznie więcej kwestii, w tym emocji. Inne badanie dowiodło, że niewyspani, gdy pokazało im się zdjęcia ludzi o określonej mimice, częściej widzieli w ich twarzach negatywne emocje, za to ci bardziej rześcy nie odczuwali wrogości. I znowu: pewnie każdy obudzony zbyt wcześnie doskonale wie, że w takim stanie po prostu źle odbiera świat. Zastanówmy się, jak wielkim zaczyna to być problemem, jeżeli jesteśmy chronicznie niewyspani jako ludzkość, a to się właśnie dzieje.

Wróćmy do pubu z mojego snu, kiedy spokojnie siedzę przy barze i się nudzę. Kiedy przeczytałem, że "umiejętność wyważonego panowania nad emocjami – co jest kluczem do tak zwanej inteligencji emocjonalnej – zależy od zażywania odpowiedniej ilości snu REM w nocy", zrozumiałem, że moje nudne sny o wizycie w sklepie mogą być pewną podpowiedzią. Cóż, przyznaję, zdarza mi się być nerwusem i denerwować się na głupoty. "Nie ma mojego ulubionego szamponu?!", "Ile można nalewać głupie piwo?!" – takie głupotki potrafią wyprowadzić z równowagi. Tymczasem we śnie mózg, budując i tworząc odpowiednie powiązania, podpowiada, jak radzić sobie z codziennymi troskami.

Sen, jak widać, jest niezbędny. To dzięki niemu jesteśmy bystrzy, żwawi, kreatywni. Właśnie dlatego sen jest tak kluczowy nie tylko w kontekście naszego zdrowia (brak snu najgorzej znoszą: nasz mózg, serce, układ hormonalny i układ odpornościowy) w walce ze sztuczną inteligencją. Coraz częściej mówi się o tym, że zastąpi ona człowieka w wielu zadaniach, także tych artystycznych. Przewagą może być jednak nie tylko dostęp do niezliczonej ilości danych, ale to, że my będziemy w gorszej formie, bo śpimy źle.

"Sen stanowi irracjonalny, irytujący dowód na to, że istoty żywe nie mogą się całkowicie podporządkować rzekomo nieodpartym siłom nowoczesności" – pisał Jonathan Crary w eseju “24/7. Późny kapitalizm i koniec snu”. Swoją książkę poświęcił właśnie zakusom nowoczesności na to, abyśmy nie spali, a przez to dłużej konsumowali.

Mogło się wydawać, że dotychczas chodziło o nasze pieniądze i uwagę

W końcu jeśli zarywaliśmy nockę dla serialu Netfliksa, to przegrywało HBO, Disney+, Xbox, Amazon i masa innych firm, u których nie zostawiliśmy czasu i waluty wydanej na grę, książkę, film czy subskrypcję. Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji "zabawa" zaczyna się robić bardziej niebezpieczna, bo tracimy zdolność rywalizacji. I tak na samym starcie jesteśmy na gorszej pozycji, ale bez snu dla sztucznej inteligencji możemy być jeszcze prostszym rywalem w takich dyscyplinach jak tworzenie, pilnowanie, analizowanie.

REKLAMA

Z opublikowanego przez TNS raportu z 2019 roku wynika, że aż 30 proc. Polaków od poniedziałku do piątku śpi pięć-sześć godzin na dobę. Będzie gorzej, bo w przyszłości sen utrudnią upały.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA