REKLAMA

Wyspaliście się? Gratulacje, bo o dobry sen coraz trudniej

Ocieplanie się klimatu wpływa na kłopoty ze snem. Logiczne: im jest cieplej, tym trudniej zasnąć i porządnie wypocząć. Naukowcy mają na to w końcu dowód w postaci badań przeprowadzonych na szeroką skalę.

26.05.2022 14.21
Kłopoty ze snem. Przyczyny to zmiany klimatu i upały
REKLAMA

"Skandaliczność snu polega na tym, że wymusza on na nas życie w naprzemiennym cyklu światła słonecznego i nocnego mroku, aktywności i wypoczynku, pracy i regeneracji sił, który to rytm w innych dziedzinach został już zupełnie zarzucony lub zneutralizowany" - pisał Jonathan Crary w eseju “24/7. Późny kapitalizm i koniec snu”.

REKLAMA

Autor dodawał, że "sen stanowi irracjonalny, irytujący dowód na to, że istoty żywe nie mogą się całkowicie podporządkować rzekomo nieodpartym siłom nowoczesności". Choć przecież twórcy aplikacji, serwisów streamingowych, właściciele księgarni i portali audiobookowych robią wszystko, żebyśmy nie spali.

"Zarywanie nocek", by obejrzeć nowy odcinek serialu, dokończyć lekturę czy grać stało się modne. Jesteśmy ofiarami walki o nasz czas. Doba jest za krótka, a tak wiele firm chce wyrwać nasz czas, bo dzięki temu zarabiają i osłabiają konkurencję.

Sposób na to był jeden: wystarczyło się zbuntować i próbować zarządzać swoim snem. "Sen powszechnie ukazuje się jako coś w rodzaju oprogramowania medialnego czy kontentu, do którego można uzyskać dostęp za pomocą odpowiednich urządzeń" - zauważa Crary, co samo w sobie jest przerażające, ale wydaje się jedynym rozwiązaniem.

A raczej: wydawało się jedynym rozwiązaniem, bo katastrofa klimatyczna zmienia zasady gry.

Kłopoty ze snem. Przyczyny to zmiany klimatu i upały

W Polsce już od jakiegoś czasu latem słyszymy o tropikalnych nocach. Czyli takich, gdy temperatura nie spada poniżej 20°C., utrudniając organizmowi prawidłową regenerację. Według danych IMGW w latach 1951–2010 w Warszawie było ich tylko siedemnaście. Tymczasem ubiegłoroczne lato to co najmniej kilka takich nocy.

Zatarcie się granicy pomiędzy dniem a nocą pod względem temperatury sprawia, że trudniej jest gasić pożary, ale problem ten dotyka nas właśnie nocą, kiedy mamy kłopoty ze snem i w łóżku nie możemy znaleźć wytchnienia. To pozornie niewielkie zmiany, które łączą się z innymi i w znaczny sposób wpływają na nasze życie.

"Nie znaleźliśmy dowodu na to, by człowiek przystosowywał się do nowych warunków" - mówią autorzy badania z Uniwersytetu w Kopenhadze. Za pomocą opasek mierzących aktywność sprawdzili, jak ludzie z całego świata, prawie 50 tys. ochotników, śpią w trakcie różnych warunków pogodowych.

Z analizy opublikowanej na łamach One Earth wynika, że wzrost temperatury już teraz oznacza kłopoty ze snem. Przekłada się to na 13 do 15 dni dodatkowego gorszego snu rocznie.

Badanie wykazało, że gdy temperatura wzrasta powyżej 10 stopni szanse na to, że będziemy spać krócej niż 7 godzin wzrastają. Powyżej 25 stopni ryzyko jest większe, a 30 stopni za oknem oznacza, że ludzie tracili średnio 15 minut snu.

Niby niedużo, ale np. Polacy już teraz mają spore kłopoty ze snem i śpią mało. Z opublikowanego przez TNS raportu z 2019 roku wynika, że aż 30 proc. Polaków od poniedziałku do piątku śpi pięć-sześć godzin na dobę. Już teraz wiele osób cierpi na zaburzenia snu, a problem będzie się pogarszał wraz z rosnącą temperaturą na Ziemi.

Na dodatek nie każdego dotknie w ten sam sposób. Można się domyślać, że bogatsi po prostu będą inwestowali w klimatyzację i tak zapewnią sobie nieco lepsze warunki. Tyle że klimatyzacja to większy pobór energii i koszty środowiskowe, które znowu uderzą w najbiedniejszych. Błędne koło.

Będziemy jak Singapur, ale nie ma się z czego cieszyć

Karol Kopańko opisywał, jak wygląda życie w świecie, w którym przebywanie poza klimatyzowanymi budynkami to udręka, i jakie niesie to za sobą konsekwencje:

REKLAMA

U nas aż tak źle przed długi czas pewnie nie będzie, ale wciąż zmiany klimatyczne będą odczuwalne. I pewnie wielu nie zda sobie sprawy z tego, że kłopoty ze snem, które przekładają się na ich zdrowie i samopoczucie, są właśnie z tego powodu. Tym bardziej że konsekwencje będą bardziej odczuwalne przez osoby starsze czy biedniejsze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA