Znowu niszczymy warstwę ozonową. Zbyt często latamy rakietami
Loty w kosmos są jednocześnie poważnym zagrożeniem dla warstwy ozonowej. Silniki rakietowe, wyrzucają w atmosferę ogromne ilości szkodliwych gazów. Jak wynika z najnowszych badań, rakiety poważnie zagrażają warstwie ozonowej, która jest kluczowa dla ochrony życia na Ziemi. Dziura ozonowa grozi wzrostem poziomu promieniowania UV i poważnymi skutkami dla zdrowia ludzi i zwierząt.
Według nowych badań, przeprowadzonych przez naukowców, rakiety mogą stanowić nowe zagrożenie dla warstwy ozonowej. Chociaż została ona ostatecznie ocalona dzięki międzynarodowemu porozumieniu, które zakazało używania substancji niszczących ozon, nowe badania sugerują, że rozwój technologii rakietowych i coraz częstsze loty w kosmos mogą przyczynić się do ponownego jej zniszczenia.
Czytaj także:
- Złamał ChatGPT i kazał mu opowiedzieć, co zrobiłby ze światem. Tak działa chatbot bez cenzury
- Drugi Big Bang zaraz po pierwszym? Jest nowa teoria powstania Wszechświata
- Na tych 5 misji kosmicznych ludzkość czeka z zapartym tchem
Warstwa ozonowa chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem UV, które może powodować raka skóry, choroby oczu i osłabienie układu odpornościowego. To nie wszystko, brak ozonu w atmosferze to także zniszczone, dosłownie wypalone, uprawy i zdziesiątkowane zwierzęta.
Dziura ozonowa to fakt.
W latach 80. XX wieku, badania wykazały, że w wyniku emisji substancji niszczących ozon, takich jak freony, warstwa ozonowa zaczęła się rozkładać, prowadząc do powstawania tzw. dziur ozonowych nad Antarktydą.
To właśnie tam, w okolicach końca zimy, pojawiła się największa i najgłębsza dziura. Szacuje się, że w najgorszych latach jej powierzchnia wynosiła aż 24,9 milionów km kwadratowych. Jednak dzięki podpisaniu Protokołu Montrealskiego w 1987 roku, w którym zakazano stosowania substancji niszczących ozon, udało się ograniczyć emisję tych substancji i stopniowo doprowadzić do regeneracji warstwy ozonowej.
"Cud" ten wydarzył się dosłownie na naszych oczach i pokazał, jak wielki wpływ mają ludzie na planetę i jak katastrofalne mogą być efekty ich działań. A przecież chodziło "tylko" o gaz z lodówek, rozpuszczalniki czy dezodoranty.
Dokładnie pamiętam ten czas. Dziura ozonowa stała się dla jednych symbolem ochrony planety i walki o dobro przyszłych pokoleń, dla innych obiektem kpin. I to pomimo twardych naukowych dowodów. Póki co, jesteśmy na dobrej drodze do pełnej odbudowy warstwy ozonowej do 2066 r.
Rakiety nowym zagrożeniem dla dziury ozonowej.
Tymczasem na horyzoncie pojawia się nowe zagrożenie. Według badań naukowców z University of Canterbury w Nowej Zelandii, nasze kosmiczne ambicje mogą poważnie zagrażać warstwie ozonowej. W zeszłym roku ludzkość wystrzeliła w sumie 180 rakiet i był to rekord. Ale przecież dopiero się rozkręcamy.
Silniki startowe, takie jak te stosowane w rakietach napędzanych paliwem ciekłym, emitują duże ilości tlenków azotu, które w atmosferze reagują z cząsteczkami ozonu i powodują jego rozkład.
Jakby tego było, mało rakieta przenosi te szkodliwe cząsteczki bezpośrednio tam, gdzie mogą wyrządzić największe szkody, czyli do stratosfery, gdzie znajduje się 90 proc. ozonu atmosferycznego.
Według naukowców, ryzyko zniszczenia warstwy ozonowej przez rakiety jest szczególnie duże w przypadku startów z kosmodromów położonych w pobliżu równika, gdzie emisja tlenków azotu ma większy wpływ na skład atmosfery.
Od początku lat 90. wiedzieliśmy, że emisje ze startu rakiety mogą doprowadzić do zniszczenia warstwy ozonowej. Ale nigdy wcześniej nie było to tak naprawdę dużym problemem, ponieważ mieliśmy mało startów. Starty rakiet mają obecnie niewielki wpływ na całkowity ozon stratosferyczny, ale to może się zmienić wraz z nowymi paliwami i ciągłym wzrostem liczby startów kosmicznych. Naszym głównym celem jest skłonienie ludzi do dyskusji na temat zrównoważonego przemysłu rakietowego
- mówi w rozmowie w Gizmodo Laura Revell , chemik atmosfery z University of Canterbury w Nowej Zelandii i główny autor badania.
Dziura ozonowa i wymieranie gatunków
Chociaż dziura ozonowa jest spowodowana działalnością człowieka, to warto zwrócić uwagę na to, że w przeszłości również mogły mieć miejsce naturalne zjawiska, które wpłynęły na poziom ozonu w atmosferze.
Około 360 milionów lat temu, pod koniec dewonu na Ziemi działo się coś niezwykłego. Naukowcy z Uniwersytetu w Illinois odkryli, że wybuch supernowej spowodował masowe wymieranie gatunków trwające 300 tysięcy lat.
Badacze ustalili, że supernowa znajdowała się w odległości 65 lat świetlnych od Ziemi. Gwiazda ta wybuchła, wyrzucając w przestrzeń ogromne ilości energii, cząstek i promieniowania. W wyniku eksplozji supernowej do atmosfery Ziemi docierało szkodliwe dla życia promieniowania kosmiczne, co prowadziło do zmniejszenia warstwy ozonowej.
Badania pokazują, jak bardzo kosmos ma wpływ na naszą planetę i jej mieszkańców. Naukowcy nadal starają się zrozumieć, jakie zagrożenia dla naszej planety niosą ze sobą różne zjawiska kosmiczne i jak można je zminimalizować.