REKLAMA

Google powiedział, czego nie możesz robić z jego sztuczną inteligencją. Oto lista zakazów

Generowanie treści za pomocą sztucznej inteligencji jest świetne i uczy nowych rzeczy, ale tylko jeżeli dostosujesz się do pewnych zasad. Tak w skrócie Google opisał swoją politykę korzystania ze sztucznej inteligencji. W zasadach wymieniono m.in. zakaz tworzenia seks-chatbotów oraz generowania instrukcji tworzenia zakazanych substancji.

16.03.2023 13.38
Google powiedział, czego nie możesz robić z jego sztuczną inteligencją. Oto lista zakazów
REKLAMA

Kilka dni temu Google zapowiedział wprowadzenie do swojego pakietu biurowego Google Workspace sztucznej inteligencji. Nowe funkcje są całkiem imponujące: chatbot analizujący napisany tekst i edytujący go by dopasował się do danego stylu, albo po prostu napisał to, czego aktualnie potrzebuje użytkownik.

REKLAMA

Owa integracja oraz zapowiedziany wcześniej chatbot Bard pozwolą Google konkurować ze sztuczną inteligencją Microsoftu i OpenAI. Jednak zanim to nastąpi, koncern chce klarownie wyjaśnić i nakreślić granice twórczości użytkowników.

Jaka będzie sztuczna inteligencja Google? Przede wszystkim, trzymana na krótkiej smyczy

Przypomnijmy, że Google posiada własne modele sztucznej inteligencji: PaLM, LaMDA oraz Bard. Jednak żaden z nich nie ujrzał jeszcze światła dziennego, przede wszystkim ze względu na fakt, że Google boi się wypuścić model, który mógłby dawać złe odpowiedzi. Złe jako zarówno odpowiedzi niepoprawne, błędne, jak i nieetyczne oraz złośliwe.

Ten trend widoczny jest także w przypadku nowych narzędzi przygotowywanych dla pakietu Google Workspace. 14 marca Google opublikował "politykę niedozwolonego użytkowania", czyli tego co firma zabrania użytkownikom przy korzystaniu z usług wykorzystujących sztuczną inteligencję.

W treści znajdziemy trzy główne zasady:

1. Wykonywanie lub ułatwianie niebezpiecznych, nielegalnych lub złośliwych działań
2. Generowania i rozpowszechniania treści mających na celu dezinformowanie lub wprowadzanie w błąd
3. Generowanie treści o charakterze seksualnym, w tym treści tworzonych do celów pornografii lub zaspokojenia seksualnego (np. seksualne chatboty). Należy pamiętać, że nie obejmuje to treści tworzonych w celach naukowych, edukacyjnych, dokumentalnych lub artystycznych.

REKLAMA

Co ciekawe, drugi punkt na liście nie obejmuje wyłącznie generowania treści, które wprowadzają w błąd (np. informacji, że słoń biega po ulicach Warszawy), ale także przypisywania autorstwa treści wygenerowanych przez SI człowiekowi. Google wyróżnia także zakaz generowania treści podszywających się pod inne osoby - żywe czy zmarłe, generowania treści pozornie eksperckich w dziedzinach "wrażliwych" dla społeczeństwa (m.in. zdrowie, finanse czy prawo) oraz "podejmowanie zautomatyzowanych decyzji w dziedzinach, które mają wpływ na prawa materialne lub indywidualne lub dobrobyt".

Warto zaznaczyć, że choć polityka niedozwolonego użytkowania zbiegła się z zapowiedzią nowych funkcji Google Workspace, koncern zastrzega, że zasady odnoszą się do wszystkich usług Google które wykorzystują lub będą wykorzystywać generatywne modele sztucznej inteligencji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA