REKLAMA

Łukasiewicz szuka ludzi. 2 tys. miejsc pracy dla naukowców i nie tylko

Instytuty naukowe z całej Polski skupione w Sieci Badawczej Łukasiewicz szukają nowych pracowników. To świadczy o dużym sukcesie trzyletniej zaledwie organizacji. Poszukiwani są eksperci nie tylko z polskiego, ale i zagranicznego rynku. Ba, Łukasiewicz rozgląda się też wśród olimpijczyków ze szkół średnich.

Łukasiewicz szuka ludzi. 2 tys. miejsc pracy dla naukowców i nie tylko
REKLAMA

Sieć Badawcza Łukasiewicz to organizacja skupiająca 26 instytutów badawczo-rozwojowych w całym kraju. Ich zadaniem jest pomaganie polskim przedsiębiorcom w rozwijaniu ich usług i działalności. W piątek w jednym z nich, Łukasiewicz - Przemysłowym Instytucie Motoryzacji w Warszawie, odbyła się konferencja "Łukasiewicz: 2000 nowych miejsc pracy dla innowatorów", w której wzięli udział m.in. studenci z najlepszych kół naukowych w kraju, laureaci olimpiad przedmiotowych dla szkół średnich, nowozatrudnieni pracownicy Łukasiewicza, ministrowie, rektorzy. To właśnie tego dnia prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz Piotr Dardziński ogłosił nowy program zatrudnienia dwóch tysięcy osób.

REKLAMA

Jak działa Łukasiewicz? Firmy zgłaszają do niej problem, trudność do pokonania, a naukowcy szukają dla niej rozwiązania. W ten sposób już w czasie pandemii Sieć Badawcza Łukasiewicz pomogła setkom przedsiębiorców, którzy musieli nabyć nowych umiejętności i rozwiązań. Pomaga im dzięki temu budować konkurencyjność, globalną pozycję i dostarcza nowe technologie, na których zarabiają.

 class="wp-image-3020340"

A udaje się to dzięki systemowi Wyzwań Łukasiewicza. Jego fundamentem jest termin 15 dni. Tyle bowiem czasu naukowcy z Łukasiewicza mają na rozwiązanie problemu tudzież wyzwania, z którym przychodzi do nich przedsiębiorca. W 15 dni Łukasiewicz odpowiada na to wyzwanie, prezentuje przedsiębiorcy propozycję rozwiązania problemu technologicznego wraz z zespołem, budżetem i ustala, w jakim czasie może zrealizować postawiony cel. W ciągu 3 lat działania Łukasiewicza rozwiązała niemal 2 tys. wyzwań rzuconych przez ponad 800 firm. To, według prezesa Dardzińskiego, pokazuje, że przedsiębiorcy zmieniają swe profile działalności i się rozwijają.

Za przykład współpracy między siecią a firmą mogą posłużyć wyzwania od Dawtony, producenta ketchupów. Naukowcy opracowali dla firmy projekt mikrofobowej powierzchni do pojemnika z ketchupem, który umożliwił swobodne spływanie sosu niezależnie od pozycji, w jakiej pojemnik się znajduje. W innym wyzwaniu Dawtona poprosiła o takie zintegrowanie kapsla z pojemnikiem na ketchup, by opakowanie miało możliwość biodegradacji. Dzięki temu Dawtona mogła wejść na rynek niemiecki.

Dwa tysiące w dwa lata

Dlatego właśnie teraz Łukasiewicz zatrudnia nowych pracowników. W ciągu dwóch lat ma zamiar przyciągnąć do siebie dwa tysiące osób. - Za chwilę po prostu stracimy wydolność, tyle firm do nas przychodzi - mówi obrazowo prezes Dardziński. Co ważne, oferta jest bardzo szeroka. Łukasiewicz z jednej strony szuka studentów, inżynierów, doktorantów czy po prostu naukowców, ale z drugiej także prawników, finansistów, marketingowców czy menadżerów. Rekrutacja odbywa się także zagranicą, bo Łukasiewicz sięga po najlepszych niezależnie od zarobków.

Jedną z osób, która wróciła pracować do Polski, jest dr Michał Ślęzak, absolwent Uniwersytetu Louisa Pasteura w Strasburgu, który staż podoktorski odbył w VIB w Belgii, w ramach stypendium europejskiego programu Marii Skłodowskiej-Curie. Karierę naukową rozszerzył o aspekt biznesowy w prywatnym instytucie badawczym BioMed X w Heidelbergu, gdzie kierował projektem sponsorowanym przez Boehringer Ingelheim. W 2020 r. podjął pracę lidera grupy badawczej w Łukasiewicz – PORT we Wrocławiu, jednym z instytutów sieci.

 class="wp-image-3033018"
Konferencja "Łukasiewicz: 2000 nowych miejsc pracy dla innowatorów", listopad 2022

I jak mówi, takich osób jak on - polskich naukowców z sukcesami - jest jeszcze wiele zagranicą. - Ostatnio rozmawiałem z szefem instytutu z Leuven, który powiedział tak: gdyby McGyver miał narodowość, byłby Polakiem. Był zachwycony współpracą z polskimi naukowcami, bo są to ludzie zmotywowani, nastawieni na rozwój naukowy. Dla nich nie ma problemu nie do rozwiązania. Jeśli stoi sprzęt, a my potrzebujemy zrobić inny eksperyment, spróbujmy ten sprzęt dostosować do nowych potrzeb - opisuje Ślęzak. Właśnie takich osób szuka do swojego zespołu. Wzdryga się, gdy pytam, o specjalizację kandydatów do pracy. - Szukam otwartych głów - zaznacza.

Olimpijczyk też ma szansę

Jednak nie tylko postaci uznane w świecie nauki są w Łukasiewiczu pożądane. Zatrudnia on także młodych i zdolnych pracowników, którzy zdążyli osiągnąć sukcesy nawet jeszcze przed osiągnięciem pełnoletniości. W Łukasiewiczu pracuje wielu studentów, którzy przyszli tu jeszcze jako maturzyści z osiągnięciami na olimpiadach naukowych.

Np. Aleksander Pizon, student I roku Politechniki Warszawskiej i od października pracownik Łukasiewicz - Instytutu Chemii Przemysłowej w Warszawie. O Łukasiewiczu usłyszał na gali laureatów olimpiady chemicznej. - Zajmuję się elektrochemią, wykonuję większość czynności laboratoryjnych, które robią moi przełożeni. Nie czuję się jako stażysta, ani praktykant, jestem traktowany jak pracownik - wyjaśnia 19-latek.

REKLAMA

Studiuje dziennie i pracuje na ćwierć etatu, co oznacza 10 godzin w tygodniu. Po studiach nie musi jednak zostawać w Łukasiewiczu, nie ma żadnych zobowiązań. - Najbardziej zależy mi na zdobywaniu doświadczenia zawodowego i lat pracy, żeby później - wchodząc na rynek - nie być zielonym. Łukasiewicz mi to zapewnia - mówi Pizon.

Ogłoszenia rekrutacyjne można znaleźć na stronie lukasiewicz.gov.pl w zakładce KARIERA.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA