Smogowy dron z Poznania "wlepił" jeden mandat. To nie musi być porażka
Poznański aktywista zwraca uwagę, że dron, który ma patrolować niebo nad dachami kopciuchów, w ostatnich tygodniach przyczynił się do wlepienia raptem jednego mandatu. Czy to oznacza, że jest bezużyteczny? Niekoniecznie.
- Koszt pozyskania jednego mandatu jest astronomiczny. Łapie się wyjątkowe ciapy, które nie potrafią palić tak, żeby ich nie złapali. Uważam, że dron kiedyś latał, spełnił swoją misję, i teraz trzeba z niego zrezygnować i te środki przeznaczyć na Ekopatrol, żeby on szybko reagował – komentuje w Radiu Poznań Wiesław Rygielski, aktywista.
Tylko tej jesieni dron spędził w powietrzu 63 godziny, monitorując 7 tys. budynków. Do szczegółowej kontroli wytypowano 167 gospodarstw, co zaowocowało jednym mandatem. Zaledwie?
Dron walczy ze smogiem: nie zawsze chodzi o mandaty
Dyrektor Wydziału Kształtowania i Ochrony Środowiska, Magdalena Żmuda, odpowiada, że zadaniem drona jest również edukacja i uświadamianie mieszkańców. To wcale nie jest wymyślone naprędce usprawiedliwienie.
Na to samo już wcześniej zwracali uwagę inni aktywiści walczący o lepszą ochronę stanu powietrza. Sam fakt, że monitorują teren z góry, pozwala kontrolować większy obszar, a następnie wyznaczać gospodarstwa do sprawdzenia. Prof. Robert Cichowicz w rozmowie z portalem smoglab.pl wyjaśniał, że na dronach instalować można czujniki zbierające dane naukowe, co jest kolejną zaletą.
Kiedy jednak zestawi się skuteczność dronów smogowych z tymi policyjnymi, można faktycznie dojść do wniosku, że te pierwsze są mało efektywne. Wydaje się jednak, że ich korzyści po prostu są niewidoczne, a "truciciela" trudniej złapać na gorącym uczynku niż kierowcę rozmawiającego przez telefon.
Wprawdzie [za pomocą drona – dop. red.] nie udowodni się wprost, że dana osoba pali np. śmieciami, ale dzięki ustaleniu, gdzie konkretnie używane jest niewłaściwe paliwo, straży miejskiej łatwiej jest namierzyć taką osobę – mówił "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Marcin Dziekański, kierownik dronowych projektów w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Powietrze w Polsce w ostatnich dniach było fatalne. A przecież ciągle nie mamy do czynienia z surową, mroźną zimą. Choćby z tego powodu łatwo byłoby uznać, że drony nic nie dają. Rodzi się jednak pytanie, jak wyglądałaby sytuacja bez nich. Być może faktycznie fakt, że kontrola z powietrza się odbywa, niektórych mimo wszystko zniechęca do palenia śmieciami.
Jak zwykle skutecznym odstraszaczem byłaby nieuchronność kary
Fakt, że służby nie udowadniają winy, niekoniecznie jest dowodem na to, że drony swoje zadanie wypełniają źle.