REKLAMA

Leica właśnie wypuściła analogowy aparat. Ta przyjemność kosztuje 25 tys. zł

Na świecie jest tylko kilka firm, które w 2022 r. mogą porwać się na premierę topowego aparatu analogowego. Jedną z nich jest Leica, która właśnie pokazała nowy model M6. I ja to szanuję!

Leica właśnie wypuściła analogowy aparat. Ta przyjemność kosztuje 25 tys. zł
REKLAMA

Leica to absolutny ewenement w świecie fotografii. Wielu próbuje naśladować tę firmę, ale nikomu nie udało się uzyskać takiego statusu i wizerunku. Dla mnie aparaty Leica to sprzęt idealny. Są zaprojektowane z najgłębszym poziomem zrozumienia potrzeb fotografa. Mamy tu tylko tyle funkcji, ile jest niezbędnych do robienia zdjęć.

REKLAMA
 class="wp-image-2515710"

Ba, najnowszy aparat dalmierzowy, czyli niewybaczająca błędów Leica M11 (jej test przeczytacie na Spider’s Web), nadal nie ma autofocusu. Ostrość ustawiamy wyłącznie ręcznie, co jest konsekwentną realizacją pomysłu sięgającego kilka dekad wstecz.

W moich oczach idealna fotograficzna emerytura to właśnie dalmierzowa Leica, miniaturowy obiektyw o zwariowanej plastyce, jezioro Como, Vespa zaparkowana tuż obok stolika kawiarni i biały lniany garnitur. To już jest top, w życiu nie da się lepiej.

Lecia M6 była ostatnim analogowym dalmierzem firmy. Teraz debiutuje jej nowa wersja.

 class="wp-image-2515713"

Leica M6 była produkowana długo, bo od 1984 do 2002 r. Jednocześnie była ostatnim dalmierzowym aparatem firmy, przez co dziś ma status kultowego sprzętu. Wśród klientów Leiki nadal są zapaleńcy, którzy nie uznają cyfry, więc korzystają z M6.

Teraz Leica wypuszcza model M6 w nowej, odświeżonej wersji. Co się zmieniło? Bardzo niewiele, bo poprawiono wizjer, który teraz jest większy (powiększenie 0,72x) i do tego jest pokryty nowocześniejszymi powłokami antyrefleksowymi. Pojawiła się też dioda sygnalizująca poziom akumulatora, a także delikatne odświeżenie (a fuj!) elektroniki wewnątrz aparatu. Choć to analogowa konstrukcja, to elektroniczny jest m.in. czujnik światła potrzebny do ustawienia ekspozycji.

Pojawiło się też nowe wykończenie korpusu. Teraz nie jest on cynkowy, lecz jest wydrążony z pojedynczej bryły mosiądzu pokrytej nową wersją czarnego lakieru.

Ta przyjemność kosztuje 25500 zł, ale wszyscy wiemy, że warto.

REKLAMA

Możliwość zakupienia zupełnie nowej Leiki M6 w 2022 r. to duża rzadkość, a teraz sprzęt trafia do regularnej sprzedaży, choć w niewielkim nakładzie. Kupimy go nawet w Polsce. Wycena jest typowa dla aparatów Leica, więc raczej nikogo nie będzie szokować.

A dlaczego warto wydać 25 tys. na taki sprzęt? Bo podejrzewam, że - niestety - większość nowych M-szóstek będzie kupiona tylko do celów kolekcjonerskich, by nie napisać inwestycyjnych. Za kilkanaście lat "ostatnia analogowa Leica" może kosztować nie pięcio-, a sześciocyfrową kwotę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA