T-Mobile ma swój smartfon. Tak wypada w praktyce T-Phone

Główną osią działalności operatorów telefonii komórkowej jest świadczenie usług telekomunikacyjnych, ale zajmują się oni również sprzedażą elektroniki na abonament. Klienci bardzo często dobierają smartfony do karty SIM. Telekomy dbają o to, by ich oferta była różnorodna i oferują telefony wielu firm.

W ofertach sieci komórkowych można znaleźć urządzenia takich marek jak Apple, Samsung, Xiaomi, realme, Oppo itp. Czasem jednak operatorzy chcą mieć w ofercie również telefony sygnowane własnym logo, na co stawia teraz, wzorem oddziałów Deutsche Telekom z innych państw, nasz rodzimy T-Mobile Polska.

Do tej pory T-Mobile Polska nie zajmował się sprzedażą telefonów sygnowanych swoim logo. Najstarsi androidziarze pamiętają jednak, że gdy na naszym rynku telekomunikacyjnym działała jeszcze sieć Era GSM, którą Grupa Deutsche Telekom potem wykupiła, w ofercie pojawił się smartfon Era G1. Był to tak naprawdę HTC Dream, czyli pierwszy telefon z Androidem, dostępny u operatora na wyłączność.

T-Phone'y powstałe we współpracy z Google'em można uznać za duchowych spadkobierców Ery G1. Również i w tym przypadku na pokładzie znalazł się system Android. Producentem nie jest jednak HTC. Zamiast tego T-Mobile zdecydował się wybrać w ramach tego projektu na podwykonawcę firmę Wingtech Group z Hong Kongu, która zajęła się produkcją urządzenia na zlecenie operatora.

Nowe smartfony w ofercie T-Mobile Polska trafia do sprzedaży w październiku. Model, który miałem okazję testować, czyli T-Phone Pro 5G wygląda identycznie jak telefon o nazwie... T-Mobile REVVL 6 Pro 5G dostępny w Stanach Zjednoczonych. Urządzenie, mimo dopiska "Pro" w nazwie, nie jest jednak sprzętem z najwyższej półki cenowej. Wyposażono je w 6,8-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1640 na 720 pikseli (263 ppi).

Panel typu LCD o proporcjach 20,5:9 ma wycięcie w kształcie litery V na kamerkę do wideorozmów (16 Mpix, f/2.0) i dość grube ramki, zwłaszcza dolną (co rzuca się w oczy zwłaszcza w pozycji poziomej). T-Phone Pro jest też przez to dość spory. Jego obudowa jest większa od iPhone'a 14 Pro Max, z którego korzystam na co dzień i mierzy dokładnie 173,92 x 77,7 x 8,99 mm. Urządzenie waży 214 gramów.

Na pokładzie znalazło się też 6 GB RAM-u i 128 GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć za pomocą kart pamięci (o pojemności do 2 TB). T-Mobile zdecydował się również nie pozbawiać swoich klientów złącza minijack, a port USB-C wykorzystuje się do transferu danych oraz ładowania z mocą 15 W ogniwa o pojemności 5000 mAh. Do tego dochodzą moduły Bluetooth 5.1, NFC, GPS i Wi-Fi 5.

Oprócz tego T-Phone Pro ma do zaoferowania modem 5G i poczwórny aparat główny. Wyspa niemal nie wystaje z czarnej obudowy. Główny obiektyw robi zdjęcia o wielkości 50 megapikseli (f/1.8). Do tego dochodzą obiektyw ultraszerokokątny (5 Mpix, f/2.2, 115 stopni), obiektyw makro (2 Mpix) i czujnik głębi. Czytnik linii papilarnych umieszczono w magentowym przycisku blokady.

Jeśli chodzi o aparat, to wykonuje on całkiem niezłe zdjęcia - ponownie, jak na tę półkę cenową. Można z poziomu aplikacji aparatu zmienić ich proporcje oraz włączyć tryb upiększający. Do tego dochodzą dodatkowe tryby, w tym Fokus na żywo (zdjęcia z efektem bokeh i rozmyciem tła), Nocny, Panorama, Makro, Max Res, Pro, Film, Zwolnione tempo, Hyperlapse i Google Lens.

T-Phone Pro jest typowym smartfonem z Androidem ze średniej półki. Ekran może i nie zachwyca ani odwzorowaniem kolorów, ani kątami widzenia, ale też jakoś specjalnie nie razi (bardziej przeszkadza mi wspomniana dolna ramka). Wiele osób doceni jego ogromną powierzchnię, zwłaszcza podczas konsumowania multimediów. Nie ma co jednak spodziewać się cudów w tej półce cenowej.

T-Mobile nie zdecydował się przy tym na stworzenie nakładki, która zabarwiałaby np. menu na kojarzony z marką magentowy kolor. Zamiast tego firma postawiła na prostotę. Nie mamy tutaj ani zamienników aplikacji Google'a, które są eksponowane na pulpicie po pierwszym uruchomieniu, ani zestawu unikalnych funkcji. Fani klasycznego Androida będą zadowoleni.

Miłą niespodzianką jest przy tym brak tzw. bloatware'u, który cechował swego czasu brandowane telefony. Operator nie zdecydował się zrobić z pulpitu użytkownika reklamowego billboardu pełnego skrótów do aplikacji partnerów itp. Nie mamy tutaj nawet tapety z ogromnym logo firmy i nie pojawia się ono na ekranie blokady za każdym razem, gdy blokuje się telefon.

Oba modele mają zbliżoną specyfikację. W przypadku T-Phone'a 5G będziemy mieć jednak do czynienia z nieco mniejszym urządzeniem z 6,52-calowym wyświetlaczem i mniejszą ilością pamięci (4 GB RAM, dysk 64 GB). Oprócz tego urządzenie ma akumulator 4500 mAh bez możliwości ładowania bezprzewodowego. Jego wymiary to 166,6 x 76,42 x 8,76 mm (195 g).

Nowe urządzenia trafią lada moment, bo 5 października 2022 r. do oferty T-Mobile i będzie je można dobrać do abonamentu. Bez niego mają być wycenione na 1099 zł (T-Phone 5G) i nieco ponad 1399 zł (T-Phone Pro 5G), ale po wykupieniu usług cena wyraźnie spada.

Przy zakupie T-Phone 5G na abonament pierwsze 6 rat za urządzenie wynosi 0 zł. Można zaoszczędzić tym samym 270 zł i całkowity koszt zakupu telefonu wynosi wtedy 829 zł. W przypadku modelu T-Phone Pro 5G również można zaoszczędzić 330 zł, a jego koszt spada do 1069 zł.

Warto przy tym dodać, że Polska nie jest jedynym rynkiem, na który trafią telefony T-Phone 5G i T-Phone Pro 5G. Oprócz tego urządzenia będzie można kupić w takich krajach jak Austria, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Słowacja, Macedonia Północna, Niemcy, Rumunia i Węgry.