Prezydent Kołobrzegu protestowała przeciwko budowie masztów. Teraz narzeka na kiepski zasięg
Zapewne kojarzycie memy z pingwinem Pingu, który nie dostawszy czegoś na czas, siedzi z założonymi rękami i skwaszoną miną mówiąc: teraz to już nie chcę. Przeciwieństwem bohatera może być prezydent Kołobrzegu. Anna Mieczkowska najpierw rzucała kłody pod nogi operatorom, a kiedy okazało się, że w mieście jej urzędowym gabinecie jest słaby zasięg, mówi: teraz to już chcę więcej nowych stacji bazowych.

23 sierpnia 2022. Na profilu Anna Mieczkowska - Prezydent Miasta Kołobrzeg ukazuje się "otwarty list" skierowany do Orange. Choć lepiej byłoby powiedzieć, że to po prostu skarga:
Jako Państwa klient czyli Miasto Kołobrzeg nie jesteśmy w stanie korzystać z usług mobilnych Państwa sieci: brak sygnału, rozłączanie rozmów, brak możliwości połączenia itd. Sprawa jest nie tylko uciążliwa dla Nas, ale również zagraża bezpieczeństwu naszych mieszkańców oraz turystów - z usług sieci Orange korzystają również służby miejskie. Liczę, iż jako Cyfrowy Partner samorządu rozwiążecie ten problem……
Anna Mieczkowska dodała, że operator na wcześniejsze zażalenia odesłał jedynie "przepraszające pismo i brak zgody na rozwiązanie umowy".
"Czy i kogo będziecie przepraszać, kiedy straż miejska czy wydział zarządzania kryzysowego nie dotrze na czas? Ja tak tego nie zostawię" - zapewniła rządząca Kołobrzegiem.
Na skargę w komentarzach odpowiedział rzecznik prasowy Orange Polska, Wojciech Jabczyński.
Orange Polska, podobnie jak inni operatorzy, stara się zapewnić możliwie najlepszy zasięg i dostęp do mobilnych usług. Żeby było to możliwe w Kołobrzegu powinny pojawić się nowe stacje bazowe. Bez nich sytuacja nie ulegnie wyraźnej poprawie. Fizyki po prostu nie da się oszukać. W ostatnich miesiącach Orange Polska, a także inni operatorzy, poczynili wiele prób zdobycia lokalizacji pod nowe nadajniki. Mamy nadzieję, że rozmowy wkrótce zakończą się powodzeniem. Zachęcamy przedstawicieli władz miejskich do pomocy operatorom w zdobywaniu miejsc pod stacje bazowe.
Ostatnie zdanie, znając szerszy kontekst sprawy, można odczytywać jako lekką szpileczkę. Żeby poznać tło, cofnijmy się do 2020.
Anna Mieczkowska podsycała strach przed masztem
3 stycznia 2020. Na tym samym profilu prezydent miasta skarży się, że spółka PKP Energetyka negatywnie rozpatrzyła jej prośbę o nieudostępnianie terenu firmie P4 (czyli operatorowi Play) pod budowę nowej stacji bazowej.
PKP Energetyka poinformowała mnie, iż ze względu na brak z ich strony technicznych i prawnych przeciwwskazań, oraz ze względów ekonomicznych, czyli zysku z wydzierżawienia części działki, nie mogą odmówić zawarcia umowy dzierżawy terenu pod stację bazową telefonii komórkowej
(zachowano oryginalną pisownię i emotikonę - dop. red.)
Dlaczego to taka smutna wiadomość? Musimy jeszcze trochę cofnąć się w czasie. Jest grudzień 2019, radni blokują budowę masztu, który chce postawić firma Play. Obawiają się, że chodzi o mityczne 5G. Radni posłuchali głosu mieszkańców.
Obawy były jednak nietrafione, bo chodziło o nadajnik "5G Ready". To oczywiście niewielka różnica, bo najważniejsze w tej sprawie jest nieuzasadniona obawa przed nową technologią. Władze, zamiast stawiać na nowoczesne rozwiązania, ugięły się.
Wróćmy do stycznia 2020 i nieudanej współpracy ze spółką PKP Energetyka. Prezydent miasta zachęcała mieszkańców, by ci składali wnioski wyrażające "obawy i niepokój w związku z planowaną inwestycją". Nazwanie tego podsycaniem strachu jest chyba zasadne.
Mieszkańcy czuli wsparcie władz. W 2020 roku odbywały się protesty, a ich uczestnicy mieli ze sobą transparenty z napisem: "5G faluje, śmierci oczekuje, depopulacja społeczności, usmażą nasze wnętrzności". Na wiecu był jeden z radnych, który stwierdził, że obawy mieszkańców są uzasadnione, bowiem ludzie "boją się czegoś, czego nie znają". Jego zdaniem to operatorzy powinni prowadzić kampanie uświadamiające społeczność. O licznych badaniach obalających mity o szkodliwości 5G jednak się nie zająknął.
Mieszkańcy Kołobrzegu górą w walce z 5G
W lipcu 2022 roku, po pięciu latach batalii, nadajnik T-Mobile zniknął z jednego z kołobrzeskich osiedli. Kiedy w 2017 roku rozpoczęła się jego budowa, okoliczni mieszkańcy zablokowali drogę. Sprawa trafiła do sądu, a po latach operator został zmuszony do rozbiórki.
Wróćmy do teraźniejszości. Podsumujmy: władze miasta narzekają na kiepski zasięg. Przedstawiciele Orange mówią: robimy co możemy, ale brakuje nam stacji bazowych, bowiem stawianie kolejnych masztów jest odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie. Tymczasem w Kołobrzegu nie dość, że jest problem ze stawianiem nowych - to uzdrowisko, więc właściciele gruntów obawiają się spadku wartości działek - to jeszcze trzeba walczyć o te istniejące.
Działanie prezydent Kołobrzegu może więc dziwić, bo to ona przyłożyła w znacznym stopniu rękę do obecnej sytuacji
We wtorek 6 września z oburzeniem zareagowała na stanowisko Orange mówiące o tym, że nowa stacja bazowa może powstać w ciągu dwóch lat.
Co więcej, to na nas przerzuca się odpowiedzialność za usługi i miejsca pod nadajniki, za które Państwu płacimy w usłudze telekomunikacyjnej. W ramach pisemnej odpowiedzi otrzymaliśmy informację, iż rozwiązanie problemu z zasięgiem w Kołobrzegu nastąpi w ciągu 2 lat (!), o ile znajdzie się lokalizacja pod budowę masztu. Chcę nadmienić, iż do tej pory nie mamy ani profesjonalnej opieki sprzedażowej jako Państwa klient, ani nikt ze struktury Orange wcześniej nie kontaktował się z nami w sprawie pomocy w rozwiązaniu problemu z miejscem pod maszty. Państwa oferta wybrana przez nas w kwietniu tego roku zapewniała o korzyściach oraz wysokim poziomie usług, po czym zlikwidowaliście swoje nadajniki w centrum miasta, pozbawiając nas tym samym usług telekomunikacyjnych. Można domniemywać, że działania te przebiegały równolegle ze składaniem oferty. Jako prezydent miasta nie wyobrażam sobie, że przez dwa lata mamy borykać się z brakiem zasięgu, rozłączaniem rozmów, brakiem możliwości połączeń. Taka sytuacja zagraża bezpieczeństwu mieszkańców i turystów oraz znacznie utrudnia pracę całemu urzędowi i służbom miejskim, korzystającym z kart SIM zakupionych od Orange. Wierzę, że reklamowane przez Państwa hasła Smart City, Partner Samorządu, Sieć Nr 1 to nie tylko puste komunikacyjne frazesy, ale prawdziwa misja, jaka przyświeca zarządzającym firmą Orange, dlatego ponownie apeluję o szybkie rozwiązanie problemu, bądź też rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, na co nie chcecie się zgodzić obciążając nas wielotysięcznymi karami.
"To tak jakby zwinąć tory kolejowe i czekać na pociąg" - zauważyła jedna z mieszkanek miasta i to chyba najlepsze podsumowanie całej sytuacji. Tym bardziej, że na problemy z działaniem internetu skarżyli się też klienci innych operatorów. Trudno się dziwić, skoro maszty albo są rozbierane, albo nie ma wydawanej zgody na ich budowę. "Żadna spółdzielnia nie chce wyrazić zgody w okolicy na nadajnik przez nagonkę szkodliwości anten" - dodaje kolejny mieszkaniec Kołobrzegu.
Żaden Monty Python, żaden Bareja - ot, Polska w 2022 roku.