REKLAMA

Prezydent Kołobrzegu protestowała przeciwko budowie masztów. Teraz narzeka na kiepski zasięg

Zapewne kojarzycie memy z pingwinem Pingu, który nie dostawszy czegoś na czas, siedzi z założonymi rękami i skwaszoną miną mówiąc: teraz to już nie chcę. Przeciwieństwem bohatera może być prezydent Kołobrzegu. Anna Mieczkowska najpierw rzucała kłody pod nogi operatorom, a kiedy okazało się, że w mieście jej urzędowym gabinecie jest słaby zasięg, mówi: teraz to już chcę więcej nowych stacji bazowych.

07.09.2022 09.27
Miedź jest droga, złodzieje kradną łącza. Efekt? Kłopoty z siecią
REKLAMA

23 sierpnia 2022. Na profilu Anna Mieczkowska - Prezydent Miasta Kołobrzeg ukazuje się "otwarty list" skierowany do Orange. Choć lepiej byłoby powiedzieć, że to po prostu skarga:

REKLAMA

Anna Mieczkowska dodała, że operator na wcześniejsze zażalenia odesłał jedynie "przepraszające pismo i brak zgody na rozwiązanie umowy".

"Czy i kogo będziecie przepraszać, kiedy straż miejska czy wydział zarządzania kryzysowego nie dotrze na czas? Ja tak tego nie zostawię" - zapewniła rządząca Kołobrzegiem.

Na skargę w komentarzach odpowiedział rzecznik prasowy Orange Polska, Wojciech Jabczyński.

Ostatnie zdanie, znając szerszy kontekst sprawy, można odczytywać jako lekką szpileczkę. Żeby poznać tło, cofnijmy się do 2020.

Anna Mieczkowska podsycała strach przed masztem

3 stycznia 2020. Na tym samym profilu prezydent miasta skarży się, że spółka PKP Energetyka negatywnie rozpatrzyła jej prośbę o nieudostępnianie terenu firmie P4 (czyli operatorowi Play) pod budowę nowej stacji bazowej.

Dlaczego to taka smutna wiadomość? Musimy jeszcze trochę cofnąć się w czasie. Jest grudzień 2019, radni blokują budowę masztu, który chce postawić firma Play. Obawiają się, że chodzi o mityczne 5G. Radni posłuchali głosu mieszkańców.

Obawy były jednak nietrafione, bo chodziło o nadajnik "5G Ready". To oczywiście niewielka różnica, bo najważniejsze w tej sprawie jest nieuzasadniona obawa przed nową technologią. Władze, zamiast stawiać na nowoczesne rozwiązania, ugięły się.

Wróćmy do stycznia 2020 i nieudanej współpracy ze spółką PKP Energetyka. Prezydent miasta zachęcała mieszkańców, by ci składali wnioski wyrażające "obawy i niepokój w związku z planowaną inwestycją". Nazwanie tego podsycaniem strachu jest chyba zasadne.

Mieszkańcy czuli wsparcie władz. W 2020 roku odbywały się protesty, a ich uczestnicy mieli ze sobą transparenty z napisem: "5G faluje, śmierci oczekuje, depopulacja społeczności, usmażą nasze wnętrzności". Na wiecu był jeden z radnych, który stwierdził, że obawy mieszkańców są uzasadnione, bowiem ludzie "boją się czegoś, czego nie znają". Jego zdaniem to operatorzy powinni prowadzić kampanie uświadamiające społeczność. O licznych badaniach obalających mity o szkodliwości 5G jednak się nie zająknął.

Mieszkańcy Kołobrzegu górą w walce z 5G

W lipcu 2022 roku, po pięciu latach batalii, nadajnik T-Mobile zniknął z jednego z kołobrzeskich osiedli. Kiedy w 2017 roku rozpoczęła się jego budowa, okoliczni mieszkańcy zablokowali drogę. Sprawa trafiła do sądu, a po latach operator został zmuszony do rozbiórki.

Wróćmy do teraźniejszości. Podsumujmy: władze miasta narzekają na kiepski zasięg. Przedstawiciele Orange mówią: robimy co możemy, ale brakuje nam stacji bazowych, bowiem stawianie kolejnych masztów jest odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie. Tymczasem w Kołobrzegu nie dość, że jest problem ze stawianiem nowych - to uzdrowisko, więc właściciele gruntów obawiają się spadku wartości działek - to jeszcze trzeba walczyć o te istniejące.

Działanie prezydent Kołobrzegu może więc dziwić, bo to ona przyłożyła w znacznym stopniu rękę do obecnej sytuacji

We wtorek 6 września z oburzeniem zareagowała na stanowisko Orange mówiące o tym, że nowa stacja bazowa może powstać w ciągu dwóch lat.

REKLAMA

"To tak jakby zwinąć tory kolejowe i czekać na pociąg" - zauważyła jedna z mieszkanek miasta i to chyba najlepsze podsumowanie całej sytuacji. Tym bardziej, że na problemy z działaniem internetu skarżyli się też klienci innych operatorów. Trudno się dziwić, skoro maszty albo są rozbierane, albo nie ma wydawanej zgody na ich budowę. "Żadna spółdzielnia nie chce wyrazić zgody w okolicy na nadajnik przez nagonkę szkodliwości anten" - dodaje kolejny mieszkaniec Kołobrzegu.

Żaden Monty Python, żaden Bareja - ot, Polska w 2022 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA