REKLAMA

USB-C i dwa aparaty z przodu? To nie Samsung z 2019 r., taki ma być iPhone 15 Ultra

Dwa przednie aparaty, trzy tylne aparaty, złącze USB-C... czy to Samsung Galaxy S10+, pokazany w 2019 r.? Nie: to zapowiedź nowego smartfona Apple, który ukaże się już w przyszłym roku. iPhone 15 Ultra w końcu dogoni konkurencję.

samsung galaxy s10+ performance edition
REKLAMA

Kurz po premierze tegorocznych iPhone’ów opadł, więc jak przystało na kapitalistyczne, konsumpcyjne społeczeństwo, już gonimy nowego króliczka, wypatrując kolejnej generacji smartfonów Apple’a.

REKLAMA

Tegoroczne iPhone 14 Pro i Pro Max zmieniły niewiele względem „trzynastek” – mamy nowy procesor, mamy dynamiczną wyspę zamiast notcha i mamy nowy aparat 48 Mpix. Niby sporo, ale fundamentalnie bez szału. Przyszłoroczny iPhone 15 ma jednak zupełnie zmienić oblicze iPhone’a, przynajmniej w swojej najdroższej odmianie.

Nadchodzi iPhone 15 Ultra.

Wiarygodne źródła donoszą, iż przyszłoroczny, największy iPhone ma nosić taki przydomek, jaki w tym roku otrzymał największy Apple Watch – Ultra.

I tak jak przez ostatnie dwie generacje iPhone’y Pro i Pro Max różniły się wyłącznie rozmiarem ekranu i akumulatora, tak za rok różnice między iPhone’em 15 i 15 Ultra mają być o wiele bardziej wyraźne.

Co bardzo cieszy, iPhone 15 Pro i 15 Ultra w końcu zaoferuje złącze USB-C. Z jednej strony nie ma co bić brawa, bo tę zmianę na Apple’u wymusiła amerykańska oraz unijna legislacja. Z drugiej zaś, ta zmiana była potrzebna od bardzo dawna; szczególnie od momentu, w którym iPhone zaczął nagrywać wideo w formacie ProRes. Dla przypomnienia, złącze Lightning operuje na prędkościach USB 2.0, czyli ekstremalnie wolnych (choć trzeba przyznać, że w wielu smartfonach z Androidem z wysokiej półki również takie znajdziemy). Jeśli więc chcemy zgrać wideo w ProRes, ważące po kilkanaście-kilkadziesiąt gigabajtów, zrobimy to nie w kilka minut, a… w kilka godzin.

USB-C oznacza też poszerzenie kompatybilności z akcesoriami firm trzecich, choć nie mam złudzeń, że prawdopodobnie większość z nich i tak nie będzie działać, a kompatybilne będą tylko te, które zapłacą Apple’owi za certyfikację MFI (Made For iPhone).

iPhone 15 Ultra ma ponadto zaoferować dwa przednie aparaty i – w końcu! – 256 GB pamięci masowej w standardzie. iPhone 15 Pro nadal ma oferować tylko 128 GB, co przy obecnych cenach iPhone’ów jest nie tyle wyjątkowo nieśmiesznym żartem, co jawną kpiną z konsumenta.

Ktoś pomyśli: wow, dwa aparaty z przodu? Ależ ten Apple innowacyjny! Tyle że… nie. Jak zwykle nie. Dwa aparaty z przodu oferował już główny rywal, Samsung, w 2019 r.

samsung galaxy s10+ performance edition 1tb 1tbchallenge class="wp-image-963956"
Galaxy S10+

Gdybym miał wyjąć szklaną kulę i powiedzieć, co czego Apple’owi drugi aparat z przodu, byłby to szerszy kąt widzenia i możliwość zastosowania super-stabilizacji w nagraniach wideo, przycinając obraz z obiektywu ultrawide. Świetna możliwość, ale w żadnym razie nie rewolucyjna i nowa.

To będzie największa zmiana w iPhone’ach od lat.

REKLAMA

Od chwili premiery iPhone’a X, czyli od 2017 r., Apple konsekwentnie trzymał się tego samego designu, delikatnie tylko go podrasowując z generacji na generację (zwłaszcza w „dwunastkach” z ich płaskimi krawędziami). iPhone 15 może być pierwszą od wielu lat prawdziwie istotną zmianą w najpopularniejszej serii smartfonów świata.

Patrząc jednak na to, jak galopują ceny tych smartfonów, to istnieje realna szansa, że za rok o tej porze pozwolić na nie będzie sobie mogła ledwie garstka krezusów. Przynajmniej w Polsce.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA