Naukowcy wyliczyli, o ile zmniejszyłaby się emisja CO2, gdyby kierowcy przesiedli się na rowery
Pytanie na czasie: co by się stało, gdyby ludzie na całym świecie dojeżdżając rano do pracy zostawili samochody w garażu i zdecydowali się na dojazdy rowerem?
Według ekspertów jednym z największych emitentów dwutlenku węgla do atmosfery jest sektor transportowy, który odpowiada za ponad 25 proc. gazów cieplarnianych emitowanych przez człowieka do atmosfery. Za połowę tej wartości odpowiadają natomiast samochody osobowe, z których korzystamy na co dzień.
Aktualnie przyjmuje się, że rozwiązaniem tego problemu będą samochody elektryczne, które już za kilka dekad będą jedynymi dostępnymi na rynku. Samochody napędzane benzyną czy ropą będą stopniowo eliminowane z dróg. Jak na razie jednak elektryki dostępne są tylko dla najbogatszych, a infrastruktura (ładowarki, stacje ładowania) dopiero zaczyna powstawać i jak na razie nie byłaby w stanie obsłużyć dużych liczb samochodów, szczególnie że ładowanie akumulatorów samochodu elektrycznego trwa znacznie dłużej niż zatankowanie klasycznego samochodu spalinowego.
A co by było gdyby zamiast elektryków przesiąść się na rower?
Obliczenie oszczędności wynikających z masowego korzystania z rowerów jako substytutu dla samochodów osobowych nie należy do rzeczy łatwych. Badania wskazują bowiem, że więcej rowerów najczęściej sprzedaje się w krajach o wyższych zarobkach. Jednocześnie w tych samych krajach też więcej podróżuje się samochodami. Co więcej, w wielu krajach rower wykorzystuje się tylko w czasie wolnym, a nie jako substytut auta w codziennych dojazdach.
Naukowcy wyliczyli jednak, że gdyby cała ludzkość zaczęła korzystać z rowerów tak, jak robią to Holendrzy, którzy dziennie przejeżdżają na rowerze ok. 2,6 km, można by było ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery o zawrotne 686 mln ton. Dodatkowym i co ważne pozytywnym skutkiem ubocznym takiej zmiany byłaby ogólna poprawa zdrowia spowodowana czystszym powietrzem i aktywnością fizyczną.
Autorzy opracowania przekonują, że rowery mogą mieć do odegrania w przyszłości równie ważną rolę co samochody elektryczne w zakresie ograniczania emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Do tego jednak trzeba będzie zainwestować w infrastrukturę i przede wszystkim w zmianę mentalności miłośników aut spalinowych nierozumiejących, że naprawdę codzienne pokonywanie 2-10 kilometrów do pracy samochodem da się zamienić na rower i ani świat się od tego nie skończy, ani godności nikomu to nie odbierze.