Pociągi Intercity się spóźniają. Jest gorzej niż podczas wielkiej awarii
PKP Intercity w ostatnich tygodniach chwali się dużą popularnością. Polacy coraz częściej wybierają pociągi. Problem w tym, że w okresie wakacyjnym może wiązać się to z dużym rozczarowaniem dla podróżnych. Opóźnienia na dworcach zdarzają się o wiele za często.
Według nieoficjalnych informacji "Rynku Kolejowego", pociągi narodowego przewoźnika spóźniają się teraz jeszcze częściej, niż w marcu (63,07 proc. punktualności) – czytamy w serwisie.
To znamienne, bo w marcu za spadek punktualności odpowiadała wielka awaria systemów sterowania. Utrudnienia pojawiły się na 820 km linii kolejowych. Pociągi przyjeżdżały z olbrzymim opóźnieniem albo były zastępowane komunikacją autobusową. Choć na początku podejrzewano cyberatak - tym bardziej że do zdarzenia doszło raptem kilka dni po ataku Rosji na Ukrainę – to sprawcą była "zwykła" awaria.
Intercity: opóźnienia to nie do końca nasza wina
Co jest przyczyną obecnych opóźnień? PKP Intercity poniekąd pada ofiarą własnej popularności. Ostatnie tygodnie to bicie rekordów. W czerwcu pasażerów było nawet więcej, niż w czerwcu 2019 roku - a więc ostatnim przedpandemicznym latem. Stąd zdaniem Marka Chraniuka, prezesa PKP Intercity, kłopoty.
Mamy rekordowe przewozy, co często oznacza, że aby przewieźć 240 tysięcy pasażerów w niedzielę, czy 230 tysięcy w sobotę, potrzeba więcej czasu na lokowanie podróżnych. Przy tak dużym zainteresowaniu czasami dochodzi do opóźnień pociągów na poszczególnych stacjach. Bezpieczeństwo pasażerów, w tym osób z dziećmi, z bagażem podręcznym, osób starszych czy z ograniczoną mobilnością, jest dla nas absolutnym priorytetem - wyjaśnia w rozmowie z Rynkiem Kolejowym.
Prezes spółki dodał także, że ponieważ pociągi jeżdżą przez całą Polskę, czasami dochodzi do zdarzeń lokalnych - jak np. wypadki - które wpływają na ruch pociągów dalekobieżnych.
Skoro już teraz bardzo wielu Polaków wybiera pociągi, możemy się domyślać, co by się stało, gdyby promocje rodem z Niemiec czy Czech wprowadzić u nas. Z drugiej strony rodzi się pytanie: skoro tort jest tak duży, to czemu by nie podzielić się nim z innymi?
Chętni byli Czesi, którzy nie dostali zgody na realizowanie tak wielu połączeń, jak chcieli
Oficjalnym powodem była "ochrona interesów" PKP Intercity
Mamy więc do czynienia z niemałym absurdem. PKP Intercity samo oficjalnie podkreśla, że podróżujących jest wielu, co prowadzi do opóźnień. Zamiast więc szukać szansy na rozładowanie ruchu doprowadza się do sytuacji, że narodowy przewoźnik zwyczajnie się nie wyrabia.
Na wzroście na szczęście korzystają też lokalni przewoźnicy. Blisko półtora miliona pasażerów skorzystało w maju z pociągów Kolei Dolnośląskich - poinformował przewoźnik. To 10 proc. więcej podróżnych niż w rekordowym do tej pory październiku 2019 roku.
Rodzi się pytanie, czy osoby, które dzisiaj wybierają pociągi - np. z powodu wysokich cen paliwa - po spędzeniu na dworcu więcej czasu, niż przewidywały, będą chciały raz jeszcze wybrać się w wakacyjną podróż koleją. Istnieje ryzyko, że liczne opóźnienia odstraszą przynajmniej część Polaków. Szkoda, że w taki sposób marnuje się potencjał pociągów.