REKLAMA

Zobaczyłem PRL, jak z filmów Barei. Polska jest krajem dwóch cyfrowych prędkości

Ostatnie dwa tygodnie spędziłem na załatwianiu różnych dorosłych spraw, związanych z przeprowadzką, obejmujących między innymi mnóstwo wizyt w urzędach i innych dziwnych instytucjach. Wniosek mam tylko jeden - Polska jest krajem dwóch prędkości, z jednej strony cyfryzacja, z drugiej skansen.

Polska jest krajem dwóch cyfrowych prędkości
REKLAMA

Przez większość czasu Polska naprawdę ma powody do dumy, jeśli chodzi o zaawansowanie technologiczne. Możemy cieszyć się ze znakomitych szybkości łącza, szerokiego pokrycia zasięgiem LTE, a praktycznie każdy terminal płatniczy obsługuje płatności zbliżeniowe, zaś kartą można zapłacić w niemal każdym sklepie. Myślicie, że to norma? To wyjedźcie na moment za naszą zachodnią granicę.

REKLAMA

Tym bardziej dobijające są te obszary, w których czas w Polsce się zatrzymał. Gdzie sprawy można załatwić tylko osobiście, a witryny internetowe przywodzą na myśl pierwsze szkolne projekty w Microsoft Front Page. Przez ostatnie dwa tygodnie bardzo często się zastanawiałem - czy to nadal Polska? A jeśli tak, to czy na pewno 2022 r.?

Polska - kraj dwóch prędkości cyfryzacji

Przykładów mógłbym przytaczać wiele, ale skupię się tylko na tych najbardziej uderzających swoim kontrastem.

Przykład pierwszy: wymeldowanie się z mieszkania kontra wypisanie się ze spółdzielni mieszkaniowej. Myślałem, że aby wymeldować się z pobytu stałego, czekała mnie będzie wizyta w urzędzie i stanie w długaśnej kolejce, więc poszedłem do urzędu i wziąłem numerek. Okazało się, że mój numerek oznaczał, że powinienem przyjść do urzędu pojutrze. Na to nie miałem czasu, więc zacząłem szukać innej opcji i... okazało się, że posiadając profil zaufany wymeldowanie się to kwestia kilku dotknięć ekranu smartfona. Trzy minuty i kilka formularzy dalej zostałem wymeldowany, a na maila otrzymałem potwierdzenie w PDF. Szybko, prosto, bezboleśnie.

Potem jednak musiałem wypisać się ze spółdzielni mieszkaniowej i tu już tak pięknie nie było. Czy można to zrobić zdalnie? Ależ skąd, musi pan do nas przyjść i odebrać kartę obiegową. A czy można ją wysłać mailem? Nie ma takiej możliwości, musi pan ją odebrać z pokoju X. Potem musi pan przejść przez pokoje Z i Y, a na koniec dać do podpisania dwóm członkom zarządu. Niestety, obaj są na urlopie, więc musi pan przyjść za tydzień. Ach, potrzebuje pan zaświadczenia na teraz? No niestety, nic nie poradzimy, zapraszamy za tydzień.

Urodziłem się za późno, by pamiętać PRL, ale taki PRL widziałem na filmach Barei. W pokojach spółdzielni mieszkaniowej ściany nadal dumnie porasta brązowa boazeria, a powietrze pachnie papierosowym dymem. Mamy 2022 r., a czułem się, jakbym cofnął się w czasie. Płatność kartą za pozostałą należność czynszu? Jaka płatność kartą, ma pan tu druczek do przelewu.

Bardzo ciekawa okazała się też dychotomia u różnych usługodawców, co było dla mnie nowością po dekadzie większości opłat wliczonych w czynsz. Gazownia i elektrownia - wszystko elegancko, jest ebok, fakturka na maila, żadnego papieru prócz jednej umowy wymaganej przez prawo i tego nieszczęsnego RODO, które jest odpowiedzialne za niewspółmiernie wiele ściętych drzew w stosunku do swojej realnej użyteczności. Zakład gospodarki komunalnej? Proszę pana, tu jeden dokument, drugi w pokoju na dole, a potem zapraszamy do kasy. Ebok jest, ale harmonogram wywozu śmieci musi sobie pan pobrać w PDF ze strony. Strony, dodajmy, która pisana była chyba pod monitory 480p. Jest też aplikacja mobilna. Na oko pamięta czasy Androida Froyo i tak też działa.

Jest e-commerce i e-tam commerce

Na przestrzeni ostatniego półrocza przekonałem się również, że w Polsce mamy dwie prędkości internetowego handlu. Mamy doskonale działające Allegro, szereg znakomitych sklepów internetowych i... branżę budowlaną. A w branży budowlanej brak regularnych cenników na stronach, zamiast tego niemożliwe do przeszukania broszurki producentów w ociężałych PDF-ach, a w lokalnych składach płatność gotówką, bo przecież nie kartą, żeby przypadkiem nie trzeba było podatku rozliczać.

Ze zdumieniem odkryłem też, że nadal w Polsce istnieją firmy, które ceny podają dopiero "na telefon", lub "po wizji lokalnej". I ok, ja rozumiem, że czasem - na przykład przy montażu rolet czy klimatyzacji - dokładną cenę można podać dopiero po sprawdzeniu, jakiego nakładu pracy wymagać będzie dana usługa. Jednak na miłość boską, różnica w cenie nie będzie na tyle istotna, by nie można było przez telefon czy maila podać chociażby rzędu wielkości. Tymczasem wciąż są firmy, które uważają, że cenę należy klientowi przedstawiać twarzą w twarz. Bo wiecie, wtedy da się go naciągnąć, przegadać i zachęcić do "domknięcia sprzedaży". Znam te sztuczki, bo pracowałem w handlu, tyle że... to było dekadę temu. Dziś nie chcę, żeby ktokolwiek ze mną "domykał sprzedaż". Chcę móc na spokojnie przejrzeć i porównać oferty, i zamówić usługę bez wychodzenia z domu, albo przynajmniej poznać jej cenę.

Na co dzień obracam się też raczej wśród nowoczesnych sklepów i dostawców, tym bardziej zaskoczyło mnie, że wciąż istnieją biznesy, których obecności w internecie można się doszukać co najwyżej na spotted, lub na Mapach Google’a, jeśli tylko jakiś klient je tam dodał. I to wcale niemałe biznesy. Kontakt? Telefoniczny. Strona internetowa? A po co. Facebook? A co to. Oferta? Przyjdź pan sobie i sobie popatrz. Nie wiem, czym jestem bardziej zdziwiony - tym cyfrowym zacofaniem, czy faktem, że... nikomu to nie przeszkadza, a biznes kręci się jakby nigdy nic. Gdzie jest teraz wasz Bóg, guru marketingu? Widziałem w ostatnich tygodniach biznesy jak np. składy kruszywa, które marketing ostatnio uprawiały może z 20 lat temu, a radzą sobie doskonale.

Polska naprawdę dzieli się na A i B. Tyle że nie geograficznie

REKLAMA

Politycy bardzo lubią mówić o Polsce A i B w ujęciu geograficznym i zarobkowym, żeby pokazać, że tam, gdzie mieszkają zwolennicy jednej partii, ludziom żyje się lepiej, a tam, gdzie wygrywa druga partia, żyje się gorzej. Jest jednak sporo prawdy w tym, że są dwie Polski. Jedna doskonale zcyfryzowana, nowoczesna, stanowiąca wzór dla innych, nawet bogatszych i pozornie bardziej rozwiniętych narodów. Druga zaś wciąż jedną nogą stoi w przeszłości, starych nawykach, a jej cyfryzacja zatrzymała się na oko 10 lat temu; co więcej, nie czuć tam jakiejś poważnej potrzeby zmian - widziałem tam nie ludzi w wieku moich rodziców i starszych, lecz ludzi w moim wieku i młodszych. Ale może to dobrze. Może dla karmicznej równowagi w przyrodzie musimy mieć w Polsce po części nowoczesność, a po części skansen, żeby każdy czuł się tu dobrze.

Zdjęcie główne:  Patrycja Mejer / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA