Niszczą obiektywy, żeby uzyskać banalny efekt na zdjęciach. Głupota TikTokowych lifehacków nie zna granic
TikTok słynie z absurdalnych "czellendży" i lifehacków, które zwykle lifehackami nie są. Ten, który właśnie zatacza szerokie kręgi w aplikacji, należy do szczególnie nietrafionych i po prostu głupich. 20-letnia dziewczyna zniszczyła obiektyw swojego aparatu, by uzyskać banalny efekt. Nie idźcie w jej ślady.
Czasem nie dziwię się, że Khaby Lame tak szybko zdobył popularność na TikToku, rozprawiając się z lifehackami publikowanymi przez innych użytkowników. Materiału źródłowego do obalenia miał po prostu na pęczki. Lifehack, o którym mówimy dzisiaj, zasługuje jednak nie tylko na nagranie u Khaby’ego Lame’a, ale też na solidny facepalm.
Fotografka zniszczyła obiektyw, by uzyskać "ciekawy efekt".
20-letnia fotografka mody Tatiana Bruening była ciekawa, co się stanie, gdy porysuje obiektyw. Wzięła więc niedrogie szkło Canon EF 50 mm f/1.8, czyli klasyczną "pięćdziesiątkę" i porysowała ją kamieniem. Jak sama mówi na nagraniu, nie poleca robić tego ze swoim obiektywem, ale można dzięki temu uzyskać "ciekawy efekt".
@illumitatiana #stitch with @video.andres #greenscreen #photography
♬ original sound - illumitati 7\
Ów "ciekawy efekt" okazuje się być zwykłym obniżeniem ostrości zdjęcia, przez co kadr sprawia wrażenie, jakby był wykonany we mgle lub zza szyby. I tu na scenę mógłby wkroczyć popularny czarnoskóry TikToker ze swoim słynnym gestem, bo aby uzyskać identyczny efekt, nie trzeba wcale niszczyć obiektywu: wystarczy... naciągnąć na obiektyw kawałek tiulu czy nawet starą, cienką pończochę.
Można przyłożyć przed obiektyw kawałek pleksy, kupić odpowiedni filtr, albo po prostu upaćkać obiektyw cienką warstwą wazeliny, którą potem można łatwo usunąć ściereczką nasączoną alkoholem. Taki efekt można też uzyskać w jakieś 30 sekund na etapie postprodukcji. Sposobów na osiągnięcie porównywalnego efektu jest mnóstwo, a każdy z nich tańszy, prostszy i... mądrzejszy od porysowania obiektywu.
W chwili pisania tego tekstu wideo młodej fotografki obejrzano na TikToku 680 tys. razy i już zaczęły pojawiać się kolejne nagrania inspirowane jej "wyczynem". I to właśnie pokazuje problem ze sztucznymi lifehackami na TikToku.
TikTok to siedlisko głupich porad, które trafiają na podatny grunt.
Niezależnie od tego, czy nagrania pokroju tego wyżej są robione z niewiedzy, złej woli czy po prostu chęci nabicia odsłon, ich potencjalne oddziaływanie jest bardzo szkodliwe. Bezsensowna porada o niszczeniu obiektywu została obejrzana przez ponad pół miliona ludzi, z czego zapewne wielu z nich to początkujący adepci sztuki fotograficznej. Ludzie młodzi, którzy jeszcze nie wiedzą, jak uzyskać pewne efekty, a którzy czerpią swoją wiedzę właśnie z tego typu "porad" w mediach społecznościowych.
Oczywiście nie muszę chyba dodawać, żeby w żadnym wypadku nie niszczyć sprzętu fotograficznego po to, żeby powtórzyć czyjś wyczyn z TikToka. Nagranie Tatiany Bruening pokazuje jednak, że każdą tego typu poradę podpatrzoną w najpopularniejszej aplikacji społecznościowej świata warto weryfikować, bo łatwo jest uwierzyć, że to naprawdę działa, podczas gdy w istocie jest to albo głupota, albo... celowa ściema, mająca nakręcić viral.