REKLAMA

NIK miażdży budowę szybkiej sieci za miliard złotych. Wszystko ma być tam źle

Czytając ten raport NIK, ręce opadają, śmiać się chce, a za chwilę kląć. Firmy, które miały budować w województwie lubelskim szerokopasmowy internet, popisują się według NIK niebywałą niechlujnością. W tle ponad miliard złotych z pieniędzy publicznych. Same firmy są jednak innego zdania i wskazują, że to NIK manipuluje raportem.

07.06.2022 16.12
NIK i sieć za miliard złotych
REKLAMA

Cała sprawa dotyczy budowy szerokopasmowego internetu w Polsce w miejscach, w których go nie ma. Zwykle to słabo zaludnione, wiejskie tereny. Przez brak dostępu do szybkiej sieci mieszkający tam ludzie są wykluczeni, ich możliwości życiowe są ograniczone. Dlatego Unia Europejska od 12 lat realizuje plan, zgodnie z którym w ciągu dekady wszystkie państwa członkowskie miały zapewnić wszystkim swoim mieszkańcom dostęp do sieci o przepustowości 30 Mb/s, a co najmniej połowie z nich jeszcze szybszy - 100 Mb/s.

REKLAMA

Już tutaj jesteśmy o rok opóźnieni, bo plan zakładał ogarnięcie dostępu dla wszystkich do 2020 roku. Plany jednak jak to plany można rozciągać, zatem i tutaj przewidziano, że prace zostaną zakończone do 2022 roku. Mamy już czerwiec, a mimo wydłużenia terminu w Lubelskiem nadal szybki net nie do wszystkich dociera.

Można by powiedzieć, że przecież pandemia musiała opóźnić najrozmaitsze procesy, prawda? I faktycznie tak się tłumaczyły skontrolowane przez NIK firmy. Tyle że obostrzenia weszły w Polsce w drugiej połowie marca 2020 r., a więc ponad 18 miesięcy od startu prac. To niemal połowa czasu przewidzianego na całą jego realizację, a połowy roboty firmy nie wykonały nie tyle do marca 2020, ale i później: do maja 2021.

Czy można temu było zapobiec? Przyjrzyjmy się.

W 2018 roku Centrum Projektów Cyfrowa Polska (CPCP) ogłosiło konkurs na budowę sieci szerokopasmowej w Lubelskiem. Chodziło o 14 tys. km kabli, dzięki którym szybka sieć miała dotrzeć do ponad 200 tys. gospodarstw domowych i 1200 szkół. Antybohaterami tej opowieści są, oprócz CPC, firmy, które konkurs wygrały. Wyróżnijmy je. To:

Firmy Hrubieszowska Telewizja Kablowa, Fibee I i Fibee IV na celowniku

Telewizję zostawimy na koniec, ale pewnie zastanawiacie się, co to są te dwa ostatnie nazwy. To siostrzane spółki powiązane z innym dużym przedsiębiorstwem - Fiberhost (dawniej: INEA). W Lubelskim wygrały 11 projektów, poza tym województwem dodatkowych 8. W sumie dostały ponad 1 miliard 84 miliony złotych bezzwrotnego wsparcia.

Zapytacie, czy Fibee I i Fibee IV miały długą historię istnienia? Skądże, powstały już w trakcie trwania konkursu. Są jednak częścią Fiberhost, dużego przedsiębiorstwa z długą historią - jak kontrargumentują same firmy.

Nie ma tego złego, w końcu można przedłożyć do konkursu promesę kredytową wystawioną przez bank. Wiecie, nie mamy pieniędzy, ale będziemy mieli na ten wkład własny, bo nam bank pożyczkę obiecał. Czy dwie wspomniane firmy złożyły takie promesy? Zgadnijcie.

Zamiast tego firmy pokazały dokumenty, z których wynikało, że wkład własny zapewni im powiązana z nimi spółka z Luksemburga. Wszystko już jasne? Otóż nie, albowiem Centrum Projektów Cyfrowa Polska zgodziło się bowiem na ten trik, ale nie poinformowało pozostałych firm startujących w konkursie, że też mogą w ten sposób interpretować regulamin.

Obie spółki dostały na początek zaliczkę w wysokości 40 proc. dofinansowania, czyli 264,6 mln zł. Po ponad dwóch latach - czyli w 2020, gdy NIK przeprowadzała pierwszą kontrolę - nie rozliczyły z tego 227 mln zł. Co więcej, nie zakończyły w terminie kluczowych etapów budowy, ale mimo to tak dogadały się z CPCP, że nie musiały płacić karnych odsetek. A zabolałyby one, bo wynosiły wtedy 17,4 mln zł. Na tamten okres Fibee I i Fibee IV zbudowały zaledwie 4 proc. sieci, którą można było podłączyć do ok. 4 proc. planowanych gospodarstw. A był to półmetek prac. Na to pozwala jednak - jak tłumaczy CPCP - tzw. ustawa covidowa.

Wspomniana na początku Hrubieszowska Telewizja Kablowa w tym samym czasie wybudowała 39,5 proc. sieci, co dało dostęp do 78 proc. przewidywanych szkół i 6,5 proc. gospodarstw.

Jak można tak opóźniać temat? CPCK nie dopilnowało też, by prace rozpoczęły się w ciągu 4 miesięcy od podpisania umów, więc firmom do roboty się najwyraźniej nie spieszyło. Centrum Projektów też było ślamazarne: według NIK z opóźnieniem reagowało na zmiany wprowadzane przez spółki w projektach i na rozliczanie przez nie wniosków o płatność. "Niezgodnie z regulaminem konkursu CPPC wydłużyło również okres realizacji projektów i zaakceptowało, jako tymczasowe rozwiązanie, możliwość podłączenia szkół do sieci w technologii innej niż światłowodowa" - czytamy w raporcie Izby.

Wszystko to doprowadziło do tego, że w Lubelskiem nie wszyscy mają dziś szybki internet, mimo że od 1 stycznia tego roku wszyscy mieć powinni. Kontrola zakończyła się w maju zeszłego roku. Na tamten moment do szerokopasmowego internetu podłączonych było 37 proc. planowanych w całym projekcie szkół. Byłoby więcej, ale w niektórych miejscach nowa sieć zdublowała już tę istniejącą. Dlaczego?

Otóż firmy, które wygrały konkurs, nie sprawdziły, gdzie szybki internet już jest, a gdzie nie ma. Wygląda na to, że zaczęły budować te swoje sieci w ciemno, na farta. No i proszę: nie tylko gdzieniegdzie zdublowali sieci, ale jest jeszcze przypał ze słupami energetycznymi, z których korzystają przy instalacji światłowodów. Otóż ich właściciel, czyli PGE Dystrybucja, zamierza je w ciągu 10 lat zmodernizować lub zlikwidować. Ale tego firmy stawiające szybką sieć też nie ogarnęły.

NIK równie duży nacisk kładzie w raporcie na odpowiedzialność ze strony zleceniodawców i ich przełożonych. A są to kolejno: Centrum Projektów Cyfrowa Polska oraz nadzorujące ją Ministerstwo Cyfryzacji, a od października 2020 r. - z powodu likwidacji tego resortu - premier Mateusz Morawiecki.

AKTUALIZACJA [08.06.2022]
W kuluarach udało mi się dowiedzieć, że NIK celowo podał dane aktualne na styczeń 2021 roku, żeby wykazać większe nieprawidłowości, niż faktycznie się wydarzyły. Jak udało mi się dowiedzieć, mógł to być element walki pomiędzy NIK a środowiskiem premiera Mateusza Morawieckiego.

Fiberhost, właściciel spółek Fibee I i Fibee IV, wystosował oświadczenie w związku z komunikatem Najwyższej Izby Kontroli. Jego kluczowa część brzmi tak: "Ocena zaawansowania inwestycji przez pryzmat jedynie wydatków poniesionych na etapie uzyskiwania niezbędnych pozwoleń, na których opiera się NIK, nie oddaje faktycznego stanu prac i nie powinna być podstawą do formułowania daleko idących wniosków na temat projektów. Realizacja projektów przebiega zgodnie z postanowieniami umowy i uzgodnionym harmonogramem, zaś wskazane przez NIK uwagi związane z realizacją programu przez spółki Fibee I i Fibee IV w żaden sposób nie generują ryzyka z punktu widzenia oczekiwanych rezultatów programu oraz nie generują zagrożenia utraty środków unijnych".

Firma zaznacza także, że zgodnie ze stanem prac na dzień 24 maja 2022, spółki Fibee wybudowały 91 proc. zaplanowanej sieci światłowodowej, a dostęp do niej uzyskało już ok. 65 proc. przewidzianych gospodarstw domowych.

REKLAMA

Do sprawy odniosło się też Centrum Projektów Cyfrowa Polska. "Nie zgadza się z wnioskami z kontroli NIK w zakresie budowy sieci szerokopasmowej w województwie lubelskim i w szerokim zakresie wniosło swoje zastrzeżenia do raportu, zawierającego błędy wynikające z niezrozumienia specyfiki procesu inwestycyjnego w telekomunikacji" - czytamy.

Zdjęcie główne: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA