Ten geniusz zbrodni oszukał automat do sprzedaży zniczy. Wrzucał stare monety, a potem szedł na rodzinny grób
Kradzieże zniczy i kwiatów na cmentarzach się niestety zdarzają. Dotychczas cmentarne hieny zabierały przedmioty z pomników innych. Teraz cmentarne oszustwa weszły na nowy poziom - okrada się nie zmarłych, a automaty.
Tak zwane zniczomaty są już standardem na polskich cmentarzach. Są wygodne, bo pozwalają kupić znicze o każdej porze. Niektórzy postanowili wykorzystać je do innych celów.
Do Komendy Powiatowej Policji w Zduńskiej Woli zgłosił się właściciel firmy, która na zduńskowolskim cmentarzu posiada automat do zakupu wkładów do zniczy. Okazało się, że jeden z mężczyzn regularnie "kupuje" znicze w zniczomacie płacąc za nie nieobowiązującymi już monetami.
Jak wynika z zebranego materiału dowodowego, sprawca działał regularnie od stycznia 2019 roku. Do zniczomatu wrzucił łącznie 490 monet o różnych starych nominałach.
Podczas przeszukania w mieszkaniu mężczyzny funkcjonariusze ujawnili znaczne zapasy takich monet. Ciekawe, czy po prostu znalazł je po kimś (bo ktoś zapomniał je wymienić?) czy też odkupił. A może od lat planował genialne oszustwo, czekając na odpowiednią okazję i maszynę?
Zatrzymany 46-letni mężczyzna nie potrafił wyjaśnić przyczyn swojego zachowania. W ciągu trzech lat swojej cmentarnej działalności wyrządził straty na wysokość 3 tys. zł. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Cwaniacy próbują wykiwać automaty
Przed laty policjanci z Białej Podlaskiej zatrzymali oszustów dokonujących wypłat z automatów do gier o niskich wygranych. "Sprytni" hazardziści wkładali do maszyn monety tureckie, które rozmiarem przypominały nasze pięciozłotówki. Kupili je jednak za 2 zł. Automat wypluwał wygraną już w pięciozłotówkach, więc przebitka była niezła.
Co ciekawe, mężczyźni wpadli na pomysł oszustwa, gdy zobaczyli, że automat wypłacił im wygraną składającą się również z tureckich monet. Wygląda więc na to, że proceder był dużo powszechniejszy.
