REKLAMA

Ostatni billboard reklamowy zniknął z Sopotu. Miasto pokazało, jak to się robi i wywaliło 1000 szpetnych reklam

W innych miastach takie rzeczy są tylko na przeróbkach graficznych aktywistów. Sopot zrobił użytek z ustawy krajobrazowej i przez 3 lata usunął ponad 1000 reklam. Można? Jeszcze jak.

06.05.2022 11.13
ustawa krajobrazowa
REKLAMA

"Ostatni bilbord reklamowy zniknął z Sopotu" - pochwaliło się miasto na swoim facebookowym profilu. Proces oczyszczania z wielkich spotów rozpoczął się w 2019 roku, kiedy zniknęły pierwsze dwa.

REKLAMA

Nie trzeba sobie wyobrażać, jak może wyglądać miasto bez reklam. Wystarczy pojechać do Sopotu. Różnica jest naprawdę spora, co widać na zdjęciach udostępnionych na portalu społecznościowym.

- Niezmiernie cieszy mnie na nowo "odkryta" aleja Niepodległości, główny ciąg komunikacyjny naszego miasta, i to, że możemy oglądać zabytkowe kamienice, a nie wiszące na nich reklamy. Wielkoformatowe banery nie tylko przesłaniały ten widok, ale degradowały elewacje budynków. Sopot jest jednym z pierwszych polskich miast, które mają swoją uchwałę krajobrazową, ale które przede wszystkim podjęło skuteczną walkę z chaosem reklamowym w przestrzeni miejskiej - skomentował Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu.

 class="wp-image-2166354"
UM Sopot
 class="wp-image-2166357"
UM Sopot

Nie chodzi o to, aby reklam w miastach nie było w ogóle

Sopot będzie chciał, aby reklamy były ujednolicone i wpisywały się w przestrzeń miejską. Zresztą podobną drogą idzie Gdańsk, który dał zgodę na stawianie reklamowych znaków, ale pod pewnymi warunkami. Firmy ustawiające bilbordy muszą posadzić drzewa i dbać o nie przez trzy lata.

Sopot pokazuje, że ustawa krajobrazowa może działać. Niestety nie wszędzie to rozumieją. W sporej części polskich miast proces ciągnie się od lat, a władze nie mogą dojść do porozumienia. Na przykład w Malborku tłumaczono się, że w tak trudnym czasie jak pandemia nie można sobie pozwolić na odcięcie się od pewnych źródeł zarobku.

Z raportu stowarzyszenia Miasto Moje a w Nim wynikało, że w ciągu pięciu lat obowiązywania ustawy te zostały przegłosowane raptem w 3 proc. miast. Tam, gdzie problem się dostrzega i próbuje doprowadzić do wdrożenia jej w życie, pojawiają się kłopoty natury prawnej.

REKLAMA

Problemów jest zresztą więcej. Trzeba później egzekwować wdrożone przepisy, a jak powiedział aktywista miasta często nie mają zarówno pracowników, jak i finansowych możliwości, aby prowadzić rzetelne i przede wszystkim regularne kontrole.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA