REKLAMA

Używali smartfonów odurzonych klientów do okradania ich. Gang działał w klubach go-go w całej Polsce

Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji weszli do ponad 100 klubów go-go w Polsce. W ten sposób ABW rozbija gang wyłudzający pieniądze od klientów klubów ze striptizem. Grupa przestępcza wykorzystywała smartfony nieświadomych klientów.

Gang okradał klientów w klubach go-go. Włamywali się przez smartfony
REKLAMA

Służby mundurowe rozpoczęły w weekend ogromną akcję rozbijania gangu działającego wewnątrz klubów go-go. Na polecenie Prokuratury Krajowej przy współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym rozpoczęto przeszukiwania przeszło stu klubów ze striptizem. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali 22 osoby, a 18 z nich natychmiast trafiło do aresztu.

REKLAMA

Akcja byłą przeprowadzona na bardzo szeroką skalę, bo niemal jednocześnie przeszukano kluby m.in. we Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Rzeszowie, Lublinie, Sopocie i w Zakopanem. W tych miastach na przestrzeni lat 2014 - 2020 miało dochodzić do wykradania oszczędności klientów.

Zorganizowana grupa przestępcza podstępem wykorzystywała smartfony klientów klubów go-go.

Schemat działania grupy przestępczej miał być wyjątkowo prosty. Najpierw pracownicy klubu doprowadzali klienta do stanu nieprzytomności przy użyciu "spreparowanych mieszanek alkoholi oraz innych środków psychoaktywnych". Najpewniej chodzi o substancje dodawane do drinków.

Następnie przestępcy wyjmowali smartfon ofiary, odblokowywali go i dobierali się do aplikacji bankowej. Przestępcy nie wykonywali przelewów na swoje konta, bo w ten sposób mogliby łatwo wpaść. Zamiast tego podnosili limit dziennych operacji kartą, najczęściej do wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Następnie nabijano wysokie kwoty na kasie w klubie. W ten sposób klub stawał się pralnią pieniędzy.

Nieświadomy niczego klient budził się rano i nie rozumiał, co się stało minionego wieczora. Miał wrażenie, że urwał mu się film, po czym w stanie nieświadomości wydał w klubie horrendalne kwoty. O takich zdarzeniach było klika lat temu bardzo głośno, a sytuacja powtarzała się zbyt często, by uznać to za przypadek. W efekcie sprawa trafiła do prokuratury.

Czy można ochronić się przed taką formą ataku?

Niestety jest to trudne. Wbrew pozorom zabezpieczenia biometryczne działają na naszą niekorzyść. Bardzo łatwo odblokować smartfon odciskiem palca, kiedy właściciel jest nieprzytomny. Znacznie trudniej jest złamać blokadę w formie pinu czy choćby wzorku na ekranie, ale pamiętajmy, że monitoring w klubie jest w stanie podejrzeć, jak właściciel smartfona odblokowuje swoje urządzenie. Poznanie pinu jest więc de facto łatwym zadaniem.

REKLAMA

Najtrudniejszą blokadą do złamania wydaje się być FaceID obecne w iPhonie. Ten system skanuje twarz, przy czym wymaga patrzenia na ekran smartfona. Nawet jeśli przestępcy siłą otworzą powieki nieprzytomnej ofiary, to trudno będzie skierować jej wzrok na ekran i utrzymać taką pozycję przez kilka sekund.

A zatem, jak się obronić? Najprostszą metodą jest stosowanie innego sposobu blokady smartfona i aplikacji bankowej. Jeśli w smartfonie mamy odcisk palca, aplikacja banku powinna być zabezpieczona innym sposobem, np. pinem lub hasłem. Co więcej, powinien to być inny pin niż mamy użyty do blokady smartfona. Stosowanie tego samego kodu do smartfona, aplikacji bankowej i karty płatniczej to proszenie się o problemy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA