Tak Rosja omija sankcje. Statki porzucają rosyjską banderę i udają jednostki z krajów wyspiarskich
W marcu prawie 20 rosyjskich jednostek przywdziało nowe barwy. Kosmetyczna zmiana to najprawdopodobniej reakcja na sankcje, jakie świat przyznał Rosji w związku z bandyckim atakiem na Ukrainę.
Łatwo połączyć jedno z drugim. Wcześniej zmiana bandery zdarzała się raptem kilka razy w miesiącu - średnio odnotowywano 5-6 przypadków. W marcu doszło do aż 18 takich modyfikacji. Statki wcześniej pływające pod rosyjską flagą, teraz zarejestrowały się w takich państwach jak Wyspy Marshalla czy St. Kitts.
Dane firmy Windward wskazują, że co najmniej pięć statków jest powiązanych z rosyjskimi właścicielami
Taka praktyka nie jest niczym nowym w morskim świecie. Według BBC nawet 3/4 statków zarejestrowanych jest na inne kraje, a nie państwo, z którego pochodzi faktyczny właściciel. Flaga statku oznacza, że to dany kraj ma prawną jurysdykcję nad statkiem na otwartym morzu. Ale nie to jest akurat najważniejsze.
Rosyjska flaga w ostatnich tygodniach to czerwony alarm dla wielu portów. Handel z Rosją bywa wstrzymywany. Z kolei załoga statków ma problem, aby móc się nawet zatankować, bo nikt nie chce pomagać rodakom agresorów. Na początku wojny popularnością cieszył się filmik z gruzińskiego statku, który odmówił wsparcia Rosjanom.
Być może wcześniej niektóre jednostki wybierały rosyjską banderę, bo tak się bardziej opłacało. Teraz zaś mogą żałować takiej rejestracji. Pływanie nie pod własną flagą przeważnie dyktowane było chęcią zaoszczędzenia.
Do tego dochodzą rzecz jasna kwestie podatkowe
Również polskie jednostki korzystały z tego prawa, przez co na teoretycznie naszych statkach powiewała flaga np. Bahamów. Rok temu portal-morski.pl powołując się na dane GUS pisał, że morska flota transportowa należąca do polskich armatorów składała się w 2020 roku z 95 statków. Tyle że jedynie 15 pływało pod polską banderą.