Poco F4 GT w naszych rękach. Ma wydajność jak w smartfonach za 6000 zł
Poco F4 GT dziś ma swoją premierę, a my mogliśmy go testować już od kilku dni. Tym razem mamy do czynienia z topowym modelem Poco, czyli producenta znanego z oferowania dobrych podzespołów w zaskakująco niskich cenach. Zapraszam do pierwszych wrażeń.
Poco przyzwyczaiło nas do tego, że potrafi zrobić naprawdę dobrze wyposażony smartfon, po czym sprzedawać go w cenie oscylującej na poziomie 50-70 proc. tego, ile za podobne komponenty życzy sobie konkurencja. Jednocześnie piętą achillesową smartfonów Poco od zawsze były aparaty i dodatki charakterystyczne dla topowych serii, w tym np. wodoszczelność. Nie inaczej jest w przypadku Poco F4 GT.
Poco F4 GT nie jest smartfonem tanim, ale oferuje specyfikację rodem z flagowców.
Choć smartfony Poco kojarzą nam się z produktami w cenach ok. 1500 zł, to najnowszy Poco F4 GT jest zawodnikiem z zupełnie innej ligi. Cena bazowej wersji wynosi 2999 zł, a 10 maja, w przedsprzedaży, będzie go można kupić za 2649 zł.
Co dostajemy w tej cenie? Przede wszystkim niezwykłą wydajność, bo mówimy o absolutnie topowym procesorze Snapdragon 8 Gen. 1 wspieranym przez 8 lub nawet 12 GB RAM. Do tego dochodzi wbudowana pamięć 128 lub 256 GB. Co więcej, mamy do czynienia z szybkimi modułami pamięci: RAM działa w standardzie LPDDR5, a pamięć masowa w UFS 3.1. Jest to specyfikacja rodem z absolutnie najszybszych smartfonów na rynku, które nierzadko kosztują nawet 6000 zł. Na ten moment nie ma mocniejszych smartfonów z Androidem.
Poco F4 GT nie ma też kompromisów w kwestii ekranu.
Poco F4 GT ma duży ekran o przekątnej 6,67", który zaskakuje zastosowanymi technologiami. Przede wszystkim mamy do czynienia z ekranem AMOLED zapewniającym idealne czernie i świetne, nasycone kolory. Co więcej, Poco F4 GT ma panel dziesięciobitowy, co nadal jest bardzo dużą rzadkością. Oznacza to, że panel wyświetla miliard kolorów zamiast standardowych 16 mln, a do tego oferuje nieporównywalnie lepsze przejścia tonalne. Na dokładkę mamy też odświeżanie w 120 Hz, wsparcie HDR10+ oraz solidną jasność 800 nitów.
Na żywo ekran robi świetne wrażenie, które nie ustępuje sztandarowym smartfonom. Rozdzielczość to 2400 x 1080 pikseli, wiec zabrakło trybu 1440p, ale jeśli mam być szczery, osobiście zawsze używam topowych smartfonów w ustawieniu Full HD+, bo taka rozdzielczość zapewnia bardzo dużą ostrość obrazu (to w końcu zagęszczenie ok. 400 ppi), a jednocześnie nie drenuje przesadnie akumulatora.
Warto zwrócić też uwagę na ramki wokół ekranu, które są bardzo minimalistyczne. Co prawda górna o dolna ramka nie mają identycznej grubości, ale różnica między nimi jest tak minimalna, że na pierwszy rzut oka całość wygląda, jakby udało się całkowicie uniknąć "podbródka".
Całość dopełniają zaskakująco dobre głośniki stereo. Nie znajdziemy tu jednak gniazda minijack.
Wysuwane przyciski z obudowy to pomysł, którego nie znajdziemy nigdzie indziej.
Obudowa Poco F4 GT nie robi przesadnie dobrego wrażenia. W Polsce producent nie chwali się zastosowanymi materiałami, a za granicą pojawiają się doniesienia o użyciu szkła i aluminium. Będę bardzo zaskoczony, jeśli okaże się, że rzeczywiście mamy tu takie materiały. Cała obudowa jest niezwykle plastikowa i nie sprawia wrażenia produktu premium. Co prawda wszystko jest tu dobrze spasowane i nie trzeszczy, ale czuć w dłoni, że F4 Gt pod względem materiałów nie gra w topowej lidze. Obudowa nie ma też certyfikatu wodoodporności, więc ostrożnie z wilgocią.
Najwięcej ciekawostek znajduje się tu na prawej bocznej ściance. Na jej środku znajduje się włącznik, w którym ukryto też bardzo dobry czytnik linii papilarnych. Przy krawędziach znajdziemy dwa bardzo nietypowe elementy.
Widzicie przełączniki przy krawędziach? Po ich przesunięciu z obudowy wyskakują dwa przyciski kojarzące się z bumperami z kontrolerów do gier. I rzeczywiście, mamy tu do czynienia z fizycznymi przyciskami, które można wykorzystać w grach, ale też w systemie, przypisując im różne funkcje (aparat, latarka, itd.). Wygląda to niezwykle ciekawie i unikatowo, a jakość wysuwanych przycisków (w tym jakość samego kliku) jest bardzo dobra. Producent mówi, że od dnia premiery przyciski zadziałają w 100 najpopularniejszych grach mobilnych. Kiedy nie potrzebujemy przycisków, wystarczy przesunąć przełącznik znajdujący się obok, a przycisk zrówna się z krawędzią obudowy.
Akumulator naładujemy do pełna w 17 minut.
Akumulator Poco F4 GT ma pojemność 4700 mAh, co jest wynikiem nieco poniżej oczekiwań przy smartfonie tego rozmiaru. Jednocześnie akumulator naładujemy dołączoną do zestawu ładowarką o zawrotnej mocy 120 W. Producent mówi, że pełne ładowanie od zera do stu procent zajmuje tylko 17 minut. To robi wrażenie.
Jednocześnie producent trochę oszczędził na porcie USB, który działa w tylko standardzie 2.0. Kolejnym brakiem, którego zapewne się domyślacie, jest brak ładowania bezprzewodowego.
Na pokładzie Android 12 i komplet łączności, w tym NFC i 5G.
Poco F4 GT działa pod kontrolą najnowszego Androida 12 z nakładką MIUI 13. Ma ona swoich fanów, choć moim zdaniem zbyt mocno kopiuje niektóre pomysły z iOS, w tym zwłaszcza Centrum Sterowania. Ewidentnym minusem nakładki są reklamy wyświetlane na ekranie blokady. Zobaczymy tam nagłówki m.in. z serwisów plotkarskich. Tę funkcję można (a nawet trzeba…) wyłączyć, ale takich niespodzianek nie powinno być tu wcale.
Poza tym sprzęt ma komplet najnowszych standardów łączności, bo na pokładzie mamy NFC do płatności, Wi-Fi w najnowszym standardzie 6, czy Bluetooth 5.2. Do tego mamy też wsparcie sieci 5G. Brawo!
Poco F4 GT nie zachwyca aparatem, no ale gdzieś przecież musiały być cięcia.
Poco F4 GT ma potrójny aparat. Główny moduł ma 64 MP i obiektyw f/1.9, do tego dochodzi ultraszerokokątny obiektyw 120 st. z matrycą 8 MP, a całość uzupełnia oczko makro z matrycą o kompromitującej rozdzielczości 2 MP.
Jakość zdjęć? Na pewno nie jest źle, ale jednocześnie jest daleko od poziomu topowych smartfonów. Ba, w cenie 3000 zł znajdziemy wiele znacznie lepszych smartfonów fotograficznych, natomiast nie będą one miały wydajności Poco F4 GT. Każdy powinien zatem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zależy mu na mocy i bezkompromisowym ekranie, czy na najwyższej jakości aparatów. Jeśli wybierasz to drugie, Poco F4 GT nie jest sprzętem dla ciebie.
Poco F4 GT mimo wszystko jest smartfonem niezwykle ciekawym.
Jest to sprzęt ewidentnie nastawiony na graczy. Świadczą o tym nie tylko topowa specyfikacja i genialny ekran, ale też niezwykłe wysuwane przyciski, dzięki którym urządzenie zaczyna przypominać kontroler do gier.
Poco F4 GT będzie oficjalnie sprzedawany w Polsce, ale dopiero od 10 maja. Tego dnia rozpocznie się oferta na start, w której kupimy smartfon taniej przez pierwsze 48 godzin od momentu uruchomienia sprzedazy. Ceny wyglądają następująco:
- 8 GB + 128 GB, cena w promocji na start: 2649 zł,
- 12 GB + 256 GB, cena w promocji na start: 3149 zł.
Od 12 maja będzie drożej o 350 zł:
- 8 GB + 128 GB, sugerowana cena detaliczna: 2999 zł,
- 12 GB + 256 GB, sugerowana cena detaliczna: 3499 zł.
Czy Poco F4 GT ma szansę zostać nowym hitem sprzedaży? Naprawdę trudno to stwierdzić. Z jednej strony mamy topową wydajność w cenie ok. 2600 zł w całkowicie nowym urządzeniu, co w tych czasach jest zjawiskiem spotykanym ekstremalnie rzadko.
Z drugiej strony poziom cenowy Poco F4 GT (a szczególnie w wersji 12 GB) wkracza już na rejony, w których "nie ma żartów". Za 3,5 tys. zł można już przecież przebierać w smartfonach. Za taką cenę kupimy np. wiele ubiegłorocznych topowych modeli, które nie będą miały żadnych kompromisów w kwestii jakości obudowy czy standardów ładowania. Ich wydajność będzie co prawda nieco niższa, ale nadal świetna. Czas pokaże, czy strategia Poco opłaci się na polskim rynku.