Rosyjski oligarcha chciał zatankować swój superjacht. Norwedzy kazali mu wiosłować do domu
Jacht Ragnar to piękna jednostka o długości 68 metrów i wartości 85 milionów dolarów. Roczny koszt jej utrzymania szacuje się na 5 - 8 mln dol. Mieści w luksusowych warunkach 12 gości i 17 członków załogi. Niestety Ragnar ma problem: należy do rosyjskiego oligarchy i nikt nie chce go zatankować.
Jacht Ragnar może i ma na pokładzie basen oraz lądowisko helikoptera, ale nie ma paliwa. Obecnie ta luksusowa jednostka pływa w okolicach miasta Narwik w Norwegii i ma spory problem, bo nie może wypłynąć na otwarte morze. Norwegowie odmawiają zatankowania superjachtu.
Superjacht Ragnar rosyjskiego oligarchy nie może wypłynąć, a nie jest nawet objęty sankcjami.
Ragnar należy do rosyjskiego oligarchy Władimira Strzałkowskiego, który jest byłym agentem KGB, podobnie jak Władimir Putin. Strzałkowski jest blisko związany z prezydentem Rosji, a dorobił się majątku na wydobyciu surowców naturalnych, w tym głównie niklu.
Strzałkowski oficjalnie nie trafił na listę oligarchów objętych sankcjami, więc teoretycznie może korzystać ze swoich aktywów bez przeszkód, wliczając w to aktywa pływające. Praktyka pokazuje jednak, że rosyjscy oligarchowie nie są mile widziani w świecie zachodnim.
Norwegia początkowo chciała skonfiskować jacht Ragnar, który obecnie znajduje się w północnej części kraju, ale taka decyzja wymagałaby zgody Unii Europejskiej, ponieważ należałoby wciągnąć Strzałkowskiego na czarną listę. Takie decyzje nie zostały podjęte, ale Norwegowie postanowili uprzykrzyć życie oligarchy na własną rękę. Tamtejsi dostawcy ropy odmawiają zatankowania jednostki.
"Mogą użyć wioseł albo żagla".
Ta sytuacja pokazuje, że świat zachodni jednoczy się w obliczu wielkiej napaści Rosji na Ukrainę. Wspólnota zachodu nie zamierza ułatwiać życia ludziom z otoczenia Putina. Jak widać, to postanowienie wykracza nawet poza oficjalne sankcje.