Kto pierwszy zbuduje kolejnego Voyagera? Zobacz, kto uczestniczy w wyścigu
Sondy kosmiczne Voyager 1 i Voyager 2 wystartowały w 1977 r. w podróż kosmiczną w odstępie zaledwie 16 dni. Od tego czasu bezustannie oddalają się od Słońca, a od niedawna także od Układu Słonecznego. To pierwsze sondy wysłane z Ziemi, które opuściły Układ Słoneczny i rozpoczęły trwającą miliardy lat podróż międzygwiezdną.
Prawdopodobnie wkrótce z Ziemi wystartują ich następcy. Pomysły takie chodzą bowiem po głowie przedstawicielom dwóch największych potęg kosmicznych.
Chiński Ekspres Międzygwiezdny
Już w 2021 r. przedstawiciele chińskiego programu kosmicznego poinformowali o tym, że trwają pracę nad stworzeniem dwóch sond kosmicznych, których celem będzie przekroczenie granicy Układu Słonecznego. Założenie jest takie, aby obie sondy znalazły się w przestrzeni międzygwiezdnej jeszcze przed 2050 rokiem. Sondy rozwijane są pod nazwą "Interstellar Express", aczkolwiek przy klasycznym napędzie ten ekspres nie będzie przesadnie ekspresowy, bowiem dolot do nawet najbliższej gwiazdy zajmie kilkadziesiąt tysięcy lat.
Według planów chińscy naukowcy chcieliby wysłać każdą z sond w przeciwnym kierunku, aby w ten sposób zbadać rozmiary i kształt heliosfery, przestrzeni wokół Słońca zdominowanej przez wiatr słoneczny. Wstępne obliczenia wskazują, że sonda mogłaby osiągnąć odległość 100 jednostek astronomicznych do 2049 roku. Wszystko jednak zależy od tego kiedy sondy zostaną wystrzelone z Ziemi. Pierwotnie mówiło się, że sondy mogłyby wystartować już w 2024 roku, tak aby jednak przeleciała w pobliżu Jowisza w 2029 r., a druga w 2033.
W najnowszym poście umieszczonym na platformie społecznościowej Weibo chińscy inżynierowie wskazują, że jedna z sond mogłaby po drodze odwiedzić zarówno Jowisza, jak i Saturna. W ten sposób mogłaby w drodze na zewnątrz Układu Słonecznego zebrać więcej informacji o naszym bezpośrednim otoczeniu.
Amerykańska sonda międzygwiezdna
Co ciekawe, okazuje się, że Stany Zjednoczone także planują wysłanie kolejnej sondy międzygwiezdnej. Projekt Interstellar Probe został zaprezentowany pod koniec 2021 r. podczas spotkania Amerykańskiej Unii Geofizycznej. Oczywiście na razie jest to tylko projekt, którym naukowcy będą chcieli zainteresować agencję. Gdyby jednak NASA zdecydowała się na realizację takiego ambitnego pomysłu, po raz pierwszy w historii mielibyśmy do czynienia z sondą, która zostałaby przygotowana do badania przestrzeni międzygwiezdnej. Jakby nie patrzeć głównym celem misji Voyagerów było wykonanie przeglądu planet Układu Słonecznego. Lot międzygwiezdny to jedynie skutek uboczny ich prędkości i trajektorii lotu. Sonda Interstellar Probe swoją pracę rozpoczęłaby dopiero w odległości 120 jednostek astronomicznych (AU) od Słońca, tam, gdzie dopiero zaczyna się przestrzeń międzygwiezdna. Hipotetyczny plan zakłada, że sonda o masie około 1000 kg wystartuje z Ziemi w 2036 roku i "na pełnym gazie" zacznie oddalać się od Słońca tak szybko jak to możliwe. W ten sposób sonda dotarłaby do heliopauzy w ciągu 15 lat, czyli 20 lat szybciej niż to zajęło sondzie Voyager 1. Z pewnością nie cieszy was fakt, że sonda dotrze do granicy Układu Słonecznego dopiero w 2051 r. Jakby nie patrzeć szybkie obliczenia każdemu pokażą ile będą mieli już wtedy lat. Jakoś wynik tych obliczeń z każdym rokiem coraz mniej mnie zadowala.
Zobacz także:
Patrząc jednak dalej, Interstellar Probe mogłaby następnie przesyłać na Ziemię dane o przestrzeni kosmicznej nawet przez 150 lat, w tym czasie osiągając już odległość 1000 AU od Ziemi (150 mld km od Ziemi).
Niezależnie od tego czy obie agencje uznają to za jakiś element wyścigu kosmicznego, należy mieć nadzieję, że wszystkie opisane tu sondy wystartują. Jakby nie patrzeć, pomijając zupełnie nieistotny prestiż, w ten sposób na Ziemię dotrze możliwie najwięcej danych o przestrzeni międzygwiezdnej, a w nauce zasadniczo tylko to się liczy.