REKLAMA

Reuters zaczął nadawać na żywo z Kijowa, ale coś poszło nie tak. Ktoś włączył radziecki hymn i przysłał drona z reklamami

Reuters ustawił kamerkę internetową z widokiem na Majdan. Internauci nie pozostawili na agencji prasowej suchej nitki, a transmisję z Ukrainy szybko zdjęto. W internecie jednak nic nie ginie i można znaleźć fragmenty z radzieckim hymnem oraz dronem z nietypowym ogłoszeniem.

17.02.2022 08.20
reuters-majdan-na-zywo-kamerka-internetowa-ukraina-rosja-wojna-konflikt
REKLAMA

Agencja prasowa Reuters uznała, że w obliczu spodziewanego ataku na Ukrainę ze strony Rosji warto ustawić kamerkę internetową ze stałym podglądem na Majdan. Dzięki temu internauci korzystający z YouTube'a mogliby mieć miejsca w pierwszym rzędzie, gdyby tylko ostatnie doniesienia o planowanych przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina działaniach się potwierdziły i na Kijów faktycznie spadłyby bomby.

REKLAMA

Kamerka internetowa na Majdan, czyli Kijów na żywo - co poszło nie tak?

Reuters rychło ze swojego pomysłu strumieniowania Majdanu zrezygnował. Transmisja została zakończona, a w dodatku na kanale w serwisie YouTube nie da się jej podejrzeć - archiwalne nagranie nie jest dostępne do poglądu. Na szczęście dzięki internautom postującym w social mediach wiemy, co mogło być przyczyną rezygnacji z nadawania na żywo ze stolicy Ukrainy.

Okazało się, że podczas transmisji w pewnej chwili zaczął przygrywać... hymn ZSSR. Raczej nie była to inicjatywa samej agencji, ale najprawdopodobniej kamera agencji została wyposażona w mikrofon, a ktoś umieścił swój głośnik w odpowiedniej odległości od niej. Biorąc pod uwagę pole widzenia, nie było trudno wykoncypować, że umieszczono ją w okolicznym pokoju hotelowym.

Dron z ogłoszeniem sprzedaży garażu na transmisji z Majdanu i telefon do rosyjskiej ambasady.

Na puszczeniu z głośników radzieckiego hymnu transmisję zakłócano również na inne sposoby. W polu widzenia kamery w pewnym momencie pojawił się dron z kartonem, na którym wypisano ogłoszenie sprzedaży... garażu w okolicy. Do tego podczas transmisji wyświetlany był numer telefonu. Po jego wykręceniu można było się dodzwonić do rosyjskiej ambasady.

Internauci teraz drwią, że w trakcie transmisji przygotowanej przez agencję tylko czekali, aż w kadrze pojawią się komentatorzy omawiający w studiu sytuację niczym dziennikarze sportowi spotykający się na wizji przed meczem. Reuters z nadawania na żywo z Majdanu na YouTubie jednak zrezygnował, ale zanim to się stało, na swoim kanale z 1,42 mln subskrybentów zaliczył 647 tys. wyświetleń.

REKLAMA

Pozostaje mieć nadzieję, że na tych drobnych i niegroźnych incydentach związanych ze streamem Reutersa z kamerki w hotelu cała sprawa się zakończy. Trzymamy kciuki za to, by informacje o planowanej przez Władimira Putina inwazji rosyjskiego wojska na Ukrainę nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA