Wszyscy walczą o Solpol, a po cichu zniknie perełka: dworzec w Częstochowie z 1996 roku
Jego budowa rozpoczęła się w latach 80., ale dopiero w 1996 roku doszło do wielkiego otwarcia. Dworzec miał witać tłumy pielgrzymów, jednak okazał się zbyt duży jak na potrzeby miasta. Uznano więc, że lepiej go wyburzyć i postawić mniejszy. Jeśli jednak tak się stanie, stracimy kolejne dworcowe arcydzieło.
Mimo aktywności społeczników wyburzenia ruszą w połowie roku – informuje portal transport-publiczny. Dworzec jest po prostu zbyt duży i jego utrzymanie kosztuje sporo. Nie ma zaś chętnych najemców, którzy mogliby wykorzystać puste przestrzenie. W środku działa tylko szkoła tańca i gabinet RTG.
Plany były ambitniejsze
Spodziewano się, że dworzec pomieści tłumy pielgrzymów przyjeżdżających i opuszczających Jasną Górę. Naszykowano również miejsce dla Poczty Polskiej oraz na siedzibę PKS Częstochowa. Poczta jednak szybko się wyniosła, a PKS nawet nie rozpoczął przeprowadzki, zostając na swoim starym miejscu.
Utrzymanie dworca kosztuje. I to sporo, bo trzeba ogrzać spore przestrzenie. Dworzec ma powierzchnię 3186 m² i kubaturę 41 tys. m³. Jest tak duży, że w środku znalazło się nawet miejsce na kaplicę.
Ten rozmach jest obecnie problemem. PKP zaczęły liczyć i wyszło im, że taniej będzie zburzyć i wybudować mniejszy obiekt, niż męczyć się z obecnym.
Ale dworzec w Częstochowie wygląda wyjątkowo
Patrzy się na niego i widzi szalone lata 90. Powstające galerie handlowe, dziwne pojmowanie nowoczesności i postępu. Jest kiczowaty, ale ma to swój urok.
Teoretycznie może budzić pewne skojarzenie z krytykowanym przeze mnie Solpolem. Moim zdaniem mamy jednak do czynienia z zupełnie innym podejściem. Wrocławskie dziwo spadło w niepasujące miejsce, popsuło otoczenie. Z częstochowskim dworcem jest inaczej.
Na dodatek, mimo że jest szalony, to to wariactwo zostało utrzymane w ryzach. Nie ma chaosu, przypadkowości, jest ciekawa koncepcji. Jeśli więc coś miałoby być symbolem architektury lat 90., to właśnie ten dworzec.
Tak się jednak raczej nie stanie. Podobno przejęciem budynku zainteresowani byli lokalni przedsiębiorcy, ale PKP o propozycjach nie słyszało. Aktywiści liczyli, że miasto wkroczy do gry i przejmie budowlę, czyniąc z niej choćby miejsce na dom kultury.
Będziemy płakać jak za dworcem w Katowicach?
Podobno jeśli historia czegoś uczy, to tego, że niczego nie uczy. Katowice miały fantastyczny, brutalistyczny dworzec, który wyburzono po zaledwie 36 latach. Konstrukcja była oparta na imponujących żelbetowych kielichach. W obronie dworca stanęli architekci, historycy sztuki i inżynierowie z wielu regionów na świecie. Bezskutecznie – dworzec zburzono, a w jego miejsce postawiono nowoczesny, z galerią handlową.
Wspomnieniem są pozostawione kielichy. Widząc je można mieć świadomość, że kiedyś stało tu coś wyjątkowego. I choć może dworzec w Częstochowie aż takich emocji we mnie nie wywołuje, co dawna katowicka hala, to jednak gdy dojdzie do rozbiórki, będę go żałował.
zdjęcie główne: Neo[EZN] / fotopolska.eu/Wikipedia