Sekwoje w Sopocie. Sadzą wielkie i długowieczne drzewa. Za sto lat zobaczą je twoje wnuki na Helu
O ile Hel nie zostanie zalany, a potomkowie będą mogli pozwolić sobie na wakacje. Ale odłóżmy pesymistyczną perspektywę i z nadzieją myślmy o nowych drzewach w Sopocie, które mogą żyć nawet… grubo ponad 2 tys. lat!
Trzy sadzonki sekwoi zostały posadzone w sopockim Parku Północnym, znajdującym się tuż obok plaży. Lokalizacja sprzyja temu, by sekwoje, gdy już podrosną, widoczne były przy dobrych warunkach atmosferycznych z Helu, oddalonego w linii prostej o 24 km, ale rzecz jasna oddzielonego zatoką.
W przypadku sekwoi będzie to możliwe, bo dorosłe drzewa potrafią mierzyć nawet sto metrów!
„Dorosłe” jest jednak złym słowem. Za około sto lat sekwoje będą wciąż noworodkami, skoro gatunek potrafi dożyć nawet 2 tys. lat.
Posadzenie drzew nie jest taką prostą sprawą. Sadzonki sekwoi pochodzą z Kalifornii, a dostarczył je miłośnik tego gatunku - prof. Michał Woźniak z Katedry Chemii Medycznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ten optymizm dodaje otuchy. Biorąc pod uwagę fakt, że wystarczy wzrost poziomu morza o metr, aby Bałtyk zalał nasze Żuławy Wiślane, Hel stał się wyspą, a znaczne tereny Gdańska, Gdyni stałyby się portem morskim. Ludzie oddani nauce wierzą, że wszystko da się odkręcić, a za sto lat ludzie dalej będą mogli obserwować potężne sopockie sekwoje.
Wcale nie szydzę! To naprawdę przyjemna wizja zakładająca, że natura mimo wszystko przetrwa. A sekwoje w Sopocie będą pamiątką po czasach, kiedy świat wyglądał inaczej. Patrząc na wszelkie informacje o katastrofie klimatycznej, łatwo poddać się wrażeniu, że obecne środowisko jest kruche i szykuje się do załamania. Co by się nie działo z polskim wybrzeżem, sekwoje mają nad nim górować – ja chcę w to wierzyć.
Niestety sekwoje nie są niezniszczalne
O czym przypomina właśnie nasza smutna, szara codzienność, w której katastrofy klimatyczne i ekstremalne zjawiska stają się regułą, a nie wyjątkiem. Ubiegłoroczny pożar w Kalifornii doprowadził do tego, że spłonęło 10 proc. wszystkich sekwoi na świecie. Wszystko zaczęło się od uderzenia pioruna, ale susza i brak wody „pomogły” w rozprzestrzenianiu się pożarów.
A ogień ciągle zagraża drzewom. Właśnie dlatego największa sekwoja na świecie została owinięta folią. Nazwane na cześć Williama Tecumseha Shermana, generała w Wojnie Secesyjnej drzewo ma wysokość 84 metrów i średnicę 11 metrów u podstawy. Szacunki wskazują, że drzewo ma 2300-2700 lat.
Pozostaje mieć nadzieję, że sekwoje z Sopotu też osiągną taki wiek.