Oglądam zwiastun FIFA 22, a tam cuda. Lektor chwali spryt piłkarzy, gdy ogłupiony obrońca celowo oddaje piłkę
FIFA 22 ma być najbardziej realistyczną odsłoną z najbardziej naturalnymi zawodnikami w historii serii. Niestety, pierwszy zwiastun z rozgrywką kompletnie mi tego nie sprzedał. Wręcz przeciwnie, EA zalicza wtopę, pokazując te same skrypty i sztuczki latami stosowane na wirtualnej murawie.
FIFA 22 to pierwsza odsłona gry piłkarskiej od kilku lat, po którą bardzo chętnie sięgnę. Znawca piłki ze mnie żaden, kibic tym bardziej, ale uwielbiam grać w konsolową kopaną ze znajomymi, oczywiście przed jednym ekranem w salonie. Z kolei FIFA 22 to pierwsza odsłona, która wykorzysta dodatkowy potencjał i dodatkową moc konsol nowej generacji. Jako posiadacz PlayStation 5, chcę zobaczyć, czy poczuję jakościową różnicę na własnej skórze.
FIFA 22 znalazła się w orbicie moich zainteresowań ze względu na kierunek zmian. Nowsze podzespoły PS5 i XSX nie zostaną spożytkowane na dodatkowe fajerwerki graficzne. Zamiast tego większa moc obliczeniowa przełoży na bardziej realistyczną symulację. Po raz pierwszy FIFA będzie korzystać ze szczegółowych animacji motion capture dla 22 graczy JEDNOCZEŚNIE, a ulepszona technologia Hypermotion ma dokładnie odzwierciedlać ruchy piłkarzy, ich zachowania i to, jak reagują na zmienną sytuację na murawie. Na papierze brzmi to świetnie. Co z praktyką?
Zwiastun z rozgrywką w FIFA 22 odziera mnie ze złudzeń. Zobaczcie fragment od 1:34.
Przewijając materiał reklamowy do pierwszej minuty minuty i trzydziestej czwartej sekundy zobaczymy podanie kończące się bramką. Podanie, które powinno zostać przecięte. Napastnik jest dobrze kryty, nie urywa się obrońcy, a do tego defensor znajduje się idealnie na linii przecięcia. Mimo tego w momencie podania obrońca traci prędkość. Porusza się mniej zdecydowanie, bez żadnej determinacji, dając atakującemu odpowiednią przestrzeń. I chociaż piłka odbija się niedaleko, zawodnik nie przecina podania. Jasne, takie bramki zdarzają się również podczas prawdziwych spotkań. Obrońcy tracą czujność. Czym innym jest jednak stracić czujność, czym innym biec bokiem pod tempo napastnika.
Obserwując obrońcę, można by sądzić, że zwolnił, gdyż musi ciągnąć za sobą jakąś niewidzialną kulę na łańcuchu. Owa kula to skrypty. Dzięki nim w FIFA wpada więcej bramek, gracze czują się przez to lepiej, a więc i bardziej lubią grę. Obecność skryptów to nic złego. Te są wszędzie: w grach wyścigowych, grach akcji i każdym innym gatunku. Dzięki nim rozgrywka jest bardziej efektowna, bardziej widowiskowa i bardziej filmowa. Z dobrymi skryptami jest jednak jak z dobrymi tajnymi służbami - im mniej rzucają się w oczy, tym lepiej o nich świadczy. Z kolei w przypadku FIFA 22 mamy do czynienia z tymi samymi, znany od lat zakulisowymi pociągnięciami za sznurki.
W momencie feralnego podania lektor mówi o nowym taktycznym AI, dzięki któremu 22 zawodników gra mądrzej. To tylko podkreśla groteskę całej sytuacji. Szczerze, dziwię się, że nikt w EA tego nie wychwycił. Gdy zwiastun promuje nowych, lepszych i bardziej naturalnych piłkarzy, nie można serwować takiego obrazka na potwierdzenie szumnych zapowiedzi. No chyba, że ktoś w EA sekretnie mruga do nas, sugerując, aby nie spodziewać się przesadnie wiele. W najgorszym scenariuszu Hypermotion może być bowiem niczym innym jak paczką dodatkowych, bardziej szczegółowych animacji z nieco lepszym osadzeniem kontekstowym.
Trochę mało jak na FIFA nowej generacji.