REKLAMA

Zaleje nas. Zacznie się od fal przebijających się przez nabrzeża. Polski ta katastrofa nie ominie

Naukowcy od dawna ostrzegają przed podnoszącym się poziomem wód, który doprowadzi do zalania bezpiecznych i zamieszkanych dziś terenów. Wraz z tym zjawiskiem coraz częściej będziemy obserwować przelewanie się wody przez nabrzeże. Dużo częściej niż sądzono.

poziom wod w oceanach
REKLAMA

Nowe wyniki badań opublikowano w „Nature Communications”. Jak pisze Nauka w Polsce, naukowcy z Francji i Holandii twierdzą, że do końca XXI wieku dojdzie do pięćdziesięciokrotnego wzrostu zjawiska jakim jest przelewanie się morza przez nabrzeża.

REKLAMA

To najczarniejszy scenariusz, ale wcale nie oznacza, że nie należy brać go pod uwagę. Wręcz przeciwnie, bardzo często szacunki ekspertów okazywały się być zbyt optymistyczne i zachowawcze. Potwierdzają to nowe raporty, które mówią, że będzie gorzej, niż zakładano.

W ciągu tylko ostatnich 20 lat przelewało się o 50 proc. więcej wody niż wcześniej

Odpowiedzialny za to jest wzrost poziomu wód, ale też coraz wyższe fale.

Warto przytoczyć tutaj badania z 2019 roku. Analiza brytyjskich naukowców opublikowana wówczas w „Scientific Reports” wykazała, że tak zwane monstrualne fale pojawiają się rzadziej, ale za to są coraz wyższe. Dodajmy dwa do dwóch, a sytuacja na światowych wybrzeżach zrobi się nieciekawa.

Problem jest globalny. Do przelewania fal na nabrzeże ma dochodzić w Zatoce Meksykańskiej, w wschodniej Afryce, ale też o swoje upominać będzie się… Morze Bałtyckie. Wprawdzie prof. Jacek Piskozub powiedział w rozmowie z PAP, ze w Polsce problem dotyczy głównie portów, bo plaże i co za tym idzie miejscowości są chronione przez wydmy. Przynajmniej na razie.

Nie oznacza to jednak, że nie mamy czymś się przejmować. Podtopienia portów to przecież spory i kosztowny kłopot, z którym niewiele się robi. Jak zauważył prof. Piskozub, te zaprojektowane zostały z myślą o warunkach w XIX wieku. Dziś powinno podnosić się nabrzeża, reagując w ten sposób na wzrost poziomu wód.

REKLAMA

A ten rośnie – i to szybciej, niż w najgorszych prognozach. Właśnie dlatego na początku wspominałem, że „czarny scenariusz” naukowców czasami warto traktować jako ten najbardziej prawdopodobny.

Zdjęcie główne: Jim Peters/shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA