Rower elektryczny na wakacje - rozwiewamy mity o e-rowerach i dobieramy model nie tylko na urlop

Lokowanie produktu

Rowery elektryczne wywołują coraz większe zainteresowanie klientów, zwłaszcza w okresie wakacji. Czy elektryk to dobre wyjście i bezpieczny zakup? Przyglądamy się największym mitom narosłym wokół rowerów elektrycznych i sprawdzamy jakie zalety mają takie e-rowery, zwłaszcza w kontekście okresu urlopowego.

17.07.2021 08.58
Rower elektryczny na wakacje - rozwiewamy mity

Wokół rowerów elektrycznych narosło mnóstwo mitów. Część z nich ma swoje korzenie jeszcze w pierwszych latach dwudziestego wieku. Technologia nie była wtedy na odpowiednio zaawansowanym poziomie, przez co ówczesne rowery elektryczne faktycznie bardziej przypominały odważne eksperymenty niżeli praktyczne rozwiązania dla masowego konsumenta. Na przestrzeni dwóch dekad zmieniło się jednak niemal wszystko, a elektryki to dzisiaj powszechny widok w polskich sklepach i sieciach sprzedaży. Tym bardziej warto przyjrzeć się związanym z nimi mitom, zwłaszcza w kontekście wakacyjnego zastosowania:

Mówi się, że rower elektryczny puści nas z torbami. W praktyce to rozwiązanie bardzo tanie w eksploatacji.

Aby silnik elektryczny w rowerze zadziałał, musimy go wcześniej naładować. Dokładnie tak samo jak laptop, smartfon czy jakiekolwiek inne bezprzewodowe urządzenie. To powoduje pytania o koszty związane z zużyciem energii. W sieci można znaleźć mity na temat gigantycznych rachunków za prąd. W praktyce koszt pełnego naładowania akumulatora to około 25 groszy. Później na takim akumulatorze możemy przejechać minimum 30 km, a bardzo często kilka razy więcej. Jednak nawet trzymając się oczekiwanego dystansu minimalnego, mamy do czynienia z kosztem mniejszym niż grosz za kilometr.

Teraz tego grosza na kilometr porównacie z ceną wypożyczonej hulajnogi, zamówionej taksówki albo zużytego paliwa w samochodzie. A przecież na rynku znajduje się wiele rowerów o pojemniejszych akumulatorach, jak np. Skymaster Energy Trekking V2 Pro ze średnim zasięgiem wynoszącym 50-60 km na jednym pełnym ładowaniu. Zakładając, że dzień w dzień robilibyśmy na takim rowerze 10 kilometrów, wygenerowany koszt energii wynosiłby nieco ponad 30 złotych. W skali roku. To tyle w kwestii tych strasznych rachunków za prąd.

 class="wp-image-1786744"
Na zdjęciu akumulator schowany w kieszeni ramy w modelu SKYMASTER Energy Trekking R2 Pro Dark Grey

Rekreacja dla każdego, niezależnie od wagi, wieku czy dolegliwości. Powrót na trasę to efekt wspomagania.

Zadaniem silnika elektrycznego w nowoczesnym rowerze jest wspomaganie człowieka. Dzięki dodatkowej mocy akumulatora wycieczka rowerowa staje się możliwa nawet dla tych osób, którym wydawało się, że muszą zrezygnować z roweru. Osoby borykające się z dużą nadwagą, osoby starsze, a także osoby z dolegliwościami przekładającymi się na gorszą kondycję czy słabsze kończyny mogą wrócić na szlak, właśnie dzięki wsparciu silnika elektrycznego. E-rower staje się wtedy nie tylko źródłem przyjemności, ale również narzędziem rehabilitacji i powrotu do aktywności fizycznej.

Producenci e-rowerów doskonale zdają sobie sprawę z tej zalety. Stąd oferta skierowana również do osób starszych, chorych czy w gorszej kondycji. Świetnym przykładem jest tutaj SKYMASTER Energy Eco 28 wyposażony w naprawdę duże siodełko, na którym pewnie i komfortowo poczuje się osoba o większych gabarytach. Model SKYMASTER Energy Eco 28 dodatkowo cechuje obniżona rama, ułatwiająca wsiadanie oraz zsiadanie z roweru osób starszych, z kontuzjami lub w trakcie rehabilitacji. Wspólna przejażdżka z dziadkiem w wielu przypadkach znowu staje się nie tylko możliwa, ale również łatwa, przyjemna i bezpieczniejsza. A wszystko to dzięki postępowi technologii.

 class="wp-image-1786747"
Na zdjęciu rower elektryczny SKYMASTER Energy Eco 28 Light Grey

Rower elektryczny jest zbyt wielki i masywny? Może 20 lat temu, dzisiaj wchodzi do bagażnika małego samochodu.

Gdy patrzę na rozwiązanie zastosowane w modelu BLAUPUNKT Carl 300, robię się naprawdę zazdrosny. Ten sprytny rower elektryczny jest najlepszym przykładem tego, że e-bike wcale nie musi być wielki, masywny oraz toporny. Carl 300 to urządzenie składane, które po złożeniu powinno zmieścić się do każdego bagażnika. Nawet małego samochodu miejskiego. Wiele bym dał, żeby mój przestarzały, nadmiernie wyeksploatowany trek znał podobną sztuczkę, składając się niczym transformer do rozmiaru torby treningowej.

Możliwość włożenia roweru do samochodowego bagażnika to nieoceniona zaleta. Mieszkam w Katowicach i regularnie odwiedzam Ustroń i Wisłę. Mają tam cudowne szlaki rowerowe, zaraz przy rzece i z widokiem na góry. Polecam zwłaszcza na krótki urlop. Niestety, miejsc rowerowych w pociągach na tym odcinku zawsze jest zbyt mało, dlatego rowery lądują na korytarzach wagonów, ku irytacji wszystkich podróżnych, łącznie z właścicielami. Do tego trwają teraz remonty torowisk, przez co przewóz rowerów podstawionymi busami staje się niemożliwy. Z kolei nasz miejski Citroen nie posiada żadnego systemu montażu rowerów. Z tej perspektywy wiele bym dał za składany rower. Zwłaszcza gdy taki składak posiada do tego silnik wspomagający.

 class="wp-image-1786756"
Na zdjęciu rower BLAUPUNKT Carl 300 przed złożeniem...
 class="wp-image-1786750"
...oraz ten sam BLAUPUNKT Carl 300 już po złożeniu

Kupno roweru elektrycznego to ból głowy wywołany skręcaniem i składaniem? Nic bardziej mylnego, sprzęt jest od razu gotowy.

Wiele osób zastanawiających się nad kupnem elektryka - zwłaszcza przez Internet - boi się, w jakim stanie otrzyma produkt w pokaźnej paczce. Mniej obeznane z technologią osoby martwią się koniecznością podłączania kabli, instalowania akumulatora, konfigurowania parametrów komputera rowerowego i tak dalej. Z kolei pasjonaci technologii mogą uważać za problem bardziej tradycyjne czynności, jak przykręcenie kół czy nałożenie łańcucha. Jednak w praktyce producenci bardzo często przysyłają gotowy i kompletny model, który po prostu wystarczy wyjąć z kartonu i odpakować.

Świetnym przykładem jest tutaj wcześniej wspomniany składany e-rower BLAUPUNKT Carl 300. Testowy model dotarł do mnie w pudełku, w którym wszystko było już skręcone, łącznie z kołami oraz pedałami. Obeszło się bez jakichkolwiek kluczy. Pełne rozłożenie takiego składaka, bez żadnego wcześniejszego doświadczenia, przygotowania czy przeczytania instrukcji, zajęło mi równo 5 minut. Nie potrzebowałem do tego jakichkolwiek narzędzi, wystarczyło opanowanie prostego systemu klamer zaciskowych, umożliwiających składanie oraz rozkładanie. Później wycentrowałem jedynie kierownicę i gotowe. Można jechać.

 class="wp-image-1786753"
Na zdjęciu BLAUPUNKT Carl 300

Powstało wiele mitów dotyczących akumulatora w rowerze elektrycznym i tego jak szybko straci moc.

W sieci można znaleźć wiele pytań przepełnionych obawami o kondycję akumulatorów w rowerach elektrycznych. Potencjalni kupujący obawiają się zwłaszcza o pojemność akumulatora po dłuższym, liczonym w latach okresie użytkowania. Padają porównania do smartfonów i laptopów, gdzie akumulatory już po roku czy dwóch działają odczuwalnie krócej. To ważny dla konsumenta temat, dlatego warto się nad nim pochylić.

Warto zacząć od tego, że akumulatory w rowerach są produkowane z myślą o wielu pełnych cyklach ładowania, zazwyczaj od 800 do 1000 razy. Wróćmy więc na moment do wcześniejszego przykładu, gdzie założyliśmy, że dzień w dzień pokonujemy na e-rowerze 10 km. Załóżmy, że mamy akumulator o przeciętnej pojemności. Oznacza to, że musimy go ładować mniej więcej co 4 dzień. Daje to jakieś 90 cykli ładowania w ciągu roku. Teoretycznie mówimy więc o dekadzie jazdy ze wspomaganiem silnika elektrycznego. Jednak w praktyce trzeba uwzględnić negatywny efekt starzenia baterii.

Na przestrzeni kolejnych lat akumulator będzie stopniowo wytrącał maksymalną pojemność, wraz z kolejnymi cyklami ładowania. Warto zestawić to z faktem, że rower elektryczny zazwyczaj nie jest eksploatowany 365 dni w roku. Późna jesień, zima i wczesna wiosna to okres, gdy tylko część z nas decyduje się na rowerowe przejażdżki. Ładowanie bardzo często jest wtedy ograniczane do czynności serwisowych. Dochodzi więc do pewnej naturalnej amortyzacji zużycia akumulatora, hamującej utratę pojemności. Według danych z ostatniej dekady wynika, że akumulatory w nowych rowerach zaczynają wytracać pojemność średnio po 3 latach, a 5 lat jazdy ze wspomaganiem mamy jak w banku, o ile stosujemy się do instrukcji. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by potem kupić nowy akumulator. Nie musimy wymieniać całego roweru.

Nieprawdą jest, że elektryk nadaje się tylko do miasta. Zasięg takich rowerów jest imponujący, a profil zróżnicowany.

 class="wp-image-1786765"
Na zdjęciu rower JEEP JE-C28L-WK

Wraz z rosnącą popularnością e-rowerów niezwykle poszerzyła się ich różnorodność. Nie brakuje modeli dedykowanych wyłącznie paniom, jak przyjemny wizualnie model miejski JEEP JE-C28L-WK z akumulatorem umieszczonym pod bagażnikiem. Po drugiej stronie spektrum znajduje się wysokiej jakości rower górski MTB KAWASAKI KX-KD3.0 dla miłośników jazdy wyczynowej. Wszystko to rowery ze wspomaganiem, wspierające pracę naszych nóg w stopniu zależnym od preferowanego ustawienia. Zdecydowanie jest w czym wybierać i każdy znajdzie coś dla siebie.

Współczesne rowery elektryczne cechuje nie tylko bardzo zróżnicowany profil, ale także solidny zasięg, zapewniony odpowiednią pojemnością akumulatora. Trudno jednoznacznie powiedzieć, jak daleko zajedziemy ze wspomaganiem. To wypadkowa typu roweru i jego masy, akumulatora, kondycji i wagi rowerzysty, terenu, przewyższenia, opon, kadencji i wielu innych czynników. Jednak nawet jadąc na tańszym modelu poniżej 3000 zł pokonałem 32-kilometrowy odcinek Katowice - Paprocany, cały czas korzystając z asysty silnika elektrycznego.

W zależności od zmiennych i modelu rower elektryczny może nam pomagać na dystansie od 30 do nawet 150 kilometrów. Trzeba dodać, że nie musimy korzystać ze wspomagania na całej długości trasy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pomagać sobie wyłącznie na trudniejszych odcinkach lub jadąc pod górę. Wtedy dodatkowo zadbamy o lepszą kondycję i spalimy więcej kalorii. Dlatego między bajki należy włożyć tezy, że na elektryku to co najwyżej podjedziemy do marketu. Piękne szlaki na kilkadziesiąt kilometrów tylko na nas czekają. Nawet jeśli kondycja już nie ta.

Na wakacje i do pracy. Nie trzeba się bać, że wejdziemy do biura spoceni, a do tego ograniczamy emisję spalin.

 class="wp-image-1786768"
Przednia elektryka schowana w ramie modelu SKYMASTER Energy Eco 28 Light Grey

Wielu z nas doskonale zna ten scenariusz: z chęcią pojechalibyśmy do pracy na rowerze, ale obawiamy się, w jakim stanie dojedziemy pod biuro. W trakcie przetaczających się przez Polskę upałów łatwo się spocić, z kolei jasna koszula nie wybacza, pokazując wszystkie niedoskonałości. Dlatego asekuracyjnie pakujemy się do klimatyzowanych samochodów, korkujemy ulice miast, tracimy kasę na paliwo i częstujemy spalinami naszych najbliższych. Tutaj jedną z praktycznych odpowiedzi od lat jest e-bike.

Dzięki wspomaganiu silnika elektrycznego żadna górka nie jest nam straszna. Suniemy przez miasto lekko i przyjemnie, z kolei nasza prędkość jest na tyle duża, że nawet w trakcie upałów czujemy delikatnie chłodzący wietrzyk. Wygoda, wygoda i jeszcze raz wygoda. Do tego jesteśmy ekologiczni, ograniczamy emisję spalin i redukujemy wydatki na paliwo. Do takiego zastosowania odpowiedni będzie nawet ekonomiczny rower elektryczny, jak akceptowalny cenowo model SKYMASTER Energy Eco 28 z panelem sterowania na kierownicy. Do miasta jak znalazł.

Rower elektryczny nie wygląda już jak potwór Frankensteina. Przeciwnie, nowe modele bardzo cieszą oko.

 class="wp-image-1786759"
Na zdjęciu rower KAWASAKI KX-KD3.0

Jeśli ktoś interesował się tematem rowerów elektrycznych kilka lat temu, może zostać zaskoczony, odwiedzając sklep rowerowy w 2021 r. Nowoczesne elektryki często wyglądają na pierwszy rzut oka jak klasyczne rowery, z silnikiem i akumulatorem rewelacyjnie schowanym w ramie. Świetnym tego przykładem jest wyczynowy KAWASAKI KX-KD3.0, rozpalający wyobraźnię miłośników jazdy górskiej. Takie wspomaganie w górach może być szczególnie przydatne. Zwłaszcza dla osób o nieco gorszej kondycji, które muszą łączyć miłość do gór z kontuzjami, podeszłym wiekiem albo nieco większą wagą ciała.

Moim faworytem jest jednak nieco bardziej uniwersalny, produkowany w Polsce SKYMASTER Energy Trekking R2. Jego rama z kieszenią akumulatora jest niezwykle wąska, a silnik 250W przekłada się na maksymalną prędkość wynoszącą 25 km/h. Ten rower wygląda po prostu świetnie i gdybym miał taką możliwość, bez cienia wątpliwości wymieniłbym na niego mojego przestarzałego, wysłużonego treka.

Myślisz o rowerze elektrycznym na wakacje? E-rowery masz pod nosem, w wybranych sklepach stacjonarnych MediaMarkt i na mediamarkt.pl.

 class="wp-image-1786777"
 class="wp-image-1787848"

Szeroka gamą rowerów elektrycznych od kilku różnych producentów trafiła do oferty sklepów sieci MediaMarkt na terenie całej Polski. Elektryki można znaleźć i sprawdzić w dużej części sklepów stacjonarnych. Z kolei pod tym adresem znajduje się nowa sekcja poświęcona rowerom elektrycznym w oficjalnym sklepie internetowym MediaMarktu. E-rowery można tam zamawiać online z bezpłatną dostawą i wysyłką w 24 godziny. Można również kupić je na raty przy minimum formalności.  Warto także rozważyć zakup dodatkowej gwarancji.

*Artykuł powstał we współpracy z MediaMarkt.

Lokowanie produktu
Najnowsze