Gdzie jest w końcu kosmos? Piloci z X-15 czekali pół wieku na uznanie
Amerykański rakietowy samolot doświadczalny wzbił się 17 lipca 1962 r. na wysokość 96 km. Pilot Robert M. White tym samym stał się astronautą. Takim samym jak Richard Branson tydzień temu.
11 lipca 2021 r. Sir Richard Branson poleciał samolotem rakietowym SpaceShipTwo opracowanym przez Virgin Galactic na dokładnie taką samą wysokość jak Bob White 59 lat temu. Mimo to kilka dni przed lotem Bransona firma jego bezpośredniego konkurenta Jeffa Bezosa przekonywała, że Branson w kosmos nie poleci, bowiem granica kosmosu, tzw. linia Karmana znajduje się na wysokości 100 km. Oczywiście zaprojektowana przez Blue Origin kapsuła załogowa taką wysokość już osiąga, a jej pierwszy załogowy lot zaplanowany jest już na 20 lipca.
Warto jednak zauważyć, że sprawa nie jest tak jednoznaczna, jakby mogło się wydawać. Atmosfera ziemska nie ma jakiejś wyróżnionej granicy, po przekroczeniu której zaczyna się przestrzeń kosmiczna. Więcej, w zależności od temperatury na powierzchni, wilgotności i ciśnienia, gęstość atmosfery na dużych wysokościach bezustannie faluje. Czasami atmosfera jest nieco gęstsza, a czasami nieco rzadsza na tej samej wysokości. Stąd i różnice w definicji granicy przestrzeni kosmicznej.
Jak zatem było z lotami X-15?
X-15 był samolotem doświadczalnym, na którym ustanowiono liczne rekordy zarówno prędkości jak i wysokości lotu. Co ciekawe, wszystkie trzy wyprodukowane egzemplarze wykorzystywane były do lotów realizowanych tak przez pilotów wojskowych jak i cywilnych. I tu pojawia się absurd sytuacyjny.
W samych Stanach Zjednoczonych obowiązywały podówczas dwie różne definicje granicy przestrzeni kosmicznej. Siły Powietrzne USA przyznawały skrzydła astronautów wszystkim ludziom, którzy przekroczyli wysokość 50 mil (80 km). W tym samym czasie władze cywilne, opierając się na definicji przyjętej przez Międzynarodową Federację Lotniczą, przyznawały takie skrzydła pilotom, którzy osiągnęli wysokość 100 km.
Podczas lotu nr 62 zrealizowanego 17 lipca 1962 r. pilot Robert M. White osiągnął wysokość 95 940 m. Z uwagi na to, że był pilotem Sił Powietrznych USA lot ten zagwarantował mu skrzydła astronauty.
Więcej, pół roku później kolejny pilot wojskowy Joe Walker osiągnął wysokość „zaledwie” 82 810 m, przez co także i on został astronautą.
Cywil leci wyżej, ale osiąga mniej
28 września 1965 r. X-15 wzbił się na wysokość 90 099 m. Problem jednak w tym, że pilotem był John B. McKay, pilot cywilny pracujący dla NASA. Jego zatem obowiązywała definicja granicy kosmosu przyjęta przez FAI, czyli 100 km. Tym samym tylko przez przynależność zawodową nie otrzymał on skrzydeł astronauty. To samo tyczy się Billa Dany, który 1 listopada 1966 r. wzbił się na 93 543.
Dopiero w 2005 r. NASA zmieniła wykorzystywaną przez siebie definicję granicy kosmosu, aby zniwelować różnice między pilotami wojskowymi i cywilnymi. Tym samym zarówno John B. McKay (pośmiertnie), jak i William „Bill” Dana otrzymali skrzydła astronautów.
Jeżeli zatem we wtorek 20 lipca 2021 r., podczas lotu Jeffa Bezosa pojawią się ponownie głosy, że Branson nie poleciał w kosmos, a Bezos już tak - wspomnijcie powyższą historię i dajcie spokój z ustalaniem prawdy ostatecznej. W 1962 r. osiągnięcie 96 km było potężnym sukcesem i w 2021 r. jest dokładnie tak samo.