Świat próbuje obniżyć emisję, a oni mają to gdzieś. Indie i Chiny wykończą nas wszystkich, dalej inwestują w węgiel
Pięć azjatyckich państw odpowiada za 80 proc. nowych inwestycji w węglowe bloki energetyczne. Ładne słowa azjatyckich liderów nic nie kosztują – na szczytach deklaracje, a w praktyce dalsze wykorzystanie węgla i zatruwanie klimatu.
Brytyjski „Guardian” pisze o analizie organizacji Carbon Tracker, z której wynika, że Chiny, Indie, Wietnam, Indonezja oraz Japonia mają w planach budowę przeszło 600 węglowych bloków energetycznych. To 80 proc. wszystkich nowych inwestycji na świecie opartych o ten surowiec.
Catharina Hillenbrand von der Neyen, autorka raportu, podkreśla, że Azja płynie pod prąd i dalej stawia na węgiel, chociaż to bardzo nieopłacalne przedsięwzięcie. Łącznie nowe bloki mają wyprodukować 300 gigawatów energii. Według twórców opracowania tę samą liczbę dałoby się uzyskać za pomocą odnawialnych źródeł, na dodatek przy mniejszych kosztach.
Analizy Carbon Tracker szacują, że farmy słoneczne i wiatrowe w Chinach już mogłyby odpowiadać za tańszą energię elektryczną niż tę generowaną przez 85 proc. istniejących w tym kraju elektrowni węglowych. Podobne dane dotyczą państw regionu. W Japonii i Wietnamie węgiel przestanie być opłacalny już w przyszłym roku, a mimo to dalej planuje się węglowe inwestycje.
Chiny od dawna nic sobie nie robią z ograniczeń
Chiny znane są z ambitnych przedsięwzięć, które teoretycznie mają powstrzymać skutki globalnego ocieplenia, ale jednocześnie wiele ich działań jest zupełnie odwrotnych. Nie przez przypadek niedawno Chiny uznane za największego truciciela. W 2019 roku Chiny odpowiadały za 27 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych. Był to rezultat większy niż połączony wynik Stanów Zjednoczonych, państw Unii Europejskiej i innych rozwiniętych krajów!
Już wcześniej analitycy przestrzegali, że przez działania Chin nie uda się osiągnąć celu, jakim jest zmniejszenie mocy bloków opartych na węglu. I to nawet w sytuacji, gdyby reszta świata wycofałaby się całkowicie z węgla do 2030 roku! Zamiast maleć, chiński udział węgla stale rośnie i Chiny odpowiadały w 2020 roku za 53 proc. całej energii wytworzonej z węgla.
Tym samym potwierdzają się obawy naukowców sprzed trzech lat. Już wtedy niektórzy byli przekonani, że do 2030 r. produkcja paliw kopalnianych wzrośnie aż o 120 proc., bo wszyscy ich główni wytwórcy – w tym właśnie Chiny czy Indie, ale też Rosja, Arabia Saudyjska, USA, Kanada i Australia - mają zamiar podkręcić tempo ich wydobycia. Szkoda, że akurat te pesymistyczne prognozy musiały się spełnić.
źródło zdjęcia: amnat30/shutterstock.com