REKLAMA

A gdyby ustawić pływające farmy wiatrowe na środku oceanu? Właśnie pracują nad takim rozwiązaniem

To się nazywa odważna propozycja. General Electric rozważa możliwość budowy unoszących się na oceanie całych farm wiatrowych. Jeżeli udałoby się zbudować opracowaną przez GE konstrukcję, to zważając na to, że oceany pokrywają 2/3 powierzchni Ziemi, moglibyśmy zacząć konstruować potężne źródło energii odnawialnej.

Pływające farmy wiatrowe na otwartym oceanie? GE jest na tak.
REKLAMA

Pytanie jednak, czy budowa takich kolosów jest w ogóle możliwa? Nad rozwinięciem tej koncepcji pracuje intensywnie GE. Gra jest warta świeczki, bowiem pływająca farma wiatrowa nie musiałaby ograniczać się do strefy przybrzeżnej, a mogłaby pracować na otwartych wody oceanu.

REKLAMA

Czy taka konstrukcja przetrwa na niespokojnych wodach oceanu?

 class="wp-image-1725468"
Źródło: Glosten

Właśnie ta kwestia hamowała rozwój wcześniejszych koncepcji tego typu. Jakby nie patrzeć na otwartym oceanie turbiny wiatrowe musiałyby się mierzyć z wiatrami o sile huraganu oraz z potężnymi falami. Utrzymanie konstrukcji mogłoby się okazać po prostu nieopłacalne.

Konstruktorzy z GE przekonani są jednak, że zaawansowany system kontroli turbiny byłby w stanie poradzić sobie z tymi wyzwaniami. W 2020 r. General Electric otrzymało od amerykańskiego Departamentu Energii 4 mln dol. na opracowanie w ciągu dwóch lat symulacji i modelu, który dowodziłby możliwości stworzenia takiej farmy. Jeżeli to się uda, firma może otrzymać szansę na zbudowanie jej prototypu.

Jak taka turbina miałaby wyglądać?

Nie ma tutaj żadnej futurystycznej wizji. GE planuje wykorzystać standardowe, największe w swojej ofercie turbiny wiatrowe, z wyglądu przypominające te mocowane do dna morskiego. Jedyne czym się od nich różnią to platforma, która utrzymuje turbinę nad wodą.

GE planuje na takich platformach umieszczać swoje 12-megawatowe turbiny o wysokości 260 metrów. Platforma będzie wyposażona w system kontroli nachylenia, który będzie wykorzystywał komputery i czujniki do ciągłego kontrolowania nachylenia turbiny i zmieniania ustawienia platformy względem poziomu morza tak, aby ta pierwsza mimo fal utrzymywana była cały czas w pionie.

Co więcej, sama turbina będzie musiała automatycznie zmieniać swoją orientację w przestrzeni, przewidując silne powiewy wiatru tak, aby nie zdołały jej przewrócić.

REKLAMA

Warto tutaj zaznaczyć, że farma wiatrowa tego typu będzie pionowo kotwiczona do dna oceanicznego za pomocą regulowany lin. Cały system będzie przewidywał nadchodzący wiatr oraz fale i w czasie rzeczywistym będzie dostosowywał długość lin, dzięki czemu na wzburzonych falach platforma będzie stosunkowo stabilna.

Pozostaje zatem trzymać kciuki za GE i ich koncepcję.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA