Ostatni element układanki. Pierwsze zdjęcia powstającego boostera Super Heavy
Kilka dni temu byliśmy świadkami udanego lotu i nieudanego lądowania rakiety Starship. Choć doprowadzenie lądowań Starshipem do perfekcji może jeszcze trochę potrwać, to w tle SpaceX realizuje już kolejny etap prac.
To, co dotychczas oglądaliśmy na nagraniach i na zdjęciach wykonanych w kompleksie Boca Chica, to tylko górny człon rakiety, który docelowo ma być wyposażony w trzy silniki pozwalające mu osiągnąć prędkość orbitalną po starcie z Ziemi, a jednocześnie ma być załogowym statkiem kosmicznym do podróży międzyplanetarnych.
Cały ten ogromny Starship, który tak spektakularnie (jak na razie) eksploduje podczas lądowania, będzie docelowo wynoszony z Ziemi na szczycie pierwszego członu o nazwie Super Heavy, który niczym Falcon 9, po wyniesieniu Starshipa na orbitę, będzie wracał na Ziemię, aby po krótkim przeglądzie być gotowym do kolejnego lotu.
Super Heavy - pierwszy kolos już powstaje
Jeżeli jednak komukolwiek wydawało się, że Starship jest duży, to znaczy, że nie widział jeszcze Super Heavy, nie mówiąc już w ogóle o całym zestawie postawionym jeden na drugim.
Nowe zdjęcia wykonane za pomocą dronów w kompleksie Boca Chica pokazują jednak, że pierwszy prototyp Super Heavy już w połowie został zbudowany. Zgodnie z planami Super Heavy będzie miał aż 9 metrów średnicy i 72 metry wysokości. Jakby tego było mało, w przeciwieństwie do Starshipa wyposażonego w trzy silniki, Super Heavy będzie miał ich aż 28.
Gdy na szczycie boostera umieszczony zostanie Starship, całość zestawu – Super Heavy Starship – będzie miała zawrotną wysokość 122 metrów, czyli będzie 30 metrów wyższa od Statui Wolności.
Zanim jednak do tego dojdzie, proces budowy Super Heavy będzie przypominał proces powstawania Starshipa, a to oznacza, że z pewnością czekają nas spektakularne eksplozje i implozje podczas tankowania jego kriogenicznych zbiorników, a następnie niskie podskoki na kilkaset metrów. Elon Musk pytany o harmonogram prac powiedział w grudniu, że pierwsze podskoki to kwestia kilku miesięcy. Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się doczekać.