Przyglądamy się historii najsłynniejszej Orkiestry w kraju. Od „Róbta co chceta” po „Gramy z głową”
W ostatni weekend stycznia Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra po raz 29. Będzie to również dziesiąty finał z udziałem operatora Play. Ale jak to się wszystko zaczęło? Prześledźmy historię WOŚP.
– Zaczęło się od filmu dokumentalnego, który pokazywał, że w Polsce dzieci z wadami serca umierają przez brak sprzętu
– wspomina prof. Bohdan Maruszewski, ordynator Kliniki i wiceprezes fundacji WOŚP.
Jurek Owsiak kierował zaś wówczas (1992 rok) festiwalem w Jarocinie i postanowił zorganizować kwestę w czasie koncertów. Zebrano wówczas bagatela 1,7 mln zł., co nakręciło Owsiaka do kontynuowania działalności pomocowej, ale już w telewizji, gdzie prowadził program „Róbta co chceta”.
Z książki „Orkiestra Klubu Pomocnych Serc” możemy się dowiedzieć, że na początku widzowie przesyłali przekazy pieniężne i datki w kopertach, które za pośrednictwem Owsiaka trafiały następnie na rzecz dzieci z wrodzonymi wadami serca. Było to preludium do startu Orkiestry w styczniu 1993 roku w czasie happeningu w telewizyjnym studio.
- W tle mieliśmy scenografię pokoju z programu „Róbta co chceta”, choinki kupione gdzieś na targu i dwóch Świętych Mikołajów. Przychodzili do nas goście, spontanicznie. Przyszedł Czesław Niemen z obrazem swej żony Małgorzaty, który natychmiast zlicytowaliśmy. Ludzie przynosili pieniądze, dawali biżuterię. Na dworcu we Wrocławiu grała orkiestra policyjna. Mróz, minus 17 stopni. W Szczecinie, gdy brakło serduszek, częstowano czekoladą
- tak Owsiak wspominał pierwszą edycję.
Dziś studia telewizyjne, gdzie gra WOŚP są o wiele bardziej profesjonalne. Podobnie jak reklamy promujące zbiórkę, o czym możecie przekonać się z tego materiału Play:
Już pierwsza edycja WOŚP była ogromnym sukcesem, a inicjatywa dopiero się rozkręcała. W ciągu kilku początkowych finałów przez telewizyjne studio przewinęły persony z pierwszych stron gazet. Do ofiarności nakłaniali m.in. Krzysztof Kolberger, Jan Machulski, Czesław Niemen czy Bogusław Linda. Po latach ten ostatni artysta na zbiórkę przeznaczył m.in. oryginalną kurtkę noszoną przez Franza Maurera w filmie „Psy” w 1992 roku.
Dziś wokół WOŚP również gromadzą się znane osoby, które aktywizują swoje społeczności. Rolę gwiazd wielkiego ekranu powoli przejmują jednak internetowi Influencerzy. Blowek, Paulina Mikuła, Gimper, Martin, Izak, Piotr Ogiński, Jcob, Red Lipstick Monster czy Maciej Dąbrowski – to nazwiska i pseudonimy z czołówki polskiego YouTube’a, które w promocję zaangażował Play.
Dwa lata temu mogliśmy ich oglądać w czasie 5-godzinnego streama, kiedy udało się zebrać ponad 400 tys. zł:
Dziś mówimy o streamach na żywo, internetowych aukcjach czy licytacji wirtualnych przedmiotów – tymczasem w czasie pierwszych edycji ludzie przynosili pieniądze w reklamówkach. Nie przeszkodziło to jednak Orkiestrze rozprzestrzenić się daleko poza Warszawę. Pierwsza wpłata na czwarty finał przyszła od stowarzyszenia kombatantów z Adelajdy w Australii. Rok później atrakcje rozjechały się po całej Polsce. I to dosłownie. Z Warszawy wyruszyła kawalkada „garbusów”, czyli słynnych samochodów marki Volkswagen. W Bydgoszczy licytowano konie, a w telewizyjnym studio serduszka wybite specjalnie na tę okazję przez mennicę.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy słynie jednak z nietuzinkowych przedmiotów wystawianych na licytacje. W 2001 roku była to piłka z podpisami galaktycznych graczy Realu Madryt czy flaga z podpisem Adama Małysza. Dominator skoków narciarskich później dorzucił również swoje narty, Ronaldo koszulkę z autografem, a urzędujący premier, Leszek Miller, zegarek. Licytować można również było rejs wojskowym okrętem podwodnym, lot F16 czy możliwość nadania nazwy ulicy lub rondu.
Gramy do końca świata i jeden dzień dłużej!
W każdy roku zmieniał się również cel zbiórki. Zaczęło się od najmłodszych pacjentów – dzieci chorych i ofiar wypadków, a także noworodków walczących o życie. Później przyszła nauka niesienia pierwszej pomocy i diagnostyka chorób onkologicznych. Ostatnie finały to jednak większa koncentracja na seniorach. W 2013 i 2015 roku zbierano na ich „godną opiekę medyczną”.
Zmieniała się również lista partnerów – ta na szczęście powiększała swoją objętość. W 2012 roku do WOŚP dołączył Play, który pomógł w wykorzystaniu najnowszych technologii. Na akcjach pojawiły się karty ze specjalnie przygotowanymi numerami czy też takie pokryte 24-karatowym złotem. W Google Play czy App Store wylądowała aplikacja, gdzie można sprawdzać aktualności związane ze zbiórką i statystyki, a także zabawić się w WOSPoznawcę, czyli rozwiązać quiz o najsłynniejszej Orkiestrze w naszym kraju.
W 2021 Gramy z głową!
Choć w tym roku pandemia opóźniła nieco finał WOŚP, to już wkrótce Orkiestra zagra ze zdwojoną siłą. Wyjątkowe okoliczności sprawiły, że Fundacja już w listopadzie przekazała szpitalom m.in. 1340 łóżek na stanowiska intensywnej terapii i 50 respiratorów – całość o wartości 80 mln zł. Ofiarność będzie więc w tym roku szczególnie potrzebna. Do „pobicia” jest zeszłoroczny rekord, wynoszący 186 mln zł. W pomoc zaangażować się może każdy z nas. Przykładowo, Play przekaże środki za każdą opłaconą fakturę swojego klienta lub doładowanie konta w aplikacji Play24. Ale to nie wszystko, im więcej takich transakcji, tym więcej gier z nagrodami do wygrania.
Wpłacać można nie tylko do puszek, ale również przez internet – do eSkarbonki, która już wypełniła się kwotą przekraczającą 1,5 mln zł.
– Jesteśmy tak skonstruowani, że bierzemy wszystkie takie przeciwności na klatę i natychmiast szukamy dobrych rozwiązań
– podsumowywał Jerzy Owsiak. Taka wytrwałość przyda się nam wszystkim na najbliższe miesiące.
*Artykuł powstał we współpracy z marką Play.