Polacy chętniej kupują używane ciuchy niż reszta Europy. Zalando chce zarabiać na tym, że nie lubimy wydawać na nowe
Nowa usługa w ramach platformy Zalando o nazwie pre-owned ruszyła w Polsce i cieszy się dobrą opinią klientów, którzy mogą teraz sami sprzedawać i kupować za pośrednictwem portalu używane ubrania.
Miejsc w sieci, gdzie można wystawiać oferty sprzedaży i kupować używane ubrania, jest już całe mnóstwo, a na początku października pojawiło się kolejne. Zalando chce uszczknąć sobie kawałek tego tortu i pozwoli swoim klientom handlować posiadanymi już ciuchami tam, gdzie kupują te fabrycznie nowe.
Polska jest jednym z pierwszych krajów, gdzie rusza usługa pre-owned w ramach Zalando.
Na liście państw, które dostają dostęp do platformy sprzedaży i zakupu ciuchów od innych użytkowników w ramach Zalando, znalazły się również Niemcy, Francja, Belgia, Holandia i Hiszpania.
Warto przy tym zaznaczyć, że mimo to pod względem podejścia do kwestii ciuchów z drugiej ręki różnimy się od naszych zachodnich sąsiadów, którzy chętniej się używanych ciuchów odpłatnie pozbywają, niż takie nabywają. Polacy je z kolei równie chętnie sprzedają, co kupują - w obu przypadkach deklaruje takową chęć 62 proc. konsumentów.
Zalando przekonuje, że chęć zakupu używanych ubrań bierze się ze „świadomości konsumenckiej”.
Wedle sieci klienci „chętnie wspierają odpowiedzialny biznes, decydując się na to, by dać ubraniom drugie życie”. Ja tam jestem przekonany, że główną rolę odgrywa tutaj niższa cena, gdyż nowe ubrania (i inne dobra takie jak iPhone’y) są niewspółmiernie drogie do pieniędzy, jakie zarabiamy.
To właśnie z tego powodu bogatsze kraje chętniej sprzedają niż kupują ciuchy, ale jeśli tylko będziemy w Polsce mieli dostęp do ofert mieszkańców innych państw, gdzie popyt jest mniejszy od podaży, to tylko jako społeczeństwo na tym skorzystamy. Większy wybór może zaowocować lepszymi cenami.
Taki obrót spraw ucieszyłby młodych rodziców.
Używane ubrania dziecięce kupuje 61 proc. mieszkańców Polski, podczas gdy średnia europejska to tylko 40 proc. Jeśli chodzi zaś o najpopularniejszą kategorię, to jest nią z kolei odzież damska, która w Europie wskazywana była przez średnio 70 proc. badanych, a w naszym kraju osiągnęła wynik rzędu aż 78 proc.
Wejście na taki rynek platformy Zalando, która może ustandaryzować proces zakupu i sprzedaży, może przy tym przekonać do zakupu używanych ubrań ludzi, którzy do tej pory nie byli nimi zainteresowani. Barierami wskazywanymi przez mieszkańców Europy są w końcu:
- drogie opłaty pocztowe (31 proc.);
- trudny bądź niemożliwy zwrot zakupów (30 proc.);
- kiepska jakość zdjęć produktów (27 proc.);
- za mało szczegółowy opis produktów (26 proc.)
- długotrwałe szukanie potrzebnych artykułów (25 proc.);
- indywidualnych sprzedawców, którzy nie wydają się godni zaufania (24 proc.).
W przypadku naszych rodaków problemy są podobne, aczkolwiek do zakupu używanych ubrań online zniechęcają nas przede wszystkim ubogie opisy (40 proc.). Oprócz tego problemem są zdjęcia niskiej jakości (34 proc.) oraz — co kiepsko o nas świadczy — niezgodność towaru z opisem (26 proc.).
Zalando może pomóc te bariery wyeliminować, jeśli transakcje pomiędzy użytkownikami będą tak samo bezpieczne i wygodne, jak przy kupowaniu nowych produktów. Może to nas zachęcić również do sprzedaży tych ciuchów, które zalegają w szafie. Główne powody sprzedaży ubrań to:
- chęć pozbycia się garderoby, która przestała już pasować (Polska 76 proc., średnia 60 proc.);
- zrobienie miejsca w szafie (Polska 73 proc., średnia 54 proc.);
- osiągnięcie zysku (Polska 59 proc., średnia 51 proc.)
- ofiarowanie ubraniom nowego życia (Polska 75 proc., średnia 45 proc.).
Jeśli chodzi o bariery, to są nimi trudność w sprzedaży produktów (Polska 47 proc., średnia 32 proc.) oraz… męcząca komunikacja z kupującymi (Polska 39 proc., średnia 32 proc.). To ostatnie rozumie każdy, kto sprzedawał coś na OLX i dostał ofertę barteru za karmę dla gekona.
Zalando ma potencjał ten rynek nieco ucywilizować, a Polacy są to gotowi. Nową zakładkę deklaruję odwiedzić 91 proc. ankietowanych przez firmę osób z Polski, podczas gdy średnia europejska wynosi 80 proc. 82 proc. z nas w porównaniu do 68 proc. mieszkańców innych krajów Europy jest gotowa już teraz dokonać zakupu w ten sposób.