Panasonic Lumix S5 będzie nową pełną klatką dla Kowalskiego
Panasonic i Sony lada moment pokażą nowe budżetowe aparaty pełnoklatkowe. Jeśli chcesz kupić nowy sprzęt foto, zdecydowanie warto jeszcze chwilę poczekać.
Sony oraz Panasonic lada moment pokażą nowe aparaty pełnoklatkowe z kategorii budżetowej. Będą to najtańsze aparaty w obecnej ofercie, które są bezlusterkowcami z dużymi, pełnoklatkowymi matrycami, Można się więc spodziewać się po nich jakości obrazka na najwyższym poziomie.
W tym wypadku „budżetowy” nie oznacza jednak „tani”. Aparaty pełnoklatkowe to synonim jakości, więc nie należą do tanich konstrukcji. Według przecieków nowości Panasonica i Sony mają kosztować po ok. 2 tys. dol. za korpus, ale czego właściwie możemy się po nich spodziewać?
Panasonic S5 będzie pełną klatką z segmentu entry-level.
Panasonic wszedł na rynek pełnoklatkowych aparatów bezlusterkowych dość późno, ale zrobił to z przytupem, bowiem nowa seria bezlusterkowców jest przemyślana i ma rewelacyjną specyfikację. Obecnie mamy już trzy pełne klatki tego producenta, czyli Lumiksa S1, S1H i S1R.
Nadchodzący aparat będzie nosił nazwę Panasonic Lumix S5 i będzie propozycją z nieco niższej półki. Premiera odbędzie się drugiego września, ale do sieci wyciekł już fragment informacji prasowej, dzięki czemu znamy szczegóły specyfikacji.
Aparat ma być skierowany zarówno do fotografów jak i filmowców. Pełnoklatkowy sensor CMOS o rozdzielczości 24,2 MP będzie zamknięty w mniejszej odbudowie, co jest dobrą wiadomością, bo dotychczas seria S1 rozmiarem przypominała bardziej lustrzanki niż bezlusterkowce. Matryca będzie stabilizowana w pięciu osiach, a skuteczność stabilizacji ma wynieść 6,5 stopnia EV.
Wiemy, że aparat będzie wykorzystywał technologię Dual ISO. Najwięcej uwagi poświęcono funkcjom filmowym. Lumix S5 nagra wideo w jakości 4K w 60 kl./s z 10-bitową głębią i z próbkowaniem kolorów 4:2:2, co jest doskonałą wiadomością. Powoli tryb 4K/10-bit/4:2:2 staje się standardem, choć przez lata był domeną kamer kosztujących kilkukrotnie więcej od nowych aparatów.
Według informacji prasowej nowy Panasonic nagra obraz w płaskich profilach V-Log/V-Gamut i zapewni 14 stopni rozpiętości EV.
Cena ma wynosić 2 tys. dol., lecz trzeba pamiętać, że specyfikacja będzie rewelacyjna. Może się wręcz okazać, że Panasonic Lumix S5 będzie najtańszym aparatem z nagrywaniem 4K w 10 bitach przy próbkowaniu kolorów 4:2:2.
Sony również szykuje swoją premierę.
Ma nią być zupełnie nowy aparat pełnoklatkowy w korpusie nawiązującym do linii aparatów klasy APS-C. Więcej o tym produkcie pisał wcześniej Krzystof Basel.
W wielkim skrócie mała obudowa ma mieć nieco mniej przycisków i pokręteł, a być może będzie też pozbawiona wizjera. Otrzymamy za to miniaturowy aparat, który powinien sprawdzić się do codziennej fotografii, a być może również do vlogowania.
Nikon i Canon też nie zostają w tyle.
Nikon niedawno pokazał tani pełnoklatkowy model Z5, który bardzo pozytywnie zaskoczył ceną. W Stanach Zjednoczonych wynosi ona zaledwie 1399 dol., czyli mniej niż trzeba zapłacić za topowe smartfony. W Polsce aparat kosztuje 7,5 tys. zł, co jak za nowy sprzęt jest w tym segmencie bardzo dobrą propozycją.
Z kolei w najnowszej ofercie Canona rolę taniej pełnej klatki przejął model EOS RP, który obecnie jest wyceniony na niespełna 5 tys. zł, co jest wręcz fantastyczną ofertą. Aparat jest znacząco okrojony względem droższych modeli, ale nadal oferuje jakość godną pełnej klatki.
Tylko co z obiektywami?
Wraz z dużą matrycą idzie duża odpowiedzialność optyka. Rozmiar obiektywów w aparatach pełnoklatkowych jest na ogół znacznie większy niż w segmencie APS-C. To sprawia, że zbyt mały korpus staje się niewygodny w obsłudze, a cały zestaw z ciężkim obiektywem źle wyważony.
Dlatego też małe pełne klatki powinny nieść za sobą premiery nowych, mniejszych obiektywów. Być może małych stałek o nieco słabszym świetle, czy też zoomów o nieco mniejszym zakresie. Pojawiają się przecieki, że Panasonic pokaże nowe portfolio mniejszych obiektywów, ale dowiemy się tego podczas konferencji, drugiego września.
Do tego dochodzi coraz większa oferta aparatów używanych.
Największym weteranem rynku pełnoklatkowych bezlusterkowców jest Sony, którego modele A7 i A7 II można dostać w rewelacyjnych cenach. Sony A7 II obecnie kosztuje (bez żadnych dodatkowych zniżek) niecałe 4 tys. zł, przy czym nadal jest bardzo dobrym aparatem do fotografii hobbystycznej. Dużo gorzej radzi sobie w wideo, ale w tej cenie nie można mieć wszystkiego.
To wszystko sprawia, że segment pełnych klatek rośnie w siłę i zachęca do siebie już nie tylko możliwościami, ale powoli również ceną. To właśnie w pełnych klatkach upatruję przyszłości rynku foto.
Do niedawna w cenie ok. 5 tys. zł można było skompletować przyzwoitą lustrzankę i obiektyw klasy APS-C. Dziś można za to mieć bezlusterkowca z matrycą pełnoklatkową i do tego jasny obiektyw stałoogniskowy lub bardziej uniwersalny (lecz przy tym dużo ciemniejszy) obiektyw zmiennoogniskowy. To sprawia, że fotografia - mimo naprawdę trudnych czasów - staje się jednocześnie coraz bardziej przystępna dla pasjonatów gotowych zainwestować kilka tysięcy złotych w swoje hobby.