Nikt im nie powiedział, że powinni już wymrzeć. Ostatni neandertalczycy mogli mieszkać na Uralu
Przez jakieś 200 000 lat przedstawiciele Homo sapiens żyli obok neandertalczyków. Ci drudzy jednak zniknęli jakieś 40 000 lat temu z zapisów kopalnych i nikt już ich nigdy nie widział.
To mniej więcej wtedy według archeologów neandertalczycy wyginęli. Opinię tą wspierają dane zebrane w trakcie datowania radiowęglowego skamielin po tym gatunku. Nie ma żadnych niezbitych dowodów na to, aby gatunek ten przetrwał dłużej. No, chyba że... jakieś pojedyncze społeczności neandertalczyków przetrwały nieco dłużej w odległych rejonach Eurazji.
Zespół badaczy odkrył jeden taki przypadek w Byzowej na Uralu. Według badań przeprowadzonych w 2011 r. neandertalczycy zniknęli stamtąd dopiero 31 000 lat temu - jakieś 9000 lat później niż dotychczas zakładano. Jeżeli faktycznie byli to neandertalczycy, to byliby to nie tylko ostatni przedstawiciele gatunku, ale także żyjący najdalej na północ - niemal 1000 km ponad zakładaną dotychczas północną granicą ich terytorium. Odosobnienie tej grupy mogło ochronić ją przed wymarciem przez kilka tysięcy lat, a jednocześnie opóźnić jej odkrycie przez współczesnych archeologów.
Część badaczy odrzuca ten pogląd i skłania się ku temu, że byli to jednak ludzie współcześni, a nie neandertalczycy. Niemal dekadę po odkryciu, kwestia ta nadal pozostaje nierozwiązana.
Jak sprawdzić, czy byli to neandertalczycy?
Znajdująca się ponad 1500 km od Moskwy Byzowaja znajduje się na urwisku znajdującym się u stóp Uralu, pasma górskiego stanowiącego granicę między Europą a Azją. Leżąc na 65 stopniach szerokości geograficznej, Byzowaja znajduje się też niecałe 200 km od koła podbiegunowego.
Już od lat sześćdziesiątych miejsce to było wielokrotnie badane przez kilka grup archeologów. Na przestrzeni lat wykopano tam ponad 300 artefaktów kamiennych oraz 4000 kości zwierząt, głównie mamutów. Narzędzia wykonane z kości dowodzą, że jakiś rodzaj człowiekowatych (do nich należeli także neandertalczycy) musiał zamieszkiwać ten teren. Nie ma jednak zgodności co do tego, kim byli ci ludzie.
Najnowsze badania przeprowadzone przez rosyjsko-francuski zespół obejmowały datowanie radiowęglowe 33 kości znalezionych wśród artefaktów. Najnowsze dane wskazują, że pochodzą one z okresu 31 400 - 34 600 lat temu. Ten ekscytujący wynik zgadza się z oczekiwaniami naukowców: na Uralu znajduje się wiele stanowisk archeologicznych z okresu 30 000 - 43 000 lat temu. Większość badaczy zakłada, że w miejscach tych istnieli tylko przedstawiciele Homo sapiens, ponieważ tylko przedstawiciele naszego gatunku mieli na tyle rozwinięte umiejętności i technologię, aby przetrwać na tych szerokościach geograficznych.
Jednak Byzowaja jest wyjątkowym stanowiskiem właśnie ze względu na wnioski naukowców, którzy twierdzą, że znalezione tam artefakty zostały stworzone przez neandertalczyków, ostatnich i najbardziej wysuniętych na północ.
Problem leży w poszlakach
Na stanowisku archeologicznym nie znaleziono żadnych skamieniałości szkieletu ani neandertalczyków, ani żadnych innych człowiekowatych. Były tam jedynie narzędzia kamienne i kości zwierząt. Aby ostatecznie dowieść obecności neandertalczyków, badacze musieliby znaleźć kości zawierające DNA neandertalczyków.
Z uwagi na to, że ich nie ma, wnioski opierają się na analizie 313 artefaktów kamiennych odkrytych w Byzowej. Porównując je z innymi, dobrze znanymi stanowiskami neandertalczyków z Europy środkowej i wschodniej, badacze doszli do wniosku, że narzędzia stylem i wykonaniem wyraźnie przypominają te, które znajdowano na stanowiskach, w których znajdowano kości neandertalczyków. Współczesny człowiek nigdy takich narzędzi nie wykonywał.
Na pierwszy rzut oka takie uzasadnienie wydaje się naciągane, ale archeologowie bardzo często wykorzystują rodzaje artefaktów do ustalania obecności poszczególnych gatunków człowiekowatych lub kultur. Skamieniałe szczątki należą do rzadkości. Na większości stanowisk znajduje się tylko artefakty i to one stanowią najlepszy sposób ustalania, kto zamieszkiwał dany teren i kto wykonał znalezione na nim narzędzia.
No i tu wracamy do problemu Byzowej. Różni badacze analizujące ten sam materiał doszli do różnych wniosków. Pewna grupa ekspertów od narzędzi kamiennych jest przekonana, że narzędzia z Byzowej przypominają artefakty znalezione na stanowiskach z mniej więcej tego samego okresu, na których także znaleziono szkielety Homo sapiens. To zdecydowanie punkt dla teorii mówiącej o tym, że w Byzowej żyli Homo sapiens.
Jak na razie, nie ma żadnych szczątków człowiekowatych z Byzowej, w których znajdowałoby się DNA. Genomy jednak znaleziono w szkieletach z dwóch stanowisk w zachodniej Rosji (Kostenki i Sungir), w których także znaleziono artefakty podobne do tych z Byzowej.
Problem jednak w tym, że te stanowiska nie są znowu tak blisko siebie. Odległość od nich do Byzowej to ponad 1000 i 1500 km. Są to po prostu stanowiska najbliższe w czasie i przestrzeni, w których znaleziono podobne narzędzia. Z drugiej strony najbliższe stanowiska z potwierdzonym DNA neandertalczyków znajdują się niemal dwa razy dalej na południe (Okładnikow, Denisowa i Mezmajskaja).
Wciąż zatem nie wiemy, jakie człowiekowate pozostawiły po sobie artefakty i zabijały zwierzęta w Byzowej. Być może jest to jedno z ostatnich miejsc, w których żyli neandertalczycy, a być może byli to zmierzający na północ ludzie współcześni. Może być też tak, że grupa składała się z przedstawicieli obu gatunków. Zważając jednak na ogromne rozmiary Eurazji, całkiem możliwe, że neandertalczycy mogli przetrwać w jakichś pojedynczych osadach. Mogli wszak po prostu nie dostać na czas informacji, że ich gatunek już wyginął.