Ostatnie tchnienie najbliższej gromady gwiazd. Za 30 milionów lat Hiady będą już historią
Najnowsze pomiary prędkości poszczególnych gwiazd uciekających i należących do gromady Hiad wskazują, że rozpad gromady jest już przesądzony.
Hiady, gromada gwiazd w gwiazdozbiorze Byka, znajduje się zaledwie 150 lat świetlnych stąd. Powstały około 680 mln lat temu z ogromnego obłoku gazowo-pyłowego w dysku Drogi Mlecznej.
Czym są gromady otwarte?
Gromady otwarte takie jak m.in. Hiady to zgrupowania setek lub tysięcy gwiazd powstałych w tym samym czasie i utrzymywanych razem przez własną grawitację. W każdej takiej gromadzie występuje jednak wiele sił, które próbują ją rozerwać. Eksplozje najmasywniejszych gwiazd wyrzucają w przestrzeń kosmiczną materię, która dotychczas utrzymywała gromadę w całości. Jakby tego było mało, przelatujące w pobliżu gromady rozległe obłoki gazu także wyrywają jej pojedyncze gwiazdy. Warto tutaj wspomnieć, że także oddziaływania grawitacyjne między samymi gwiazdami tworzącymi gromadę, często prowadzą do wyrzucania z niej - niczym z procy - tych gwiazd, które charakteryzują się najmniejszą masą. Wszystkie te oddziaływania sprawiają, że mało która gromada otwarta jest w stanie dotrwać do swoich miliardowych urodzin.
Hiady nie są już takie młode
Hiady i tak już istnieją dużo dłużej niż wiele ich rówieśników. Pierwsze problemy z utrzymaniem gromady astronomowie dostrzegli w 2018 r., kiedy dane z obserwatorium kosmicznego Gaia uświadomiły im, że wiele gwiazd z niej ucieka. Tworzą one dwa długie ogony po obu stronach Hiad – to pierwsze tego typu strumienie gwiazd dostrzeżone w pobliżu gromady otwartej. Każdy z nich rozciąga się na kilkaset lat świetlnych od gromady, która sama ma zaledwie średnicę rzędu 65 lat świetlnych.
Rozpad gromady gwiazd trwa
W swoim najnowszym artykule Oh przeanalizował zmiany masy gromady na przestrzeni jej życia. Obliczenia wskazują, że 680 mln lat temu gromada miała masę około 1200 mas Słońca. Teraz jej jest zaledwie 300 razy większa od masy Słońca. Jakby tego było mało, oba uciekające z niej strumienie mają łącznie więcej gwiazd niż sama gromada. A im więcej gwiazd ucieknie z gromady, tym mniej zostanie, aby grawitacyjnie utrzymywać samą gromadę. To z kolei prowadzi do ucieczki kolejnych gwiazd, co tylko przyspiesza nieuchronny jej koniec.
Według astronoma głównym winowajcą odpowiedzialnym za niszczenie gromady jest sama Droga Mleczna. Jak Księżyc, który odpowiada za przypływy występujące zarówno po stronie zwróconej ku niemu jak i skierowanej dokładnie w przeciwną stronę, tak i centrum Drogi Mlecznej wyrywa pojedyncze gwiazdy z tej strony gromady, która zwrócona jest do centrum galaktyki, i z przeciwnej.
Co będzie dalej?
Zasadniczo nic. Nawet po rozpadzie gromady, gwiazdy jeszcze długo będą przemierzały przestrzeń mniej więcej w tym samym kierunku i ze zbliżonymi prędkościami. Oh jest przekonany, że nadal będzie można je dostrzec jako charakterystyczną grupę gwiazd na wykresie położenia i prędkości, niemniej jednak gwiazdy będą już na tyle od siebie oddalone, że nie będą już gromadą gwiazd.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.