REKLAMA

Przenieśli cały świat do gry. Twórcy Microsoft Flight Simulator opowiadają o skanowaniu Szczecina i wydawaniu gier na DVD

Seria Flight Simulator zdecydowanie nie jest dla każdego. Ze zdumieniem jednak odkrywam, że w ramach swojej niszy zapowiada się na twór wręcz podejrzanie doskonały. Miałem niedawno okazję porozmawiać z jego twórcami. I zadać kilka niełatwych pytań.

31.07.2020 12.42
Wywiad z twórcami Microsoft Flight Simulator. Co kryje nowa gra?
REKLAMA

Mam plan i noszę się z nim od dawna. Chcę wziąć kilkudniowy urlop – ale nie celem wyjazdu w ciepłe kraje, załatwienia prywatnych spraw czy wykonania czegoś pożytecznego. Chciałbym w końcu znaleźć dużo czasu na moje ukochane Elite Dangerous: czyli grę, do której przysiada się na kilka godzin albo wcale, bo to nie ma sensu. Poczucie winy i przyzwoitość jakoś jednak mnie blokują. Marnować urlop na gierkę?

REKLAMA

Niestety dla mojego dobrobytu, niedługo będę miał nie jeden, a dwa argumenty za takimi wakacjami. Zbliżamy się do premiery zupełnie nowego Flight Simulatora, gry poniekąd nieco podobnej do wspomnianego Elite’a. Również i tu chodzi o realizm i jak największą immersję. Podobnież również i tu zajęcia będziemy musieli szukać sobie sami.

Microsoft Flight Simulator to tylko cały świat, symulacja zjawisk fizycznych i samoloty. Reszta należy do ciebie.

 class="wp-image-1310719"

We Flight Simulatorze nie będziemy do nikogo strzelać. Nie będziemy craftować nowych elementów czy wykonywać misji – nawet tak nudnych, jak przewóz pasażerów. Oto kolekcja samolotów z gry. Oto cały świat (serio, cały) odwzorowany, co do pojedynczego pagórka, domku czy rzeczki. Oto jeden z najbardziej zaawansowanych silników graficznych w historii. Oto jeden z najbardziej zaawansowanych silników fizycznych w historii konsumenckich aplikacji rozrywkowych. Nic więcej. Baw się.

Mało?

Dla niektórych na pewno, stąd już na początku tekstu napisałem, że Flight Simulator nie jest dla każdego. Czy fan God of Wara, Gearsów czy Counter-Strike’a znajdzie frajdę i ukojenie w mijaniu dostojnych cumulusów rozświetlanych przez promienie zachodzącego słońca? Duża część tego rodzaju graczy nie ma we Flight Simulatorze czego szukać.

 class="wp-image-1132291"

A jednak Microsoft pakuje w tę grę (przy czym gra to pojęcie dość umowne) gigantyczne zasoby. Po rozstaniu się z marką Flight Simulator na wiele długich lat – firma myślała wówczas, że konsole do gier i urządzenia mobilne to jedyna przyszłość gier – ta wraca we wspaniałym stylu.

Prace rozpoczęto na fundamentach Flight Simulatora X. To był jednak dopiero początek.

Z kodu poprzedniej wersji (z jakiegoś względu następna odsłona – Microsoft Flight – jest przez firmę całkowicie pomijana) pozostała tylko część logiki odpowiedzialnej za symulację zjawisk fizycznych. Znacząco ją rozwinięto a także napisano zupełnie od nowa moduł graficzny gry. Efekty widać.

Nie mogę za dużo powiedzieć o samym modelu gry, bo spędziłem z nią minimalną ilość czasu. O nim szerzej w swojej genialnej relacji pisze Szymon i jeżeli jeszcze jej nie czytaliście, gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości. Oprawa graficzna mówi jednak sama za siebie na materiałach wideo.

To jest przepiękne.

Digital Foundry – koledzy po fachu i najwyżej w mediach cenieni specjaliści od technologii gier – w swoim wnikliwym materiale nie mają wątpliwości, że Flight Simulator to prawdziwy next gen. A niektóre elementy graficzne – jak symulacja nieba – nie zostały jeszcze w ich ocenie nigdy tak realistycznie odwzorowane, przez żaden konsumencki produkt. A mimo tego silnik gry ma podobno się nieźle skalować i działać sprawnie nawet na archaicznym już i powolnym Xbox One S. Gra nawet obsłuży VR (w tym Oculus, Steam i Windows Mixed Reality).

Jako pasjonat awiacji i wieloletni fan tej serii jestem nowym Flight Simulatorem żywo zainteresowany. Jako pasjonat technologii gier również – bo produkcja ta zapowiada się nie tylko na świetny symulator, ale też na niesamowity pokaz nowoczesnej graficznej technologii. Niestety, na razie ogrywać wersji beta nie mogę z uwagi na zbyt słabego peceta – dlatego bardzo zazdroszczę Szymonowi i raz jeszcze bardzo zachęcam do lektury jego materiału.

Twórcy Microsoft Flight Simulator o skanowaniu Szczecina, wydawaniu gier na DVD i optymalizacji symulatora pod konsolowego gamepada.

Na szczęście dzięki uprzejmości Microsoft Polska miałem okazję uzupełnić materiał Szymona o coś ekstra. Udało mi się spotkać za pośrednictwem Microsoft Teams z twórcami gry (Jorgiem Neumannem, Davidem Dedeinem i Sebastianem Wlochem – czyli kierownictwem).

Był to jeden z przyjemniejszych wywiadów, bowiem po obu stronach wirtualnego stołu siedziały osoby darzące Flight Simulatora ogromną pasją. Tyle że jedna ze stron chce grę wypromować, a druga – czyli ja – ma dużo wątpliwości. Rozmawialiśmy pół godziny często wzajemnie sobie przerywając, więc dla waszej wygody czytania skompresowałem rozmowę do poniższego dialogu. Zachęcam do lektury bo panowie mieli dużo do powiedzenia.

Maciek Gajewski: Dokładna symulacja. Gra dla pasjonatów, w której sam start z lotniska to sztuka wymagająca długiej nauki. Wydawać by się mogło, że to produkcja niszowa, dla nielicznych pasjonatów. A jednak Flight Simulator jest gwiazdą pokazów, traktowany jest przez Microsoft jak gra typu AAA. Co to za szaleństwo?

Flight Simulator jest z Microsoftem już 20 lat. Co więcej, firma od zawsze była z niego niezwykle dumna. To kawał naszej historii. Przecież to starszy produkt od Windowsa czy Office’a. Wszyscy byli i obecni prezesi firmy są z niego dumni. A to była zawsze udana gra.

Fakt, to jest pewna nisza. Ale też to zależy jak na to spojrzeć, bo w ramach tej niszy jest mnóstwo oddanych graczy. Flight Simulator X to był udany produkt również w ujęciu komercyjnym. Nisza polega więc na zwracaniu uwagi bardzo konkretnej grupy graczy, a nie na ich liczebności. Co więcej, ta nisza nie boi się wyrażać głośno swoich oczekiwań, zawsze taka była. To sztandarowy produkt Microsoftu i tak będzie traktowany.

Wiele mówicie o dokładnym odzwierciedlaniu terenu. I faktycznie, grając w betę znalazłem nawet mój były malutki domek letniskowy. Ale mówicie też, że korzystacie z danych z Binga. Sprawdziłem i w usłudze Bing ten rejon i wiele innych w Polsce nie są jeszcze dokładnie obfotografowane. A jednak wasza gra świetnie ten rejon odwzorowała. To jak to jest?

 class="wp-image-952454"

Mam z tym związaną fajną anegdotkę. Mam przyjaciółkę Polkę, mieszka w Szczecinie. Wykorzystaliśmy ją by zweryfikować wygenerowane z Binga miasto. Mój tata jest z Gdańska. Też go do tego wykorzystałem. Ekscytował się przy tym mocno, patrzył na grę i ej, patrz na ten budynek, jest! I na ten! I na ten! Sprawiło mu to dużo radości.

Jak to zrobiliście? Względnie łatwo budować świat mając do tego pełnię danych. Wy jednak odwzorowaliście nawet najodleglejsze rubieże i chyba wam się to udało. Jakim cudem?

Właściwie to w grze jest kilka warstw danych. Jedna pochodzi z Binga i faktycznie bywa różnej jakości, w zależności od miejsca. Oprócz tego korzystamy z map wysokości, a więc czytamy z poziomic o ukształtowaniu terenu. Mamy też fotogrametrię, a także inne mniejsze źródła danych. Wykorzystujemy też sztuczną inteligencję do rozpoznawania obiektów na zdjęciach satelitarnych i lotniczych i konwersji na oteksturowane obiekty 3D. Tak powstają jeziora, rzeki, budynki, drzewa. SI usuwa też niepożądane obiekty ze zdjęć przed analizą – na przykład chmury. To synteza tych wszystkich technologii – nie tylko Bing, choć ten jest podstawowym źródłem danych – sprawiła, że w zasadzie cały świat jest wiernie i dokładnie odzwierciedlony.

To co dla mnie jest ekscytujące, to to, że gra będzie stawać się coraz lepsza nawet jak już będzie w rękach graczy. Nie mogę powiedzieć o szczegółach, ale właśnie otrzymaliśmy nowe dane o kraju, z którego wcześniej mieliśmy zdjęcia, w których jeden piksel reprezentował 20 metrów. Dostaliśmy nowe dane z dokładnością do 25 cm. Oczywiście dodajemy je już do gry. I będziemy dodawać kolejne, jak tylko te będą dostępne.

To po kiego licha wydanie na sześciu płytach DVD? Przecież te dane z płyt się dość szybko zdezaktualizują.

Byliśmy prośbą o fizyczne wydanie gry bardzo zdziwieni. Ale zaczynając pracę nad nowym Flight Simulatorem podjęliśmy decyzję, że będziemy pilnie słuchać społeczności. A pewna jej część zdecydowanie domagała się wydania gry w fizycznej formie. Moją reakcją było „ej, serio?” Ale podjęliśmy współpracę z doświadczonym partnerem, który zajmie się dystrybucją na DVD.

A mogę grać offline? Wsiadam do samolotu do Stanów Zjednoczonych, w trakcie kilkunastogodzinnego lotu mam ochotę wyjąć laptopa i sprawdzić, czy nie przelecę tej trasy lepiej od mojego pilota. Mogę?

Tak, oczywiście. Nie będzie działać część odpowiedzialna z synchronizacją świata realnego z wirtualnym, na przykład stan pogody na świecie. Z oczywistych względów na niebie nie zobaczymy też samolotów innych graczy. Dane podręczne gry o terenie będą się też różnić dokładnością i rozdzielczością od tych strumieniowanych z chmury. Ale tak, gra jak najbardziej działa w trybie offline.

microsoft flight simulator chmura class="wp-image-954917"

Dużo mówicie o ogromie danych na temat terenu. A dane o samolotach? Skąd wiecie jak poszczególne samoloty działają? Współpracujecie z Cessną i Airbusem i resztą? I czy te firmy stawiają różne dziwne wymagania, z czego znane są firmy licencjonujące swoje samochody na potrzeby gier wyścigowych?

Tak, współpracujemy. Przede wszystkim formalnie licencjonujemy prawa do wykorzystania producentów samolotów i ich modeli w grze. Ale też sami wychodzili z fajnymi inicjatywami. Mieliśmy przyjemność poznać projektantów samolotów i oblatywaczy z tych firm. Wykorzystaliśmy też skanery 3D do skanowania kokpitów samolotów, nagraliśmy też ich prawdziwe dźwięki silników. Ale tak, tak jak w grach samochodowych, producenci nerwowo reagują na uszkodzenia wirtualnych pojazdów. W Flight Simulatorze oczywiście je symulujemy, ale nie mogliśmy na przykład pokazać samolotu rozpadającego się w wyniku kraksy na kawałki.

Xbox Game Studios ma jeszcze jedną grę, która traktuje przedstawiony przez siebie temat dość poważnie. To Forza Motorsport, mająca nam pozwolić poczuć się jak prawdziwy kierowca wyścigowy. Tymczasem chmara graczy niedzielnych przez długie lata uprzykrzały życie fanom symulacji, psując im zabawę trollingiem, spychaniem z drogi i tak dalej. W końcu udało się to opanować. Korzystaliście z tej lekcji?

Od samego początku jasno komunikowaliśmy, że tworzymy symulator dla miłośników symulacji. Nie dla wszystkich graczy na świecie. To oznacza że jest autentyczny, realistyczny…

…i trafia do Xbox Game Pass, gdzie każdy będzie mógł bez zobowiązań dołączyć do gry.

I super. Tylko czy notoryczne kraksy symulatorem faktycznie dadzą jakąś frajdę na dłuższą metę? Większą frajdą i tak będzie pilotaż. Nie mamy też systemu kolizji między samolotami. Nikt nie będzie mógł staranować twojego samolotu w locie. Widać wszystkie inne samoloty graczy na niebie. Ale możesz też wyłączyć widoczność wszystkich poza znajomymi. Zawsze też można latać solo. Ale nikt w trybie multiplayer nie ma jak popsuć ci zabawy.

A wszystko zawsze będzie takie poważne? Doczekamy się lotniczych pojazdów bojowych z Halo?

To możliwe. Ale jak się na to zdecydujemy, na pewno nie trafi to do trybu multiplayer, by nie psuć innym zabawy w realizm. Jeden z twoich kolegów po fachu zadał podobne pytanie wcześniej, używając Crimson Skies za przykład. Kocham Crimson Skies. Więc… może. A może i dodamy to do multiplayer, pozwalając wyłączyć widoczność tych zmyślonych maszyn tym, którym się ten pomysł nie spodoba. Zobaczymy.

Microsoft Flight Simulator class="wp-image-952433"
Microsoft Flight Simulator

Pamiętacie Combat Flight Simulator? To był mały spin-off Flight Simulatora, który pozwalał na zabawę w zestrzeliwanie wrogów. Może to dobry pomysł na modyfikację do gry?

Fajny pomysł, ale i to byśmy izolowali od głównej gry. No i błagam, nie proście nas o dokładne odzwierciedlenie świata lat czterdziestych ubiegłego wieku [Combat Flight Simulator zabierał nas do czasów drugiej wojny światowej – przyp. red.]

Czas na najważniejsze dla mnie, subiektywne pytanie. Mam za słaby komputer na Flight Simulatora. Gram wyłącznie na Xboksie. Mam jednak duże doświadczenie z serią, jestem jej fanem. Wiem jak się obsługuje wirtualny samolot w waszej grze. No i nie widzę tego na xboxowym gamepadzie, jest na to za prosty. Dawno też nie opowiadaliście o konsolowej edycji Flight Simulatora. Czyżbyście doszli do podobnych wniosków?

Ależ skąd! Mamy już prototyp gry, który działa z xboxowym kontrolerem. Piękno konsol Xbox polega też na tym, że pozwalają twórcom gier na wykorzystanie myszki i klawiatury, które gracz może podłączyć jeśli zechce. Będą też dedykowane kontrolery, w tym od Thrustmastera i inne rzeczy, o których jeszcze nie możemy mówić. W każdym razie na Xboksie będzie to działać, w tym na kontrolerze.

Ale to będzie inna gra, prawda?

Nie. To jedna gra, która działa na PC z Steam, PC z Xbox, konsolach Xbox One i Xbox Series. W żadnej nie znajdziemy kompromisów związanych z realizmem symulacji.

…Steam? Nie jestem pewien czemu decydujecie się na publikację u konkurencji, ale ciekaw jestem, czy gracze pecetowi ze Steama i z Xboxa będą mogli ze sobą latać, rozmawiać i tak dalej. Będą mogli?

Taki jest plan. Choć nie będziemy mieli wbudowanego czatu w samej grze. Gracze już nie korzystają z takich rzeczy, używają własnych komunikatorów odklejonych od gry.

 class="wp-image-1310665"

OK, ale co właściwie da mi multiplayer? Czym się to doświadczanie różni od zabawy w pojedynkę? Będę widział na niebie samoloty innych graczy. Coś jeszcze?

Widział te samoloty, które chcesz widzieć. Można to sobie filtrować. Ale nie mamy jakiegoś lobby dla multiplayer. Świat jest lobby Flight Simulatora.

No dobra, ja tam ogarniam symulatory. Myślę jednak cały czas o przypadkowych graczach z Xbox Game Pass. Czy jest jakiś specjalny tryb szkoleniowy? Może jakaś szkoła latania?

Nie, na razie nic takiego nie planujemy. Choć oczywiście są samouczki uczące podstaw obsługi gry. No i jest system pomocy podczas gry, dzięki któremu zawsze szybko możemy sprawdzić co do czego służy i jak teoretycznie działa. System pomocy uważamy że nam bardzo wyszedł. Zresztą podeszliśmy do tego bardzo poważnie. Po prostu poszliśmy do szkoły latania i przeszliśmy szkolenie na pilotów. Mamy ważne licencje uprawniające nas do lotów.

Nasze spostrzeżenia podczas nauki przenieśliśmy do gry. Na przykład okazało się, że start i lot to bardzo proste czynności. Z kolei lądowanie okazało się bardzo trudne. To oczywiście jeden z bardzo wielu przykładów, ale doświadczenia zdobyte podczas nauki pilotażu pomogły nam w tworzeniu systemu pomocy i asyst. Przy czym asysty nie polegają na uproszczeniu fizyki: to zawsze pełna symulacja. Ale z części obowiązków może nas na przykład wyręczyć wirtualny drugi pilot.

Mega mi się podoba to, że słuchacie społeczności. I z tego co widzę na waszych mediach społecznościowych, na reddicie i wielu innych miejscach – nie tylko ja jestem tym zachwycony. Abstrahując od tego czy Flight Simulator będzie faktycznie rewelacyjny czy nie, za to podejście zdecydowanie należy się pochwała. Gry budowane wspólnie ze społecznością  - mam chociażby w głowie nieco podobnego do waszej gry Elite Dangerous – pozwalają na nagradzanie deweloperów przez symboliczne mikrotransakcje. Czy będę mógł was wesprzeć kupując nowe malowanie kadłuba mojego Airbusa?

A widzisz, tu zrobiliśmy też coś wyjątkowego. Tak, będziesz mógł. Ale nie, pieniądze nie trafią do nas. Jako fan serii pewnie wiesz, że istnieją setki małych firemek tworzących od wielu lat mody do klasycznych Flight Simulatorów. Jak tylko zaczęliśmy budować grę, od razu się do nich odezwaliśmy. Wspólnymi siłami zbudowaliśmy SDK do gry, dzięki której owe firmy będą mogły łatwo dodawać swoje modyfikacje. Będzie też Flight Simulator Store, w którym gracze będą mogli wygodnie i bezpiecznie oglądać i kupować te mody. Przy czym nie ma obowiązku korzystania z tego Store’a. Bardzo to przypomina Minecrafta, który w kwestii modów funkcjonuje niemal identycznie.

Flight Simulator ma jeszcze jeden punkt zbieżny z Minecraftem. A także z Halo: Infinite. To platforma, a nie produkt czekający na sequel.

REKLAMA

Prędko się nowej gry nie doczekamy, bo to ta właśnie wydawana ma być również tą następną. Flight Simulator będzie niezmiennie jeden, niezmiennie darmowy dla abonentów Xbox Game Pass. I przez najbliższą dekadę będzie uaktualniany o nowe treści, nowe elementy techniczne czy nowe mechanizmy. Gra ma wiecznie ewoluować i być wiecznie żywa.

I na pewno będzie. Faktycznie, społeczność fanów symulacji lotniczych jest względnie mała – ale za to bardzo zaangażowana. Jeżeli gra Microsoftu przypadnie jej do gustu – na razie panuje zachwyt, ale pamiętajmy, że póki co to zamknięte testy dla wąskiej publiczności – to już sami gracze dopilnują, by wokół Flight Simulatora działo się wiele. Nie mogę się doczekać by do tej społeczności powrócić. Choć tym razem – po raz pierwszy – nie za sprawą peceta, a konsoli do gier.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA