Facebook nadal rośnie, ale na horyzoncie zbierają się czarne chmury
- Jesteśmy dumni, że ludzie mogą polegać na naszych usługach, by pozostać w kontakcie, kiedy nie zawsze mogą być razem - mówił Mark Zuckerberg podczas prezentacji dobrych wyników Facebooka.
U progu kryzysu ekonomicznego wielkie firmy technologiczne przedstawiają świetne wyniki finansowe za bardzo trudny kwartał. Apple udowodnił, że koronawirus jest bez szans w starciu z jego biznesem. Facebook również pokazał bardzo dobre wyniki znaczone wzrostami.
W przypadku Facebooka jest to o tyle istotne, że w ostatnich miesiącach firma musiała się zmagać z licznymi bojkotami reklamodawców. Patrząc na wyniki finansowe i wzrost przychodów z reklamy, czyli głównego źródła zarobkowania firmy, można powiedzieć, że akcje skierowane przeciwko Facebookowi miały raczej charakter symboliczny. Co nie oznacza, że nie szkodziły jego wizerunkowi.
Facebook nadal rośnie
I to w dwóch wymiarach: finansowym i liczby użytkowników. O 11 proc. wzrósł przychód firmy w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego (z 16,8 mld dol. w II kwartale 2019 r. do 18,6 mld dol w II kwartale 2020 r.). Trzeba przy tym wspomnieć, że nie był to kwartał rekordowych przychodów. W IV kwartale 2019 r. Facebook odnotował 21 mld dol. przychodu.
Zysk netto spółki wzrósł o 98 proc. rok do roku (z 2,6 mld dol. do 5,1 mld dol.), ale w przeszłości firma chwaliła się większymi liczbami rzędu nawet 7,3 mld dol. (IV kw. 2019 r.)
Wzrostu przychodów i zysku nie byłoby, gdyby nie wzrost liczby użytkowników i - co za tym idzie - liczby wyświetlanych reklam. Facebook chwali się zatem, że liczba aktywnych użytkowników dziennie skoczyła w porównaniu do analogicznego kwartału 2019 r. o 12 proc. i wyniosła 1,79 mld.
Podobny 12-procentowy wzrost dotyczy aktywnych użytkowników w miesiącu. Było to 2,7 mld.
Dla całej rodziny usług Facebooka (Facebook, Instagram, Messenger, WhatsApp) liczba aktywnych użytkowników w miesiącu wzrosła do 3,14 mld i była wyższa o 14 proc. niż II kw. 2019 r.
Facebook dmucha na zimne
W raporcie kwartalnym możemy przeczytać, że pandemia COVID-19 wpłynęła na amerykańskiego giganta.
Pandemia miała wpłynąć na większy niż w poprzednich kwartałach wzrost użytkowników, co jest zrozumiałe w kontekście wdrażania zasada dystansu społecznego w wielu krajach świata.
Facebook przewiduje, że w III kwartale 2020 r. liczba dziennych i miesięcznych użytkowników może być podobna lub nieznacznie niższa w większości miejsc na świecie. Będzie miało to związek z luzowaniem obostrzeń.
Dynamika wzrostu przychodów w III kwartale również ma być podobna. Facebook podkreśla jednak, jakie czynniki będą wpływać na jego biznes. Wymieniane są: niepewność makroekonomiczna, spadek wzrostu zaangażowania użytkowników po wycofaniu obostrzeń, wstrzymywanie wydatków na marketing przez niektórych reklamodawców i wreszcie regulacje dotyczące targetowania reklam.
Co dalej z Facebookiem?
To pytanie ze skraju ekonomii, politologii i socjologii. Amerykański Kongres przesłuchał przedwczoraj Marka Zuckerberga wraz z szefami Apple'a, Amazona i Google'a. Giganci technologiczni znaleźli się w niekomfortowej sytuacji. Nie dość, że politycy zarzucają im tworzenie monopoli, to jeszcze wyciągnęli na to dowody.
W przypadku Facebooka zarzuty kongresmenów mają związek z przejęciem Instagrama i WhatsAppa, które miały być niczym innym, jak formą neutralizowania konkurencji. Kongresmen Jerry Nadler mówił wręcz, że mieliśmy do czynienia z takim rodzajem przejęcia, któremu ma zapobiegać prawo antymonopolowe.
Przyszłość Facebooka jest więc bardziej niepewna niż dotychczas. Firma musi toczyć bitwy na wielu frontach. Z jednej strony udowodnić, że użytkownicy mają wybór (i zapobiec podziałowi na mniejsze spółki), z drugiej, zmagać się z konsekwencjami globalnego kryzysu ekonomicznego, wreszcie, z trzeciej, z utratą zaufania użytkowników.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.