Podkręcanie procesorów zamiast innowacji. Właśnie tak Qualcomm chce zwiększyć wydajność laptopów
Minęło już 18 miesięcy od premiery procesorów Snapdragon 8cx – najmocniejszych układów Qualcomma dla PC. Ktoś mógłby pomyśleć że najwyższa pora na nową generację chipów. To myślenie doprowadzi do rozczarowania.
Qualcomm jest jedną z trzech firm, których procesory działają z Windowsem 10 – poza układami od Intela i AMD. Procesory z rodziny Snapdragon zapewniają bardzo dobrą relację wydajności do zużywanej energii, dzięki czemu wyposażone w nie pecety zazwyczaj działają długo na akumulatorze, lub też sam akumulator zajmuje mniej miejsca, co pozwala na smuklejsze konstrukcje. Chipy te nie wymagają aktywnego chłodzenia, zużywają minimalną ilość energii w trybie uśpienia i pozwalają na synchronizację informacji z Siecią nawet we wspomnianym uśpieniu.
Zalety te wynikają między innymi z architektury ARM, jaką wykorzystują Snapdragony. I choć Qualcomm nie zapewnił jeszcze procesorów nadających się dla stacji roboczych czy wydajnych desktopów, z powodzeniem mogą być stosowane w ultralekkich laptopach. Przynajmniej te z dedykowanej PC rodziny 8cx. Niestety, wspomniana architektura jest też ich piętą achillesową.
Istotna część oprogramowania dla Windows 10 napisana została wyłącznie dla komputerów z procesorami AMD lub Intela. Wspomniane oprogramowanie, co prawda zadziała, jednak z dużo niższą wydajnością, co w efekcie istotnie wpływa na komfort pracy – a czasem wręcz ją uniemożliwia. W procesorach Snapdragon potrzebujemy innowacji. Tych jednak na razie się nie doczekamy.
Zamiast nowego procesora, Qualcomm zdecydował się powiększyć rodzinę Snapdragon 8cx.
O czym jako pierwszy doniósł WinFuture. Snapdragon 8cx+ będzie podkręconą wersją zwykłego 8cx. Rdzenie wysokowydajne będą w nim taktowane z częstotliwością 3,15 GHz zamiast 2,84 GHz. Prawdopodobnie podkręcono też zegary wbudowanego Adreno 680 GPU, choć energooszczędne rdzenie niezmiennie taktowane będą z częstotliwością 1,8 GHz.
Wbrew pozorom brzmi to obiecująco. Co prawda nie spodziewam się równie dobrych wyników, co po SQ-1 – czyli istotnie przerobioną przez Microsoft wersję Snapdragona 8cx, z dodanymi elementami specjalnie z myślą o wydajnym uruchamianiu aplikacji dla x86. Brutalna siła zwiększonego taktowania z oczywistych względów wpłynie na poprawę pracy bardziej wymagających aplikacji. Małe rdzenie zapewnią dotychczasowe zużycie energii.
Tyle że dla kogoś, kto często uruchamia aplikacje x86, to jeden krok naprzód i jeden krok wstecz. To bowiem oznacza, że w przypadku takiego użytkownika i tak pracować będą głównie duże rdzenie. A więc poprawi się komfort pracy, ale też zwiększy zużycie energii – czyli wpłynie negatywnie na czas pracy na akumulatorze.
Najlepszym wyjściem byłoby zainteresowanie większej grupy deweloperów do kompilacji aplikacji do snapdragonowej architektury ARM64, zamiast tylko x86.
Odzew z ich strony jest jednak na razie bardzo słaby, bardzo niewiele popularnych windowsowych aplikacji doczekało się dedykowanej wersji dla ARM. Obejściem tego problemu byłoby inwestowanie przez Qualcomma w sam krzem. Czyli to, co Microsoft zrobił w przypadku procesora SQ-1, tylko dużo bardziej kompetentnie i przy użyciu inżynierów z nieporównywalnie większym doświadczeniem.
Z pewnością da się więcej wycisnąć z samego krzemu. Apple niedawno ogłosił, że ich MacBooki z ARM64 będą w stanie uruchamiać aplikacje dla x86 w 32- i 64-bitowej wersji. Tymczasem Windows 10 wręcz nie uruchomi 64-bitowych aplikacji x86, mimo iż sam mechanizm istnieje. Microsoft twierdzi, że na aktualnych procesorach Qualcomma działa on tak wolno, że implementacja na razie nie ma sensu.
No ale Microsoft i Qualcomm to dwa oddzielne byty. Producent Snapdragonów, choć współpracuje z twórcami Windowsa, prawdopodobnie dużo bardziej przejmuje się optymalizacją swoich układów pod setki miliony sprzedawanych na rynku telefonów komórkowych z tymi procesorami. Tymczasem Mac, macOS i procesor Apple A projektowane są przez tę samą firmę i w synergii.
To powinno zmotywować Qualcomma do agresywniejszego atakowania rynku PC – inaczej po co się w to wszystko bawić. Tymczasem ten podkręca zegary w swoim 18-miesięcznym już układzie scalonym, wyraźnie rzadziej odświeżanym niż Core czy Ryzen. Szkoda.