REKLAMA

Tom Cruise poleci w kosmos. Nakręci film na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

W iluż to filmach akcji wydarzenia rozgrywały się w przestrzeni kosmicznej? Mnóstwo tego było. Efekty specjalne, kaskaderzy i zasadniczo dało się zrobić wszystko. Co by było jednak, gdyby film faktycznie nakręcić na orbicie? Nie film popularno-naukowy, a film akcji? Możemy się wkrótce dowiedzieć.

Tom Cruise poleci w kosmos. Nakręci film na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
REKLAMA
REKLAMA

Kilkanaście godzin temu na portalu Deadline pojawiła się krótka wzmianka mówiąca o tym, że NASA, Elon Musk i Tom Cruise zastanawiają się nad tym, czy nie nakręcić filmu akcji na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

W notce o tym zaznaczono jednocześnie, że w przypadku realizacji tego pomysłu, nie będzie to kolejny odcinek sagi Mission: Impossible. Jak na razie nie wybrano także żadnego studia, które miałoby zająć się realizacją projektu.

Ale przecież to jest Tom Cruise

No właśnie! Wszyscy wiemy, jak bardzo Tom Cruise lubi przekraczać i przesuwać swoje granice. To zapewne dłuższy temat dla portalu Rozrywka.blog, ale wiemy, że aktor wprost uwielbia samodzielnie wykonywać wiele ze swoich wyczynów kaskaderskich.

W filmie Mission: Impossible Fallout na przykład uszkodził sobie kostkę, skacząc z dachu jednego budynku na drugi i zwisał z lecącego helikoptera. W filmie Mission: Impossible Rogue Nation przyczepiony był na zewnątrz startującego samolotu wojskowego, a w Mission: Impossible Ghost Protocol wspinał się po wieżowcu Burj Khalifa w Dubaju na wysokości 123 piętra.

Kto mógłby zatem być bardziej przygotowany (i chętny) do nakręcenia filmu na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej niż Tom Cruise? Pytanie wydaje się retoryczne.

 class="wp-image-1140883"

No to dołączmy do niego Elona Muska

Na pierwszy rzut oka taki projekt wydaje się nierealny, bo przecież wiemy, jakie ogromne koszty związane są z podróżą w przestrzeń kosmiczną. Już same loty suborbitalne to setki tysięcy złotych, a na pokład stacji kosmicznej poza astronautami dotarło na razie kilku turystów, którzy zapłacili za tę przyjemność dziesiątki milionów dolarów.

Z drugiej strony, budżety kasowych filmów akcji z Hollywood też idą w dziesiątki i setki milionów dolarów, a więc uwzględnienie w budżecie ceny biletu na stację kosmiczną wydaje się już czymś całkowicie realnym.

Nie oszukujmy się, pierwszy w historii film, podczas kręcenia którego aktorzy faktycznie znaleźli się w przestrzeni kosmicznej, jest murowanym hitem i na pewno zarobiłby na siebie.

Czy to jednak realne? Od 2011 r. Amerykanie latając na pokład stacji kosmicznej  muszą korzystać z rosyjskich statków Sojuz. Ta sytuacja jednak zmieni się już za kilka tygodni, kiedy to po raz pierwszy od niemal dekady w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej amerykańscy astronauci polecą z amerykańskiej ziemi na pokładzie stworzonego przez SpaceX statku Crew Dragon. Jeżeli cały lot przebiegnie pomyślnie, to jeszcze w tym roku kolejna ekipa astronautów zrealizuje następny lot na pokład ISS.

Jakby tego było mało, Elon Musk wspominał już jakiś czas temu, że w przyszłym roku, korzystając z Crew Dragona, na pokład stacji kosmicznej polecą także pierwsi turyści, którzy sami zapłacą za swój bilet.

W takiej sytuacji Tom Cruise i załoga filmowa byliby tylko kolejnymi turystami kosmicznymi.

 class="wp-image-1140886"

Czy to jednak tylko gadanie serwisów plotkarskich?

Tak mi się wydawało, przynajmniej gdy zobaczyłem wzmiankę na portalu Deadline, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem.

Tyle, że kilka godzin później, informację potwierdził administrator NASA, Jim Bridenstine w takim oto twicie.

REKLAMA

Połączenie NASA, Elona Muska i Toma Cruise'a to mieszanka wybuchowa, ale mam wrażenie, że z tego może powstać film, który pobije wszelkie rekordy oglądalności i zysków, i na dodatek zafascynuje kosmosem szerokie masy. Wszak tak samo było, gdy Tom Cruise w 1986 r. zagrał w filmie Top Gun. Przed filmem armia amerykańska miała problemy z pozyskaniem chętnych do szkolenia na samoloty odrzutowe. Po filmie już nigdy tego problemu nie było, a każdy miłośnik lotnictwa - tego wojskowego jak i pasażerskiego - zna ten film niemal na pamięć. Ja też.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA