REKLAMA
  1. Spider's Web
  2. Nauka /
  3. Technologie
  4. Media /

wPolityce.pl puścił klimatycznego fake newsa i nie widzi w tym nic złego. „Tanie i bezwartościowe dziennikarstwo”

Nie wiem, czy znacie serwis wPolityce.pl. To taka prorządowa prawicowa witryna, która ma specyficzny sposób pisania o różnych zjawiskach.

06.01.2020
12:13
wPolityce.pl puścił klimatycznego fake newsa i nie widzi w tym nic złego
REKLAMA
683 interakcji
dołącz do dyskusji
REKLAMA

Oto kilka przykładów. Jeśli powiedział coś popierany minister lub prezydent, to powiedział stanowczo. Jeśli wypowiedź pochodziła od polityka opozycji, to była bezsilna i histeryczna. Naukowcy, jeśli mówią coś o zmianach klimatycznych, to działają na rzecz ideologii globalnego ocieplenia. Oczywiście ich badania są zazwyczaj sponsorowane przez lobby klimatyczne.

Serwis wPolityce.pl, założony przez braci Jacka i Michała Karnowskich, ma na pieńku z naukowcami nie od dziś. Gdy Oxford Internet Institute badał media, kategoryzując je pod kątem wiarygodności i tego, czy prezentują wiadomości w sposób zapalny, zaliczył wPolityce do najbardziej niewiarygodnych i przedstawiających „śmieciowe informacje”. Stało się to automatycznie, na podstawie słów kluczowych ich negatywnego wydźwięku w dyskusjach w mediach społecznościowych pod artykułami tego medium.

Reakcja przedstawicieli serwisu była stanowcza. Pisali, że „jesteśmy na celowniku systemu” i porównali badaczy z OII do „naukowców radzieckich”.

Redaktorzy wPolityce.pl są mocno antynaukowi - ale przestają tacy być, gdy naukowiec mówi coś po ich myśli - lub przynajmniej tak im się wydaje. Z entuzjazmem wypowiadali się przykładowo o badaniach, które wskazywały na możliwy wpływ środowiska na występowanie homoseksualizmu - dla portalu chęć udowodnienia, że orientacja seksualna to wybór jest obsesją.

Teraz serwis wPolityce.pl znowu przejechał się na pisaniu o nauce

Pracujący dla portalu doświadczony dziennikarz Grzegorz Górny postanowił wykorzystać badania przeprowadzone pod kierownictwem prof. Paula Palmera z Uniwersytetu w Edynburgu. Palmer jest kierownikiem grupy badań atmosfery ziemskiej, złożonym zarówno z pracowników naukowych, jak i studentów.

Jednym z przedmiotów badań grupy Palmera były naturalne emisje zarówno dwutlenku węgla jak i metanu. Są to zjawiska naturalne - nie mają nic wspólnego z emisjami gazów cieplarnianych spowodowanymi przez człowieka. Mimo to dziennikarz wPolityce postanowił wyciągnąć wniosek taki, jak mu pasowało. Opatrzył swój tekst wielkim nagłówkiem:

Kolejne badania naukowe nie potwierdzają antropicznej teorii globalnego ocieplenia

Górnemu chodziło zapewne o antropogeniczność zmian klimatycznych - antropiczność to coś innego. Podobnie antropogeniczność dotyczyłaby zmian klimatycznych - a nie teorii. Każda teoria na Ziemi jest antropogeniczna - żadne inne zwierzęta ich nie tworzą. Ale mniejsza o to.

Pech chciał, że prof. Palmer śledzi doniesienia prasowe o swoim zespole. I… postanowił odpisać portalowi na Twitterze:

Jeśli zamierzacie pisać o nauce, proszę czytajcie dokładnie publikacje naukowe. Państwa artykuł dopuszcza się nadinterpretacji i wprowadza w błąd czytelników.

Tanie i bezwartościowe dziennikarstwo.

REKLAMA

Są to ostre słowa - może zbyt ostre nawet, ale mogę naukowca zrozumieć. Nadinterpretacje i błędne przedstawianie wyników badań naukowych jest niestety obecne w mediach na porządku dziennym. Dzieje się tak zarówno celowo jak i po prostu z niedbałości.

Mimo że prof. Palmer szybko zareagował na Twitterze i wytknął wPolityce błąd, to przez 5 dni redakcja nie poprawiła swojej publikacji i trzyma na stronie fake newsa.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA