REKLAMA

To brzmi jak słaby kryminał. Saudyjski książę zainfekował telefon szefa Amazonu

Jeff Bezos znalazł się w sytuacji przypominającej scenariusz kiepskiej książki sensacyjnej, w której musi być wszystko – morderstwo, szantaż, polityka, najbogatsi ludzie świata i egzotyczni książęta. Życie ma czasami skłonności do grafomanii. 

Jeffa Bezosa shakowany smartfon
REKLAMA
REKLAMA

Jeff Bezos prawdopodobnie miesiącami chodził z zainfekowanym telefonem. W tym czasie mogło z niego wyciec dziesiątki gigabajtów danych. Za włamaniem do smartfona jednego z najbogatszych ludzi świata ma stać nie kto inny, jak saudyjski następca tronu.

Jeff Bezos dostał zainfekowany plik od nigeryjskiego saudyjskiego księcia koronnego.

W 2018 r. saudyjski książę koronny Mohammed bin Salaman objeżdżał Stany Zjednoczone. Był w MIT, na Harvardzie oraz w Białym Domu, spotykał się z istotnymi postaciami ze świata mediów, biznesu i polityki. Wydaje się jednak, że jego amerykańska przygoda nie była tylko zwykłym PR-owym tournée. Według informacji ujawnionych przez Guardiana to waśnie wtedy miało dojść do zainfekowania telefonu Jeffa Bezosa. 1 maja 2018 r. podczas przyjacielskiej pogawędki przez WhatsAppa miliarder otrzymał z osobistego konta Mohammeda bin Salmana wiadomość w postaci filmu. Plik miał być zainfekowany. Panowie widzieli się wcześniej na kolacji.

Jeff Bezos poza byciem CEO Amazonu i najbogatszym człowiekiem na świecie jest też właścicielem wpływowej gazety Washington Post. Dane z jego telefonu są potencjalnie bezcenne.

Zabójstwo dziennikarza, romans i szantaż w tle. Szeherezada by tego lepiej nie wymyśliła.

Cześć ekspertów twierdzi, że włamanie na telefon Bezosa mogło być podyktowane próbą powstrzymania krytycznych wobec rządu Arabii Saudyjskiej, a w szczególności wobec księcia Mohammeda bin Salamana, artykułów publikowanych regularnie w Washington Post. Ich autorem był współpracujący z gazetą Dżamal Chaszukdżi, dziennikarz, który został zamordowany w 2018 r. w saudyjskim konsulacie w Stambule. Amerykańskie służby po przeprowadzeniu śledztwa stwierdziły, że prawdopodobnie morderstwo zostało zlecone przez księcia lub kogoś z jego bliskiego otoczenia.

Arabia Saudyjska oczywiście temu zaprzecza.

Podejrzenia co do możliwego braku bezpieczeństwa telefonu Jeffa Bezosa pojawiły się dopiero kilka miesięcy później. W styczniu zeszłego roku informacje o romansie CEO Amazonu z byłą dziennikarką ujawnił tabloid National Enquirer. Dziennik miał dostęp do SMS-ów wysyłanych do siebie przez parę i choć oficjalnie zastrzegał, że uzyskał je od brata kobiety, sprawa to wzbudziła wątpliwości w otoczeniu Bezosa.

Wzięto pod lupę smartfon szefa Amazonu. Gavin de Becker, zajmujący się zapewnieniem bezpieczeństwa Bezosa, już w marcu zeszłego roku zdradził, że podejrzewa Arabię Saudyjską o włamanie się na smartfona jego szefa. Oskarżenie to brzmiało tym prawdopodobniej, że National Enquirer relatywnie szybko zaczęto mówić o możliwych zaangażowaniu w sprawę Arabii Saudyjskiej. Oskarżenie było tym bardziej prawdopodobne, że szef National Enquirer jest w bliskich stosunkach z księciem Mohammedem bin Salamanem.

Arabia Saudyjska oczywiście wszystkiemu zaprzecza.

REKLAMA

Jak wylicza Business insider, podczas swojej wizyty w USA książę spotkał się także między innymi z Larym Page'em, Timem Cookiem, Sundarem Pichaiem, Billem Gatesem i Richardem Bransonem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA